Rozdział 10

485 21 26
                                    

Przechadzał się po pustym piętrze, krążąc wokół zbiornika z rekinami. Namjoon wyjechał z Jinem godzinę temu i już mu się nudziło. Minuta wlokła się za minutą,  budując napięcie, które namacalnie go drażniło.

Czekał na gościa, z coraz większym zniecierpliwieniem.

Wyszykował się. Chciał wyglądać tak samo zniewalająco, jak zwykle mu się prezentował. Zarzucić siebie, jak przynętę. Czarna koszula luźno zwisła mu z ramion, odsłaniając nagi tors. Na tyłku opinały mu się jeansy, spod których wystawały bokserki z napisem Calvin Klein. Na szyi zapiął skórzany choker. W uszach i wardze błyszczały kolczyki. Nie szczędził też w makijażu.

Brakowało tylko błyszczyka.

Winda obwieściła dźwiękiem przyjazd kabiny. Zadrżał i schował się w cieniu, za jednym z regałów, chcąc chwilę poobserwować swoją ofiarę. 

Złota Rybka wpłynęła na jego terytorium.

Mężczyzna ostrożnie postawił kilka kroków. Nie wydawał się przestraszony, więc naprawdę musiał mu zaufać, że spotkają się tu tylko we dwóch. JK śledził go swoim czujnym wzrokiem, gdy przechodził ledwo dwa metry od niego. Sam też był ostrożny. Poczuł jego zapach. Ciepłego piżma z elementami jaśminu. Miał na sobie opinającą, białą koszulkę, pod którą ładnie rysowały się mięśnie. Podobała mu się jego talia. Była smukła i zgrabna, łącząca się z kuszącymi biodrami i soczystymi pośladkami w czarnych spodniach. Był ciekaw, jak dobrze potrafiły pracować. 

Uśmiechnął się. Na pewno się o tym dzisiaj przekona. Chyba że...

Zerknął na komputer Namjoona, leżący na biurku w końcowej części holu. Nawet specjalnie zostawił go otwartym. Tak, by kusił.

No dalej, pokaż, po co naprawdę tu przyszedłeś... odezwał się głosik w jego głowie. Pokaż, że w skórze Złotej Rybki ukrywa się paskudny szczur. 

Wzrok V prześlizgnął się po urządzeniu i... spoczął na drzwiach, za którymi ich wzrok przed parunastoma dniami pierwszy raz się spotkał. Mężczyzna podszedł do nich i uchylił, zaglądając do w pół ciemnego wnętrza.

JK uniósł brew. Jest ostrożny?

Albo faktycznie jest tu tylko dla mnie, wymruczało coś w jego duszy. Coś zachłannego i groźnego. Coś co lubiło jeść, czując między zębami kości i chrząstki.

Już nie potrafił się powstrzymać. Zaszedł mężczyznę od tyłu. Cicho i na palcach. Ujrzał to, co mieli teraz obaj przed sobą, w głębi pokoju. Ścianę, z potężnym stelażem w kształcie przewróconego krzyża, z podoczepianymi łańcuchami i skórzanymi kajdankami. Łóżko z satynową pościelą, pochyłą platformę i huśtawkę. Zabawki i pejcze w różnych wielkościach i kształtach. Wszystko, co rozbudzało wyobraźnię. 

- Co ci się najbardziej podoba? - szepnął, tuż przy jego uchu.

Mężczyzna musiał go wcześniej wyczuć którymś ze swoich zmysłów, bo nawet nie drgnął. Ujrzał, jak na drugiej skórze unoszą się włoski przy karku. 

- Wszystko, z tobą w roli głównej - uzyskał dźwięczną odpowiedź. 

JK pomyślał, że głos V jest wyjątkowo głęboki. Działał na niego. Lekko przepłynął mu pod ramieniem i jak kot otarł się tyłem swojego ciała o jego tors. Nęcąco.

- A przyniosłeś to, co ukradłeś?

Kątem oka dostrzegł, że facet aż wywinął oczy do tyłu i przygryzł wargę na jego zaczepkę. Chyba sprawił, że zmiękły mu nogi.

- Znajdź sobie - podpuścił go V, choć ręce drżały mu z zachłanności.

Kurwa, ale to będzie seks... pomyślał JK w przypływie gorącej euforii. Z przyjemnością odwrócił się do niego przodem i pogładził ciepły tors, sunąc dłońmi w dół przez brzuch i talię, zanurzając je w kieszeniach. W jednej z nich był właśnie błyszczyk. Sięgnął go sobie i wyciągnął im przed twarze, będące jeszcze nieznośnie daleko od siebie.

Fucking good [Taekook + różne] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz