Noon part.3

146 7 1
                                    

Pov: Konopskyy
Wyszliśmy z kawiarni i odłożyliśmy nasze laptopy do swoich aut, telefony też zostawiliśmy w aucie, żeby odciąć się od świata i udaliśmy się w stronę lasu, który znajduje się niedaleko kawiarni.
-Myślę, że po całej sprawie powinniśmy pojechać na jakieś kilkudniowe wakacje.- oznajmiłem cicho.
-Racja.- zgodził się Sylwester.

Była już godzina 18, a w połowie września o takiej porze robi się już powoli ciemno, ale nam to nie przeszkadzało i dalej chodziliśmy po lesie.
Może popełniliśmy błąd, że chodziliśmy po lesie wieczorem, bez telefonu i jakiejkolwiek latarki, ale nie zwracaliśmy na to uwagi.
Rozmawialiśmy przez następne 2 godziny o różnych tematach, czuliśmy się dobrze we własnym towarzystwie, tak dobrze, że nawet nie zauważyliśmy kiedy doszliśmy lasem do następnego miasta.
-Jak my teraz wrócimy?- Spytał druid spoglądając na znak z napisem nieznanego nam miasta, ja tylko westchnąłem i zacząłem się rozglądać.
-Może nas ktoś podwiezie? Jest tu przecież ulica, ktoś na pewno będzie tędy jechał.- odpowiedziałem na pytanie.
-Narazie tutaj nikogo nie widzę poza nami.- stwierdził starszy i usiadł na ziemi pod znakiem.
-Może wrócimy się lasem?- powiedziałem.
-No jasne chodźmy lasem w noc i zgubmy się.- odpowiedział zdenerwowanym tonem głosu sylwester.
-Jeju spokojnie.- odparłem cicho i usiadłem plecami do niego po drugiej stronie znaku.
Sylwester nic nie odpowiedział tylko westchnął podirytowany sytuacją.

Od dłuższej chwili siedzieliśmy w totalnej ciszy do momentu, w którym podjechało w naszą stronę białe auto. Okno auta otworzyło się a za nim siedział starszy mężczyzna na moje oko jakieś 50 lat.
-A wam co się stało?- Zapytał nas starszy pan.
-Zgubiliśmy się, może mógłby nas pan podwieźć pod taką kawiarnie niedaleko lasu?- powiedziałem wstając z ziemi.
-Właśnie jadę w tamtą stronę, więc wsiadajcie.- powiedział starzec, na co ja ruszyłem w stronę jego samochodu, a Sylwester dopiero co wstawał.
Wszedłem do samochodu, a już po chwili usiadł koło mnie Wardęga.
Starszy pan podwiózł nas pod kawiarnie i wysiedliśmy z auta. Nie wiem czy Sylwester jest na mnie zły czy nie, trudno go rozczytać.
-Wszystko ok?- Spytałem go.
-Tak, po prostu chcę już iść spać.- odparł chłopak wsiadając do swojego auta.
Wtedy wpadłem na bardzo głupi pomysł.
-Mieszkam bliżej niż ty i może chciałbyś zostać u mnie?- spytałem niepewnie.
-No nie wiem, nie chce się narzucać.- odpowiedział mi Sylwester.
-Nie narzucasz się, jedź za mną.- odparłem i wsiadłem do mojego auta.
Pojechałem w stronę mojego domu, a Sylwester zrobił tak jak mu kazałem, już 15 minut później byliśmy pod moim domem.

——————————————————————————
Miłego dnia/wieczora!!

Midnight secrets // Konopskyy x Wardega Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz