ROZDZIAŁ SIÓDMY

129 15 6
                                    

✰.。.✵°✵,¸.•✵´

•✵´

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

✰.。.✵°✵,¸.•✵´

" Feniks i Kosmici "

✰.。.✵°✵,¸.•✵´

Merrin bawiła się nerowo swoimi palcami, siedząc na kanapie ze Scottem. Ciszę między nimi przerywało jedynie tykanie zegara, który wskazywał godzinę dziesiątą. Ich umysły były pełne obaw o to, co się dzieje po tym, jak Hank i Erik wyruszyli na poszukiwanie Jean, nie konsultując się z resztą zespołu. Teraz Charles i Storm próbowali ustalić, gdzie mogą się znajdować.

Merrin, trzymając dłonie na kolanach, nie mogła powstrzymać drżenia. Jej serce biło szybko, a myśli były pełne zamętu. Scott spojrzał na nią z troską i delikatnie położył rękę na jej dłoni.

— Merrin — powiedział cicho, chcąc by się uspokoiła.

— Jak on mógł to zrobić? — zapytała zdenerwowana, po chwili patrząc na jej towarzysza. — Własny ojciec!

Scott w ciszy jej się przypatrywał, pozwalając by wyładowała na nim wszystkie swoje emocje.

— Obiecał, że się zmieni — kontynuowała rozemocjonowana. — Żadnych tajemnic, no jasne! Wywalczył od rządu tą głupią wyspę, by mutanci mieli schronienie i żebyśmy mogli zacząć żyć jak normalna rodzina, a teraz rzucił się w pogoń za Jean, nie informując o tym nikogo!

— Merrin... — Scott podążał wzrokiem za Lehnsherr, która wstała ze swojego miejsca i zaczęła krążyć w tą i z powrotem przed kanapą.

— Istne samobójstwo, przecież sam widział co się ze mną stało. Ale nie, on wie lepiej. I zaraz z Hankiem dadzą rządowi kolejny powód do tego, by sądzić, że mutanci są po prostu zwykłymi wybrykami natury, których trzeba się pozbyć.

Chłopak uchylił lekko usta, jednak ostatecznie nic nie powiedział. Jedynie przyglądał się Merrin, która w ciągu dalszym przeklinała Erika. W końcu po jakimś czasie również wstał i chwycił mocno Merrin za ramiona.

— Przestań się nakręcać.

Lehnsherr przymknęła powieki, spuszczając głowę. Nie martwiła się o nikogo tak bardzo jak o swojego ojca i rodzeństwo.

— Po prostu... — zaczęła już spokojniej, patrząc na twarz Scotta. — Nawet jeśli robi to dla nas, to nie ma prawa tak ryzykować.

— Profesor ich znajdzie — uśmiechnął się krótko. — Erika, Hanka...i Jean.

Nie minęło zbyt dużo czasu, gdy otwarły się drzwi, a w progu stanęła Storm. Spojrzała na nich krótko i powiedziała, że Charles się czegoś dopatrzył. Merrin i Scott spojrzeli na siebie i szybko ruszyli za trochę starszą mutantką.

MADNESS WAR || doctor strangeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz