10. Obietnica

63 2 2
                                    

#tinkerbellvlla

Każdy dzień tych pieprzonych wakacji okazuje się coraz gorszy i trudniejszy. Mój brat zmartwychwstał, wyścig, jakaś durna zagadka rodzinna, Cień i teraz jeszcze to. Czy to są najgorsze wakacje w moim życiu? Tak. Czy jest to dopiero początek? Myślę, że tak i cholernie boję się tego, co będzie dalej. Ile jeszcze dam radę znieść?

Nikomu nie pokazałam zdjęć, ani nie powiedziałam o tym, co się mogło wydarzyć. Nie wiem, dlaczego. Może to wstyd? Wstydzę się siebie, tego jakie mam ciało i tego, co mógł zrobić. Od kilku dni praktycznie nie śpię, bo się po prostu boję. Faszeruję się energetykami i kawą. A w nocy biorę nawet leki na pobudzenie. Wszystko, byle nie spać.

Dzisiaj jest poniedziałek, co wiąże się z pracą. Ledwo widzę na oczy i co chwilę się mylę. Dobrze, że ruch jest mały, bo nie dałabym rady. Tyle dni bez normalnego spania to za dużo. Tylko, że nie mogę zasnąć w domu. Nie mogę nigdzie. Nigdzie nie jestem bezpieczna, a on wszędzie może mnie dopaść. Co jak następnym razem zrobi to, kiedy będę świadoma? Nie zniosę tego.

W końcu wybija dwudziesta pierwsza, dlatego wstaję z fotela i przygotowuję bibliotekę do zamknięcia. Zajmuje mi to o wiele więcej czasu, dlatego dopiero przed dziesiątą wychodzę z budynku. Jak zwykle upewniam się, że dobrze wszystko zakluczyłam i zabezpieczyłam, a następnie idę do samochodu. Wsiadam do niego i z trudem odjeżdżam.

W pewnym momencie – nawet nie wiem, w którym – postanawiam skręcić w inną drogę, która nie prowadzi do mojego domu. Prowadzi ona do pięknie urządzonego wnętrza i cudownego ogrodu, którego właścicielem jest brunet z ciemnymi oczami. Dlaczego tam jadę? Nie mam pojęcia. To chyba przez zmęczenie.

Podjeżdżam pod dom i ledwo wysiadam z samochodu. Chwiejnym krokiem idę w stronę drzwi, do których cicho pukam. Otwierają się one przede mną, ale nie mam już siły stać o własnych nogach i gdyby nie szybka reakcja Niccolo to runęła bym jak kłoda.

– Tak coś czułem, że na mnie lecisz – żartuje ze mnie, ale po sekundzie podnosi moje ciało w stylu panny młodej i wchodzi do środka. – Co się stało?

– Jestem tylko zmęczona – szepczę, wtulając się w jego klatkę piersiową. – Zdrzemnę się tutaj, dobrze?

– Poczekaj – kładzie mnie na kanapie i kuca obok. – Nic ci nie jest? Jakieś rany, czy coś?

Chłopak skanuje mnie wzrokiem, aby upewnić się, że jestem cała i zdrowa. Cóż, cała jestem, ale czy zdrowa, to nie do końca.

– Nie, to tylko zmęczenie. Ustawisz mi budzik? Muszę wstać o szóstej – mamroczę i podaję mu telefon. – Siedem, jeden, osiem, dwa. Kod.

– Chcesz się przebrać? – Pyta, po odłożeniu telefonu, kiedy już jestem na granicy snu. – Mogę ci przynieść dresy i koszulkę.

– Poproszę. A gdzie Timothy? – Siadam ciężko, żeby jeszcze chwilę wytrzymać, bo na leżąco odleciałabym w sekundę.

– Myje się. Zaraz do ciebie przyjdzie.

Tim rzeczywiście przychodzi po chwili i jest nieźle zdziwiony moim widokiem. Marazzato przynosi mi ciuchy, idę do łazienki i się przebieram. Następnie chłopaki razem uzgadniają, że wraz z bratem będziemy spać w sypialni bruneta, a on na kanapie, na której wygodniej jest spać samemu. Kiedy kładę się na jego wygodnym łóżku, otulona przyjemnym zapachem, zasypiam od razu. Zasypiam, czując się bezpiecznie. Co jest największym błędem, bo nigdzie nie powinnam się tak czuć. Nigdzie.

*

Jestem osobą, która nie lubi przesadnie się zwierzać. Nigdy tego nie robiłam, bo nie chciałam, aby ktoś musiał się nade mną litować. Wolałam sama rozwiązać swoje problemy, niż szukać u kogoś pomocy. Jak jeszcze miałam przyjaciółki, to byłam tą, co jest zawsze uśmiechnięta i pogodna. Nigdy nie pokazywałam słabości, chociaż miałam tylko dwanaście lat i całkowite prawo do tego.

My Little Tinker Bell [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz