જ⁀➷Rozdział 19×ೄྀ

54 7 18
                                    

୧୭ Księżycowy Połysk・๑ˊˎ-

 Nakrapiane Serce opatrywała mi oko. Bałam się, że na nie oślepłam. Moja przyjaciółka cały czas siedziała przy mnie, żeby mnie wesprzeć. Oszroniony Strumień nawet nie próbowała jej wyganiać; wiedziała, że żadna siła nie sprawi, żeby mnie zostawiła w tej chwili.

 Chciałam, żeby medyczki załatwiły to szybko. Chciałam jeszcze tego samego dnia znaleźć Omszony Poblask i z nią na spokojnie porozmawiać. Rano była dla mnie niemiła, ale... Nie mogę tego tak zostawić. Jest moją siostrą i zależy mi na niej. Nawet jeśli ona mnie teraz nienawidzi, bo ją skrzywdziłam...

 - Skończyłam - miauknęła Nakrapiane Serce, gdy skończyła opatrunek.

 - Czy ja przestanę widzieć na to oko? - Zapytałam z przerażaniem.

 Szylkretowa medyczka posłała mi ciepłe spojrzenie.

 - Nie, ale może ci zostać blizna.

 Lekko posmutniałam. Znaczy - cieszyłam się, że nie straciłam wzroku, ale nie chciałam, żeby została mi blizna. Moja przyjaciółka chyba dostrzegła mój smutek, bo polizała mnie po policzku.

 - Nie martw się, wciąż jesteś piękna - szepnęła.

 - Dobra, poszkodowana opatrzona, to teraz sio mi stąd - mruknęła Oszroniony Strumień.

 - Uprzejma jak zawsze - skomentowała Mgliste Futro.

 Zaśmiałam się. Ja i zastępczyni wyszłyśmy z legowiska medyczek. Nagle futro szarej kotki zjeżyło się na karku. Zobaczyłam jak Pyłkowa Stopa rozmawia o czymś ze Śnieżnym Kwiatem. Wojowniczka się śmiała. No tak, wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że ta dwójka wpadła sobie w oko. Mgliste Futro była zdecydowanie temu przeciwna. Wciąż uważała kocura za zdrajcę, więc nie chciała, żeby flirtował z jej siostrą.

 Odwróciłam się i zobaczyłam Omszony Poblask. Nie czekając na reakcję przyjaciółki, podbiegłam do mojej siostry. Biała kotka zjeżyła się na mój widok. Położyłam uszy po sobie. Czy naprawdę, aż tak bardzo mnie nienawidziła? Ale przecież ja nie chciałam jej nigdy skrzywdzić.

 - Czego chcesz?! Nie rozumiesz, że nie chcę z tobą rozmawiać?! - Warknęła.

 - Proszę cię. Ja naprawdę nie chciałam, żebyś cierpiała - miauknęłam.

 - Zostaw mnie w spokoju. Czemu musisz się wszędzie pchać? Czemu nie możesz odpuścić?!

 - Ale...

 - Wolałabym, żebyś była martwa!

 Do moich oczu napłynęły łzy. Jak ona mogła powiedzieć coś takiego? Dlaczego... Przecież zawsze chciałam jej dobra. Martwiłam się o nią, kiedy nagle zaczęła mnie unikać.

 - Ej! Licz się ze słowami - warknął Zroszony Nos, który musiał wrócić z treningu ze swoją uczennicą. - To przecież twoja siostra!

 - Ona nie jest już moją siostrą.

 Ćmia Łapa chciała zostać i dalej przysłuchiwać się całemu zajściu, ale spotkała się z surowym spojrzeniem swojego mentora. Ruda uczennica podreptała do swojego legowiska. Omszony Poblask odwróciła się i odeszła. Czy ona właśnie powiedziała, że nie jestem już jej siostrą? Ale jak to?

 Zroszony Nos spojrzał na mnie. Zdziwił go mój opatrunek na oku. Wtuliłam się w jego futro. Nic nie powiedział, tylko pozwolił mi na to. Nie sądziłam, że to wszystko wpłynęło na Omszony Poblask tak bardzo. Gdybym wiedziała...

 - Kto ci to zrobił? - Zapytał.

 Przez chwilę zastanawiałam się, o co mu chodzi, zanim zrozumiałam, że mówił o opatrunku.

 - To teraz nieważne - powiedziałam przez łzy. - Omszony Poblask mnie nienawidzi i nie mogę tego naprawić.

 - Zrozumie, co straciła.

 Do obozu weszła Zamyślona Noc, której nie widziałam przez cały dzień. W ostatnim czasie tak bardzo skupiałam się na mojej relacji z siostrą, że zdążyłam zapomnieć, że czarna kotka opuszczała patrole.

 - Gdzie ty byłaś? - Zapytał Zroszony Nos, ale wojowniczka zignorowała jego pytanie i odeszła. - Dziwne, nie sądzisz?

 Nic nie odpowiedziałam, tylko tuliłam się do niego.

 To się nie może tak skończyć...

୧୭ Awantura・๑ˊˎ-

 - Z tego, co widzę, to nasza wybranka Klanu Gwiazdy jest zniszczona emocjonalnie - zamruczała z zadowoleniem Klonowe Futro.

 Była ona silną, zwinną, zgrabna kotką. Jej futro było gładkie, miękkie oraz białoszylkretowe. Oczy miały piękny, złocisty kolor, prawe przecinała szrama. Może i nie budziła takiego postrachu jak Zamszona Gwiazda, ale nikt nie śmiał podważyć jej autorytetu. Obok niej siedział brązowy kocur, również zadowolony z rozwoju sytuacji.

 Obok mnie siedziała Sekret, która jako jedyna przebywała ze mną podczas wizyt przywódców Miejsca Gdzie Brak Gwiazd. Niby pracowałam dla nich, ale to się za niedługo zmieni. Sekret mi pomoże. Zrobi wszystko, co jej rozkażę.

 - W takim razie możemy przejść do kolejnej fazy planu - miauknęłam.

 Klonowe Futro spojrzała na mnie zdumiona.

 - Do kolejnej fazy planu?! Ale Klany nie są wystarczająco osłabione! - Krzyknęła.

 - No i co z tego? Moi wojownicy wygrają bitwę. Jestem tego pewna.

 - Masz robić to, co ci rozkażemy - warknął zimnym tonem Zamszona Gwiazda.

 - Dlaczego nie zaatakujemy ich teraz?

 Klonowe Futro i Zamszona Gwiazda wyglądali na załamanych tym, że muszą mi to wyjaśniać.

 - Klan Śmierci nie jest wystarczająco silny. Czego w tym nie rozumiesz?!

 - Zrobię co będę chciała.

 - Awanturo, nie sądzę, że to dobry pomysł - miauknęła Sekret.

 - MILCZ! - Syknęłam do niej, a ta tylko położyła uszy po sobie. - Zorganizuj trzy oddziały, którymi zaatakujemy Klan Rzeki. Chcieli wojny, to ją dostaną.

୧୭ Od Autorki・๑ˊˎ-

Robi się groźnie

Wojownicy: Wspomnienia i SzeptyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz