6. Obcy?

54 3 0
                                    

Witam w nowym roku! Mam nadzieję, że dobrze spędziliście Sylwestra! (nie ważne czy w domu sami, na imprezie, z rodziną)

#tinkerbellvlla

Rozmowa z moim bratem była i jest ciężka. Bardzo ciężka i niezręczna. Czuję się, jakby był mi całkowicie obcy. Niby to jest ten sam Tim, ale minęły trzy lata na myśleniu, że nie żyje. To odcisnęło na mojej psychice piętno i teraz nie jestem w stanie normalnie na niego patrzeć. Nie umiem spojrzeć mu w oczy. Nie umiem się na niego otworzyć. Boję się, że zaraz znowu zniknie. Ta sytuacja mnie męczy.

– Gdzie byłeś? – Mój wzrok utkwiony jest w ładnym ogrodzie należącym do Niccolo.

– Na początku przeniosłem się do Rosji. Wiesz, to państwo jest na tyle duże, że łatwo było mi się schować. Później zmieniłem lokalizację na Tajlandię i mieszkałem z tubylcami. Przez chwilę byłem też w RPA, a tutaj przyjechałem z Brazylii.

– I przez ten czas ukrywałeś się przed... – robię pauzę, którą mam nadzieję, że uzupełni. Tak się jednak nie dzieje. – Timothy, przed kim się ukrywałeś?

– Po prostu musiałem...

– Nie, Timothy. Powiedz mi co się dzieje. Nie mam już czternastu lat. Nie musisz mnie chronić.

Chłopak wzdycha ciężko i się podnosi. Wydeptuje kółka przede mną, ale się nie odzywa. Podnoszę niepewny wzrok na niego i nasze spojrzenia niemal od razu się spotykają. Znowu zamieram.

Jego oczu są przepełnione masą emocji, jednak jedna z nich przebija się najbardziej – przerażenie. Timothy się boi i wcale mu się nie dziwię. Jest zamieszany w coś okropnego, skoro musiał sfingować swoją śmierć i uciec.

– Okej, wytłumaczę ci to na tyle, ile mogę.

– Dobrze – podciągam nogi do klatki piersiowej i opieram głowę na kolanach. Wzrok spuszczam na buty brata.

– Wszystko zaczęło się pięć lat temu, kiedy zmarła babci Genevieve. Dostałem w spadku jej kolię z listem. Napisała tam, że należała do naszej przodkini i jest bardzo ważna. Kazała mi ją schować tak, aby rodzice się nie dowiedzieli. Przez rok ukrywałem ją na dnie szafy, aż całkiem przypadkiem wypadła z niej, akurat gdy matka weszła do pokoju. Strasznie się wściekła i kazała mi się sprzedać. Nie zrobiłem tego, ale nie mogłem trzymać jej w domu, dlatego przyjechałem tutaj.

– Do Marazzato?

– Tak, do Nicco. Wiesz, jest osobą, której ufam bardziej niż sobie. Wiedziałem, że mogę na niego liczyć. Jednak stało się tutaj coś dziwnego...

– Ta kolia... – spoglądam na drzwi tarasu, przez które przechodzą chłopaki. Cóż i tak długo byli w środku. – Ta kolia nie była zwykłym naszyjnikiem. Każda jej przywieszka ma inny znak. One do czegoś prowadzą.

– Co? Nasza babcia miała jakiś dziwny naszyjnik-mapę?

Marszczę brwi, bo to brzmi trochę abstrakcyjnie. Chociaż powinnam się do tego przyzwyczaić. Nic w moim życiu nie jest normalne.

– Nie prowadzi do miejsca, a do rzeczy. Do wielu rzeczy – tłumaczy Tim. – Jest to mapa do rodzinnego dziedzictwa i całego imperium, o którym nie mieliśmy pojęcia.

– Imperium? – Parskam śmiechem i podnoszę się z kanapy. – Zaraz mi powiesz, że nasza babcia była szefową mafii.

– Yellow, on mówi prawdę. Takie naszyjniki mają specjalne grawery i nie da się ich pomylić z niczym innym – znów spoglądam na bruneta.

My Little Tinker Bell [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz