2.6

11 2 1
                                    

Dowiedział się... Jestem w poważnych tarapatach. Cholera, chyba już nie będą tą niesamowitą Spider-Woman, ale anomalią, do tego zbiegłą. Podzielę los tych wszystkich biednych, destrukcyjnych anomalii, wrzucą mnie do tej pajęczej maszyny... Zniknę?! Boże, zabiją mnie.

- Będę za góra pół godziny, jestem trochę zajęta... - Mruknęłam w odpowiedzi, starając się być przekonującą, jednak ten od razu ryknął:

- Natychmiast!

- Już, już... Spokojnie, przecież nigdzie nie uciekam. - Powiedziałam przestraszona i wyłączyłam zegarek.

Agresywny... Jeszcze nie uciekam! Już miałam dzwonić do Viv'a bądź Vincenta, ale ten wyprzedził mnie. Głośny dzwonek wybrzmiał w moim pokoju. 'All the single ladies' krzyczało z mojego smartphona, a wyświetlacz ukazywał nazwę „Nie odbierać (tym razem nie ex)". Po odebraniu w tym samym momencie padły dwa stwierdzenia.

Mają mnie - Mają cię.

- Wiem! Miguel wezwał mnie do swojego gabinetu cierpień i strachów. - Powiedziałam przygryzając wargę ze zdenerwowania.

- Jeśli wsadzi cię do tej ,maszynki to koniec. Vincent kazał ci się trzymać z daleko od kogokolwiek z Spidersociety. Przygotuj się do przeniesienia swoich manatków na 42.

Nawet nie raczyłam odpowiedzieć i czym prędzej rozłączyłam się, przygotowując się mentalnie do skonfrontowania się z Miguelem.

~.~

Odbiłam się od dachu jakiegoś budynku, gdy Pavitri wyprzedził mnie po raz kolejny. Ten pościg traktował jako nasz wyścig. Wzrokiem odszukiwałam biało-czarnej anomalii, choć jedyne co odpowiadało takim kolorom była Gwen, która nagle pojawiła się z portalu, spóźniona. A do tego nie sama... Z portalu wyłoniła się jeszcze jedna osoba, której stroju nie mogłam nigdzie zapomnieć, czarny z czerwonym pająkiem na klatce piersiowej,

- Miles...

- Co? Jakie masło? - Zapytał Pav, który znikąd wyłonił się przed moją twarzą, powodując stuknięcie naszych ciał. A dokładniej, spadłam na niego. Cholerny Pavitri.

- Gwen! - Usłyszeliśmy z dołu, gdzie Morales zaczął glitchować się i upuścił dziewczynę. Poczułam dziwne mrowienie, spojrzał na mnie. Cholera, na pewno. Co on tu w ogóle robił?! Nie powinien tu być, taka była umowa! Znowu Kirian coś wymyśliła?

- AkI?! - Krzyknął spadając ze schodów i tłucząc się przy okazji.

- On cię zna? To jakiś nowy? -Zapytał wpychając się przede mną, cudem go unikałam.

- Posuń się! To jest Miles.

- Miles nie był zaproszony, Miles to Pavitri, Pav to Miles. Możemy wrócić do szukania anomalii?! - Krzyknęła Gwen dołączając do nas, a za nią i chłopak, który zapewne boleśnie się posiniaczył.

- Tu jestem. - Chwila ciemności i uderzenie w ścianę... Jakaś krowa potrafi teleportować ludzi!

Przez dobre kilka minut próbowaliśmy jakkolwiek powstrzymać to dziwne stworzenie, ale ten atakował tylko Milesa, resztę odpychał bez większego problemu. Specjalnie nas chyba zaciągnął do tego samego miejsca co kiedyś, generator był gotowy do odpalenia i tylko on wiedział co robić.

Spróbowałam jakkolwiek rozerwać elektryczną barierę, jednak lód nie łączy się dobrze z elektrycznością, co poskutkowało tylko spięciem.

- Musicie się odsunąć, wiem co robić! - Miles odezwał się, jego dłonie przywarły do bariery. Zaczął pochłaniać powoli ładunki, dużo nauczył się przez ten czas...

Pajęczyna WspomnieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz