*8*

13 2 0
                                    

Reszta weekendu minęła mi spokojnie, bardzo możliwe, że to przez fakt, iż nie wychodziłam z domu, ale dziś to zmieniałam i nie dlatego, że był poniedziałek i musiałam iść do szkoły, zamiast od razu wracać do domu, poszłam do mojej ulubionej kawiarni, gdzie zamówiłam latte i ciasto z malinami. Planowałam spędzić tu trochę czasu, chciałam tutaj odrobić lekcje, a przynajmniej większą część ich. Przez te dwa dni wolnego wolałam odpocząć od wszystkich i wszystkiego no i zająć czymś swoje myśli. Także posprzątałam cały dom no i ćwiczyłam dwa razy na dzień po półtorej godziny w prywatnej siłowni mojego taty w moim domu. Wszystko to po to, aby nie wracać do wspomnień związanych z surfowaniem na plaży z Alexem. Musiałam to przyznać, odgonił moje myśli i byłam mu za to wdzięczna, choć nie powiem mu tego prosto w twarz, prędzej język sobie odgryzę.

Tamtej nocy bawiłam się z nim genialnie, ale nie chciałam analizować zbytnio tamtych chwil, bałam się, że nadmierne myśli mi je zniszczą. Wolałam zmęczyć swoje ciało i skupić się na czymkolwiek innym niż brunecie. Mój plan się kruszył pomału, wciąż ulegał destrukcji. Mimo to między nami wciąż był ogromny lodowiec, który pozwalała mi na zaczerpnięcie głębszego oddechu.

Pozostało mi już tylko jedno pytanie, czego ta cholera ode mnie chciała? Bo musiał czegoś chcieć, on nie robi praktycznie niczego bez interesownie, musiał widzieć w tym jakiś swój cel. Obawiałam się, że przez cholerny sentyment, bo niestety posiadałam taki, moja nienawiść do niego osłabnie. Znów wyjdę na idiotkę, na które dziecko wierzy w szczęśliwe zakończenia. Nie chciałam tego, znów przez to przechodzić.

- Wolne? – oderwałam wzrok z nad książki i zobaczyłam Nicolascha z filiżanką kawy.

- Jasne siadaj – odpowiedziałam wskazując mu przy tym miejsce naprzeciwko mnie.

- Dawno się nie widzieliśmy – zaczął temat.

- No tak ostatnim razem widzieliśmy się na jachcie i nawet nie mieliśmy okazji porozmawiać.

- Tak. Czemu nie mówiłaś, że jesteś dziewczyną Andersona? – przeszedł od razu do rzeczy w dodatku ten jego lekko zły ton na mnie, co mnie zdenerwowało i wprawiło w zdziwienie, bo po pierwsze nią nie jestem, po drugi nie muszę się nikomu spowiadać z mojego życia.

- Dlatego że nią nie jestem. Wiem, jak wyglądała ta sytuacja na jachcie dla osób trzecich, ale rzeczywistość jest całkowicie inna. – próbowałam zapanować nad swoją złością.

Wiedziałam, że większość szkoły myśli, że między mną a Alexem coś jest i nie interesowało mnie to do póki nie zaczynali tego wątku w rozmowie ze mną, wtedy już zaczynałam się denerwować. Bo nie chciałam być jego dziewczyną. Nie chciałam mieć z nim nic wspólnego.

- Madison wylała na mnie drinka musiałam się w coś przebrać no i Alex dał mi swoją koszule – wytłumaczyłam blondynowi.

- Czyli jesteś wolna? Nie obraź się, ale kiedy usłyszałem, że kiedyś byliście blisko to pomyślałem, że znów jesteście – wytłumaczył się co może i w obecnej sytuacji miało sens.

- Nie jesteśmy i raczej już nie będziemy. Nie rozumiem do czego zmierza ta rozmowa, bo może mi nie uwierzysz, ale nie mam ochoty rozmawiać o Alexandrze słuchać o nim też nie – wciąż czułam złość.

- Po prostu wydajesz się fajna – podrapał się po karku i zaczął potrzeć na wszystko dookoła tylko nie na mnie – no i wiesz... Chciałem cię gdzieś zaprosić już wcześniej tylko nie było okazji, a kiedy ludzie zaczęli mówić, że jesteście razem stwierdziłem, że się wycofam nie jestem takim chujem, żeby kraść komuś dziewczynę nawet jeżeli w grę wchodzi taki skurwiel jak on – to już wypowiedział patrząc prosto w moje oczy z pełną powagą.

The cheap cigarettesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz