✰.。.✵°✵,¸.•✵´
✰.。.✵°✵,¸.•✵´
" Księga Vishanti "
✰.。.✵°✵,¸.•✵´
Stephen i America postanowili całkowicie zaufać Christine, po tym jak dość niechętnie zgodziła się zaprowadzić ich do miejsca, w którym powinna znajdować się księga Vishanti. Cała trójka biegła szybko przed siebie, uciekając od goniącej ich Merrin. Wiedźma pewnym krokiem szła za nimi, rzucając różne zaklęcia, które spowalniały Stephena i resztę. Strange słyszał część historii Lehnsherr i kilkukrotnie widział ją w trakcie walki, dlatego patrząc na jej aktualne pokazy magii, doszedł do wniosku, że Wanda, która opętała ciało Merrin, nie zdaje sobie sprawy z całkowitej potęgi kobiety.
Nigdy nie sądził, że będzie w stanie tak szybko poznać i przyzwyczaić się do zachowania kobiety poznanej kilka dni temu. Merrin była raczej opanowana i rozsądna, podczas gdy teraz Wanda w jej ciele działała impulsywnie, pod wpływem emocji. Łączyła je jedynie determinacja. Determinacja o odzyskanie rodziny.
Christine skręciła w ostatniej chwili w korytarz w lewo, co zrobili też i Stephen i America. Przebiegli wzdłuż korytarzu, gdzie po obu stronach znajdowały się szklane pomieszczenia, najwyraźniej laboratoria. Na końcu znajdowały się schody. Zbiegli po nich trzy piętra niżej, znajdując się nagle w korytarzach, które zwyczajnie wyglądały jak jakieś lochy. Wstrząsy budynku, które ciągle im towarzyszyły, przypominały im o zbliżającej się Merrin.
Niedługo potem i ona znalazła się na tych samych schodach. Zmrużyła oczy, nie zauważając nikogo. Zeszła z ostatniego schodka, rozglądając się. Mieli dwie opcje. Uciekli w korytarz za nią lub w lewo. Mrugające lampki na czerwono przy suficie powiadamiały ją, że sekundy mijały, a America, Stephen i Christine się oddalali. Czuła coś przyciągającego, gdy ponownie obejrzała się za siebie. Postanowiła po prostu zaufać swojej intuicji i bez większego zastanowienia ruszyła w tamtym kierunku. Przez kolejną minutę szybkim krokiem szła przez pusty, ciemny korytarz. Usłyszała głośny trzask. Przed nią nagle zsunęło się grube, metalowe zamknięcie, blokując jej drogę do wejścia do tunelu.
Nie ukrywała, że była wykończona. Jako Wanda i jako Merrin również. Zaklęcie translokacji wymaga ciągłego skupienia. Sama walka z Peggy Carter i Kapitan Marvel była dość wyczerpująca. Późniejszy pojedynek ze Strangem, gdy zdołała zdominować umysł Merrin, był zdecydowanie krótszy i lżejszy. Jednak fakt, że Lehnsherr fizycznie i psychicznie była osłabiona zmuszał Wandę do większego wysiłku. To i tak nie zamierzało ją zatrzymać. Miała w planach dopaść Americę prędzej czy później. W końcu tu chodziło o jej chłopców.
Uniosła obie ręce wyżej, trzymając je na wysokości klatki piersiowej. Wokół jej dłoni wytworzyła się mała wiązka magii, która z każdą chwilą się zwiększała. W końcu w odpowiednim momencie wypchnęła ręce przed siebie, wypuszczając szkarłatny pocisk prosto w metal. Dzięki temu powstała większa dziura w samym środku, przez którą przeszła bez problemu. Tuż za nimi w środku tunelu zauważyła trzech osobników, których ścigała. Przyspieszyła kroku.
CZYTASZ
MADNESS WAR || doctor strange
FanfictionWanda Maximoff chciała tylko znowu być ze swoimi dziećmi, ale nie wiedziała, że bawiąc się multiwersum ściągnie do swojego wymiaru kogoś jeszcze, równie potężnego co ona sama. / KSIĄŻKA ZAWIESZONA / ⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯⎯ mcu fanfic...