Afternoon

141 7 3
                                    

Pov: Konopskyy
Bardzo mi się spodobało to, że Sylwester mnie przytulił, gdy to zrobił poczułem jakby moje policzki stawały się jakimś ogromnym, czerwonym pomidorem.
Nie chciałem nic mówić, ale bardzo chciałem słyszeć jego głos, w jakiś sposób tego potrzebowałem. Wiedziałem, że jak coś powiem to pewnie zniszczę nastrój i chłopak weźmie swoją rękę, dlatego nic nie mówiłem.

Obudziłem się rano w swojej sypialny, ale przecież wieczorem byłem z Sylwestrem w salonie na kanapie, gdzie on jest? Rozejrzałem się po pokoju i zauważyłem Sylwestra, który stał w drzwiach i się na mnie patrzył.
-Hej.- powiedział cicho.
-Czemu tutaj jestem?- zapytałem, niewiedząc dlaczego się znalazłem w moim łóżku.
-Bo zasnąłeś na kanapie, więc cię przeniosłem żeby ci się wygodniej spało.- odpowiedział, a ja nic nie powiedziałem tylko usiadłem, na co starszy usiadł na boku łóżka i na mnie spojrzał.
-Zrobiłem ci śniadanie.-
-Nie musiałeś.- uśmiechnąłem się delikatnie.
-Cicho tam, chodź zjeść.- wstał i poszedł do kuchni.
-Już pędzę kochanie!!- to co powiedziałem było dość ryzykowne, ale nie zwracałem na to uwagi.

Pov: Wardęga
Czy ten krasnal ogrodowy właśnie powiedział do mnie „kochanie"? Nie spodziewałem się tego i on chyba też nie, ale no okej uznajmy, że tego wcale nie usłyszałem i udawajmy jakby wszystko było tak jak zanim to powiedział.
Usiadłem do stołu razem z Mikołajem i zaczęliśmy jeść przygotowane przeze mnie śniadanie.
-O mój boże to jest przepyszne, musisz mi zapisać przepis!!- zaśmiałem się, bo zrobiłem przecież zwykłe naleśniki, a chłopak zachowywał się jakby jadł jedzenie z najlepszej restauracji na świecie.
-Mikołaj, ale ty wiesz, że to są zwykłe naleśniki z dżemem, prawda?- popatrzyłem na niego, próbując nie śmiać się z jego zawiedzionej miny.
-Czyli nie dasz mi przepisu??- powiedział smutnym głosem.
-No dam, ale żeby robić naleśniki trzeba być wybitnym kucharzem ty wiesz o tym, prawda?- roześmiałem się, a chłopak spoważniał.
-Czyli uważasz, że nie umiem gotować?- powiedział poważnym tonem głosu.
-Tego nie powiedziałem.-
-Ale tak pomyślałeś!!- po wypowiedzeniu tych słów Mikołaj wstał i ruszył w moją stronę z łyżeczką.
-Spokojnie, spokojnie, rzuć swoją broń!!- również wstałem i zacząłem iść tyłem, przez co po chwili moje plecy spotkały się z ścianą.
-Teraz mi nie uciekniesz.- skierował we mnie swoją łyżeczkę i ułożył ją tak jakby trzymał pistolet.
-Nie zabijaj mnie!! Ja mam rodzine, żonę i dzieci!! Nie możesz im tego zrobić!!-
-Oczywiście, że mogę.- Mikołaj podszedł do mnie bardzo blisko, tak blisko, że nasze twarze się prawie stykały nosami.

———————————————————————————
Polsat kochani!!
Nie zabijajcie mnie za to proszę😭
Miłego dnia/wieczora!!!

Midnight secrets // Konopskyy x Wardega Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz