*10*

7 2 0
                                    

Każdy ponosił konsekwencje swoich czynów, nie miało znaczenia to co zrobiliśmy, bo czasu nie da się cofnąć, liczyło się to, co tu i teraz. A teraz to ja ponosiłam konsekwencje swoich ostatnich czynów, kiedy to wyszłam z kina wraz z Alexem, zostawiając chłopaka, z którym byłam umówiona na sali kinowej. Cóż... Najzwyczajniej w świecie zapomniałam o tym, że czeka tam na mnie, byłam zbyt pochłonięta kłótnią z Andersonem, a potem jeszcze ta policja... Więc dziś to ja czekałam na niego, grzecznie czekałam na trybunach aż skończy trening siatki, plus był taki, że miałam dużo czasu, aby wymyślić coś sensownego i go przeprosić.

W końcu trening się skończył, drużyna weszła do szatni a ja wyszłam z sali gimnastycznej stwierdziłam, że poczekam na chłopaka przed nią nie chciałam robić sensacji choć samo moje przyjście na trening wywołało małe poruszenie. Miałam spokój do jednej imprezy, na której to Alex postanowił być księciem na białym koniu, równie dobrze mogłam pozwolić Cameronowi zrobić imprezę z okazji mojego przyjazdu efekt byłby taki sam.

Opierałam się o ścianę plecami przypatrując się drzwiom od szatni. Siatkarze pomału wychodzili wracając do domu. Niektórzy z nich nawet nie ukrywali swojej ciekawości moją osobą gapili się na mnie póki mnie nie minęli ja uparcie wpatrywałam się w drzwi modląc się w duchu aby blondyn się pośpieszył. Na moje nieszczęście ostatni z sali wyszedł Nicholas.

- Możemy pogadać? – chłopak mnie minął nie zwracając na mnie uwagi. Czekałam na niego ponad godzinę, musi mnie wysłuchać, najlepiej teraz, bo moich wiadomości nawet nie odczytywał – Nick! – złapałam go za rękaw marynarki, co poskutkowało zwrócił na mnie w końcu swoją uwagę.

- Co? – puściłam go a on stanął przede mną zakładając ręce na siebie, był zły.

- Czy możemy porozmawiać? – powtórzyłam pytanie.

- Rozmawiamy – przekręciłam oczami na jego słowa.

- Chciałam cię przeprosić za tamto wyjście... – nawet nie dał mi dokończyć.

- Po prostu przyznaj, że chciałaś wzbudzić zazdrość Andersona i użyłaś przy tym mojej osoby. Plan się powiódł? Chociaż patrząc jak szybko się zmyliście przypuszczam, że tak. Mam nadzieję, że wieczór miałaś udany – zatkało mnie, potrzebowałam dłuższej chwili, aby zrozumieć myślenie chłopaka i nie za bardzo mi się ono podobało.

- Nie wiem kto ci takich bzdur naopowiadał, ale nie miałam tego na celu. Nie wiedziałam, że on też tam będzie –wciąż nie miałam pojęcia skąd się tam wziął brunet i chyba pozostanie to dla mnie do końca zagadką – wyszedł za mną do łazienki, masz rację. Tylko, że my zaczęliśmy się kłócić wyszliśmy z kina i policja nas zauważyła – przerwałam na chwilę, blondyn wyglądał na zaciekawionego.

- I co było dalej? – zapytał.

- Wydzieraliśmy się na siebie w najlepsze, funkcjonariusz nie mógł nas uspokoić więc zawiózł nas na komisariat – moje słowa nie były ani prawdą, ani kłamstwem, one po prostu były dla mnie wygodne. No i Nicholas w pełni w nie uwierzył a to było najważniejsze.

Blondyn pokiwał głową ze zrozumieniem na moje słowa. Chwilę się tak w niego wpatrywałam dając czas na przetrawienie wszystkich informacji.

- Czyli nie wystawiłaś mnie, bo film ci się nie podobał i czujesz coś do Andersona? – znowu zadał pytanie a ja odsapnęłam. Uwierzył mi.

- Oczywiście, że nie – film był nudny, ale naprawdę chciałam spędzić tamten czas z blondynem. – czyli między nami wszystko okej?

- Tak – uśmiechnął się do mnie co ja odwzajemniłam.

The cheap cigarettesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz