XIV. Martwe serce

1.3K 59 5
                                    


twitter, tiktok: #valenciawatt

Teraźniejszość

Valencia

      Muskane szminką wargi znów nabierają właściwego koloru. Z zadowoleniem obserwuję swoje odbicie w lustrze i mrużę oczy, a krwistoczerwone usta rozciągają się w diabolicznym uśmieszku. Strzepuję z rękawa niewidoczny pyłek i, jak to mam w zwyczaju, zdecydowanie zbyt obficie spryskuję dekolt perfumami. Wciągam do płuc solidną dawkę powietrza i pewnym krokiem opuszczam łazienkę. Stukot szpilek niknie w ferworze podniesionych rozmów, gromkich śmiechów i brzdęków sztućców. Restauracja pęka w szwach, choć zważywszy na piątkowy wieczór w ogóle mnie to nie dziwi.

      — Już myślałam, że uciekłaś tylnym wyjściem — rechocze Eva, kiedy zajmuję miejsce przy gustownie nakrytym stole.

      Silę się jedynie na powściągliwy uśmiech i chwytam za prawie pusty kieliszek. Jak to jest, że wypiłam z nich wszystkich najwięcej, a wciąż jestem najbardziej trzeźwa?

      — Nie sądziłem, że masz tak mocną głowę — Henrik patrzy na mnie z rozbawieniem i palcem wskazuje na opróżnioną butelkę Château d'Yquem w coolerze.

      Wzruszam ramionami i przełykam ślinę. Nie sposób zaprzeczyć. Dzisiejszego wieczoru wino lało się strumieniami.

      — Dajcie spokój, w końcu mamy co świętować — szorstki głos Anne sprawia, że mocniej zaciskam palce na szkle.

      — Mam nadzieję, że nowy właściciel będzie lepiej zarządzał tym burdelem — wzdycha Eva, gładko przechodząc na gorący temat zmiany szefostwa.

      Z całych sił powstrzymuję się od ostentacyjnego westchnięcia i przewrócenia oczami. Od tygodnia paplali o nowym prezesie naszej agencji jakby nie mieli ciekawszych tematów do rozmów. Bynajmniej zależało od tego ich życie. Byłabym w stanie dać sobie rękę uciąć, że nawet nigdy nie zobaczą go na oczy.

      — A ja mam nadzieję, że będzie z niego ciasteczko do schrupania — Viola oblizuje usta w wymownym geście, a ja powstrzymuję się od zwymiotowania, kiedy wzdłuż kręgosłupa przechodzą mnie ciarki zażenowania.

      Pociągam solidny łyk wina i opróżniam kieliszek przyzdobiony czerwonymi śladami po szmince. Słodkawy smak Château d'Yquem pieści moje kubki smakowe, kiedy przyjemne pieczenie gardła staje się coraz intensywniejsze. Krzyżuję spojrzenie z rozmarzoną Violą, która kręci wokół palca kosmyk rudych włosów. Przypominała mi główną bohaterkę tych wszystkich tanich romansideł dla nastolatek. Brakowało jej tylko gumy do żucia i obcisłej mini z ogromnym paskiem.

      — Jakby nie patrzeć, to musi być świadomy wpływu przejęcia JLL na dotychczasowe relacje z pracownikami, klientami i innymi interesariuszami. Co za tym idzie...

      — Powinien dać nam wszystkim podwyżki. Tak na dobry początek nowych relacji — Anne uśmiecha się złośliwie, a reszta śmieje się, jakby usłyszała właśnie najbardziej dowcipną rzecz na świecie.

      Zaciskam usta w wąską linię i skupiam wzrok na fikuśnych zdobieniach białego obrusu.

      — Valencio, wszystko w porządku?

ValenciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz