Rozdział 4

658 22 37
                                    

Wywrócił oczy do tyłu i próbował utrzymać równowagę. Obejmował kolumienkę baldachimu łóżka Hope'a, ślizgając się po niej rękami. Ściany zastępowały lustra i mógł w nich z każdej strony oglądać, jak mężczyzna go posuwa. Miał u siebie jakąś pieprzoną sypialnię do seksu. Robił to mocno i ostro, na granicy bólu. Ich ciała lśniły od potu i obijały się o siebie głośnymi plaśnięciami. Przechodziły przez niego ciepłe i zimne prądy. Wysiłek przeplatał się z przyjemnością. Jego włosy zostały szarpnięte, zmuszając, by odgiął się do tyłu. Hobi pochylił się i pocałował go brutalnie, drugą ręką masując mu penisa.

- Jęcz głośniej - zażądał, znów zmuszając do uległości. Trzymał go za kark, wyginając w taki sposób, że musiał wypiąć się bardziej. Dostał też kilka razy otwartą dłonią przez pośladek. Mocno. Skóra zapiekła go i zamrowiła.

Zaśmiał się, czując wszechogarniającą przyjemność. Zatracał się w niej. Pozwalał się szarpać i poniżać, bo tego potrzebował. Zastąpić i wymazać z głowy to, co zobaczył na ostatnim piętrze. Stęknął w mokrą pościel i przejechał po niej paznokciami, gdy do penisa w jego wnętrzu dołączył jeden z palców, rozpierając go na potęgę. To już był ich drugi raz, więc był dostatecznie rozciągnięty.

- Ale z ciebie dziwka - mężczyzna penetrował go z rozkoszą w głosie - Dalej ci mało? Sam mnie wciągasz...

Nie kontaktował. Czuł się jak na haju i kręciło mu się w głowie z braku powietrza, bo celowo dawkował sobie oddech. Całe uda mu drżały z wysiłku. Gdy mężczyzna ścisnął mu główkę, pocierając ją w najwrażliwszym miejscu, wydał z siebie głośny, spazmatyczny jęk. Spuścił się na łóżko, do którego w tym samym momencie został dociśnięty, a sperma już wypływała mu spomiędzy pośladków. Koleś również dochodził, gryząc go w kark. 

Miał dość. Totalnie się wykończyli. Zaznał w końcu upragnionej ulgi.

 Hope stoczył się z niego i padł. Ciszę przerywały ich przyspieszone oddechy.

- Zajebiście - wychrypiał mężczyzna.

- No - przytaknął mu i uniósł na łokciach, by przeczesać poplątane, mokre włosy.

- Odwiedzaj mnie częściej.

Palec Hobiego musnął jego policzek. Odpowiedział mu zadziornym uśmiechem.

- Mamy dwa-jeden, następny raz jest mój - wymruczał i nachylił do drugich ust. Nie oponowały.

Całowali się chwile leniwie, a potem zasnęli, przykrywając się niedbale kocem i obracając do siebie plecami. 

***

- Tae-hyungi, jesteś najlepszy! - Eon-jin pisnęła i przyciągnęła do siebie różowe pudełko. Wystawał z niego srebrny kawałek materiału, którego nawet jeszcze nie wyciągnęła.

- Obejrzyj! - zachęcił siostrę, a serce mu rosło, widząc jej radość. Jej śmiech i jej błyszczące oczy były dla niego celem istnienia. Jedynym sensem, dla którego warto było jeszcze cokolwiek robić.

Dziewczynka drżącymi z podekscytowania rękami odstawiła pakunek i jeszcze raz podniosła wieczko. Jej buzia promieniała zachwytem. Wciągnęła złożoną ładnie sukienkę i rozpostarła przed ich oczami.

 - Skąd wiedziałeś? Skąd wiedziałeś że to właśnie ta mi się marzyła?

Oczywiście, że wiedział. Widział jej wzrok, gdy przechodzili koło witryny tego dnia, gdy matka ponownie nie odebrała ich ze szkoły. Jego siostra wiedziała, że nie stać ich na takie rzeczy, więc nawet się nie zająknęła, ale on, Kim Tae-hyung, znał ją na tyle, że potrafił to odgadnąć. 

Fucking good [Taekook + różne] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz