19. Babcia

21 3 0
                                    

Stałam jeszcze chwilę przed autem i analizowałam
co się właśnie stało, po chwili się jednak ocknęłam i ruszyłam do domu.
- Wróciłam! - powiedziałam - Babciu gdzie jesteś?
- Jestem u siebie - odpowiedziała mi
Ruszyłam po schodach w górę, kiedy weszłam do pokoju zobaczyłam moją babcię, leżącą pod kołdrą i całą bladą,
- Źle się czujesz? - spytałam
- Trochę mi ciśnienie poszło w górę, ale to wszystko nic mi nie jest- spojrzała na mnie
- Widzę przecież że coś jest nie tak, jesteś cała blada - zmartwiłam się
- To nic takiego
- Mogłaś do mnie zadzwonić, przyjechałabym przecież
- Nie mogłam, wtedy byli jeszcze w domu, a uwierz mi że nie było kolorowo
- Nie obchodzi mnie to, poradziłabym sobie - złapałam ją za dłoń - a co gdybyś upadła albo straciła przytomność!? byłaś sama - w moich oczach stanęły łzy, nie chciałam płakać przy babci bo wiedziałam że będzie jej z tym źle, a ona chciała dobrze
- Wczoraj widziałam jak sobie radziłaś, mocno cię uderzył?
- Bywało gorzej - i na chuj ja to powiedziałam, czy ja chociaż raz nie mogę się ugryźć w język?
- Słucham? - podniosła się i usiadła - ile razy to się już wydarzyło?
- Trzy, pierwszy był przez przypadek a drugi kiedy mieli problemy w firmie a ja akurat sprawiałam małe problemy - nie lubiłam okłamywać babci, jednak w tej sytuacji to była najlepsza decyzja
- Przecież to jest niedopuszczalne, co na to Carolina?
- Wie tylko o tym pierwszym, przy drugim jej nie było - znowu skłamałam, matka wie o wszystkim ale sądzi że jeśli Max uważa to za słuszne, to nie ma zamiaru kwestionować jego zdania. Uważa żeMax mnie kocha i próbuje zastąpić mi ojca którego nie mam, oraz że w każdej rodzinie czasem kogoś ponosi bo przecież jesteśmy tylko ludźmi.
- Jakim cudem nie masz siniaka? - teraz wyglądała na zaciekawioną
- Kwestia dobrego podkładu, wiesz ful tapeta i nic nie ma - próbowałam jakoś rozluźnić atmosferę, w samym powietrzu było czuć napięcie,

Chwilę milczałyśmy, nie wiedziałam co powiedzieć babci, widziałam że nad czymś się zastanawia po chwili staruszka postanowiła przerwać ciszę.
- Jutro porozmawiam z twoją mamą, abyś zamieszkała ze mną - spojrzałam na nią - to nie może się więcej powtórzyć, rozumiesz?
- Tak, dziękuję babciu

Siedziałam jeszcze chwilę u babci, kiedy staruszka zasnęła poszłam zrobić sobie herbatę. Zeszłam do kuchni i włączyłam wodę, po chwili poczułam że mój telefon wibruje, spojrzałam na niego i ujrzałam dziwną wiadomość,

Od: Nieznany
- Masz jakieś plany na piątek? Może skoczymy na jakiegoś drinka i opowiesz mi o tym jak nauczyłaś się jeździć?

Po przeczytaniu wiadomości, od razu wiedziałam że to Xander,

Do: Xander
- Idę na ognisko

Od: Xander
- Co za ognisko?

Do: Xander
- Dziewczy z drużyny organizują jakieś ognisko

Od: Xander
- Z drużyny ?

Do: Xander
- Gram w siatkówkę, dziewczyny chcą uczcić moje dołączenie i się zabawiać

Pisaliśmy o wszystkim i o niczym tak naprawdę, okazało się że mamy dużo wspólnych tematów i ku mojemu zdziwieniu, pisało mi się z blondynem bardzo dobrze.

Do: Xander
- O kurwa już 2, muszę lecieć

Od: Xander
- Faktycznie, szybko ten czas minął

Od: Xander
- To widzimy się w sobotę tak?

Do: Xander
- Dokładnie tak, dobranoc

Od: Xander
- Będę o 19, Dobranoc Bee

Do: Xander
- Bee? Co to za ksywka?

Od: Xander
- Pasuje ci, też musisz mi jakąś wymyślić

Do: Xander
- Nie jestem tak kreatywna jak ty, więc nie spodziewaj się niczego.

************
Mama i Max wrócili koło 6 do domu, obudziłam się i usłyszałam tylko jakąś kłótnie i trzaskanie drzwiami, zasnęłam ponownie a kiedy się obudziłam na zegarku była godzina 8:40.
- Kurwa, za 10 minut mam lekcje, przecież oni mnie zajebią jak się spóźnię - wstałam ubrałam na siebie jakieś dresy, top i rozpinaną bluzę, poszłam umyć żeby i pomalowałam zęby oraz narysowałam kreski (bo przecież bez kresek się nie ruszę z domu) spakowałam szybko plecak i wybiegłam z domu, pod szkołą byłam chwilę po dzwonku weszłam do klasy.
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie
- Witam panno Williams - odpowiedział mi pan Cort, uczy historii w tej szkole od 30 lat i nie jest najmilszym nauczycielem - zapraszam do odpowiedzi z ostatniej lekcji - super po prostu
- A mogłabym zgłosić nieprzygotowanie?
- Nie, zapraszam na środek

Dostałam 4 z odpowiedzi, kolejne lekcje minęły nawet szybko na lanczu rozmawiałam z dziewczynami z drużyny o dzisiejszym ognisku. Po lekcjach pojechałam do apteki kupić babci jakieś leki, gdy wychodziłam z domu zajrzałam do niej do pokoju i wyglądała trochę lepiej niż wczoraj.
- Mamo jesteś w domu? - spytałam wchodząc
- Twojej matki nie ma - odpowiedział mi Max
- A gdzie jest?
- Musiała wyjechać na 2 dni do Los Angeles - wyjaśnił
- A ty nie musiałeś jechać?
- Uznaliśmy że lepiej będzie jak ona pojeździe, a ja zajmę się tobą
- Nie będziesz się mną zajmował, mam 17 lat i sama potrafię się sobą zająć - odpowiedziałam
- Muszę cię postawić do pionu - na jego twarzy widziałam zadowolenie?
- Nie dzięki, poradę se - skierowałam się do pokoju babci
- Bleer, wróć się do mnie - powiedział ostro
- Muszę iść teraz do babci, jest chora
- Twojej babci nie ma - zatrzymałam się i spojrzałam na niego - jest w szpitalu, źle się czuła
- W którym? Co jej jest - zbiegłam po schodach i zaczęłam ubierać buty
- Poleciała z mamą do LA, tam mają najlepszych lekarzy
- Co ty pierdolisz! Jak poleciała do LA - wywrzeszczałam - Co jej jest?
- Nie przeginaj! - podszedł do mnie bliżej - twoja babcia ma białaczkę
- Nie, kłamiesz przecież ona jest zdrowa, wczoraj się gorzej poczuła i tyle - po policzkach zaczęły mi spływać łzy - chcecie mnie z nią rozdzielić! Czemu kurwa, co ja wam takiego zrobiłam!

W tym momencie straciłam panowanie nad sobą, zaczęłam krzyczeć, podeszłam do niego i chciałam go uderzyć jednak on był szybszy i mnie odepchnął tak, że upadłam i uderzyłam głową w stół.
- Nigdy więcej nie wąż się podnieść na mnie ręki- wycedził przez zęby - bo skończysz jeszcze gorzej niż teraz - w tym momencie mnie podniósł i zaprowadził do pokoju.
Próbowałam się wyrwać, w pewnym momencie przed oczami zrobiło mi się ciemno, zemdlałam?
Obudziłam się z przeogromnym bólem głowy, całe ciało mnie bolało a policzek niemiłosiernie piekł.
Podniosłam się i spojrzałam na zegarek 18:20 rozglądnęłam się za moim telefonem leżał na ziemi a szybka była lekko rozbita. Skierowałam się do łazienki, na szczęście miałam ją w pokoju, spojrzałam w lustro i zamarłam, mój policzek był fioletowy a włosy były brudne od krwi.
- Jebany skurwysyn - zaśmiałam się, po chwili spojrzałam na moje ręce - super jeszcze więcej siniaków.

Zaczęłam się zbierać na wyścig, umyłam i wyprostowałam włosy, założyłam ciemne dżinsy i czarna bluzę. Wyszłam z pokoju nasłuchując czy ktoś jest w domu, po chwili przypomniałam sobie że może być tylko Max.
Nie wierzę w to, jak oni mogli nie powiedzieć mi o chorobie babci i o tym że wyjeżdża, musiałam się dzisiaj napić najwyżej będziemy spać w samochodzie. Zeszłam na dół najciszej jak mogłam, światła były zgaszone więc chyba go nie ma, wzięłam kluczyki od auta i wyszłam.

Jadąc na miejsce słuchałam piosenek Taylor Swift, lubiłam jej piosenki ale nie na codzień, przeważnie słuchałam ich jak miałam zły dzień.
Wyszłam z auta i ruszyłam w poszukiwaniu Cama, ujrzałam go przy aucie wraz z Carsonem i jakaś laska.
- Już myślałem że nie przyjdziesz - powiedział Cam podchodząc do mnie
- Przecież ci obiecałam, sorki za małe spóźnienie ale zasnęłam- chłopak mnie przytulił i powiedział że nic się nie stało.

Rozległ się strzał i ruszyli, Cam był na prowadzeniu przez cały wyścig, nie wiem czemu ludzie którzy nie potrafią się ścigać to robią. Oczywiście czarne audi wygrało, podeszłam do auta i przytuliłam Cama.
- Myślałam że dasz mu chociaż trochę nadzieji na to że wygra - zaśmiałam się, widząc podjeżdżające do nas niebieskie BMW i wysiadającego z niego wkurzonego chłopaka
- Ta chciałby, na pierwszy rzut oka widać że nie umie jeździć - spojrzał na mnie x politowaniem - dla niego przegrana a dla mnie łatwa kasa

nie wiesz ile dla mnie znaczyszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz