10

225 9 0
                                    

Kilka dni później w garażu

- Czy to nie dziwne, że Filip już nie dzwoni? - pyta Miko, gdy wycieram ręce z brudu.

- Tak, to jest dziwne. Ostatni raz, kiedy z nim rozmawiałam, to… nie wiem, jakieś kilka tygodni temu?

- Mam nadzieję, że wszystko u niego w porządku. - mówi zmartwiony chłopak.

- To brzmi, jakby wpadł w kłopoty.

- Mam nadzieję, że nie.

- Co to znaczy, że masz nadzieję, że nie? Czy jest coś, o czym mi nie mówisz?

- Powiem ci później. Chcesz się ze mną przejechać?

- Jeśli chcesz powiedzieć mi prawdę, to tak.

- Okej, to przyjadę po ciebie o siódmej.

- Okej, do potem. - i wychodzi.

- Dziewczyno, możesz mi powiedzieć, co do cholery się dzieje z Mikołajem? - Znikąd pojawia się Amelia.

- Boże, Amela! Przestań to robić. Strasznie mnie przestraszyłaś. - mówię z ręką na piersi, próbując złapać oddech.

- Przepraszam za to. Co powiedziałaś Mikołajowi,  że się uśmiechnął, jakby otrzymał najlepszą wiadomość od jakiegoś czasu?

Czekaj, co? Miko się uśmiechnął?

- Zapytał, czy chciałabym się gdzieś z nim przejechać, a ja się zgodziłam. O co chodzi?

- To znaczy, że cię zaprosił? Na randkę?

- Nie? Mela, my po prostu... próbujemy uporządkować sprawy między nami. To wszystko.

- Mhm. Dlatego próbowałaś ukryć uśmiech?

- Nie, ja...

- Diana, się zakochała. - zaczęła śpiewać.

- Pieprz się. - mówię, pokazując swój środkowy palec.

- Dziękuję za propozycję, ale Dominik mi wystarczy. - mówi.

O Boże...

Później

Stoję w kuchni, popijając kawę i przeglądając media społecznościowe.

- Di, Mikołaj już jest. - słyszę głos Ameli.

O mój Boże.

- Idę. - mówię.

Był tam. Stoi w drzwiach i rozmawia z Amelią. Kiedy jego oczy spotkały się z moimi, przestał mówić. Jego ciemne oczy, wpatrują się we mnie, przez co czułam się, jakbym miała się w nich za chwilę utopić.

- Hej. - mówi z uśmiechem.

- Hej. - odpowiadam.

- Okej gołąbeczki. Powinniście już iść. - mówi przyjaciółka, a Mikołaj chichocze.

- Ma rację. Chodźmy już. - mówi i kierujemy się do samochodu.

- Bawcie się dobrze!

- Kiedyś cię zabiję. - odpowiadam.

Wskakujemy do samochodu i zaczynamy naszą podróż.

- Więc dokąd jedziemy? pytam.

- Na wzgórze. - odpowiada.

★★★

Po dwóch godzinach dotarliśmy na wzgórze. To była spokojna część miasta, z której widok nocą zapierał dech w piersiach. Wysiedliśmy z samochodu i usiedliśmy w bagażniku. Mogłabym tu zostać całą noc. To uspokaja i pomaga oczyścić umysł.

- Więc co z Filipem i dlaczego masz nadzieję, że wszystko z nim w porządku? - przerywam ciszę. Słyszę, jak wzdycha.

- Filip, jakby to powiedzieć, jest bardzo zajętym człowiekiem. Jest twoim inżynierem, jeśli chcesz wziąć udział w wyścigu. Dba o samochód i bez problemu umieszcza cię w wyścigu.

- Lubisz nielegalne wyścigi?

- Tak, tak jak Marcel. Ten z którym wygrałaś wyścig. Powiesz mi coś o inżynierii mechanicznej? Bo myślę, że za tym wszystkim kryje się coś więcej.

Tym razem to ja westchnęłam.

- Inżynieria to po prostu pasja, którą rozwinęłam przez te lata. To moje miejsce ucieczki. - mówię.

- A twoi rodzice, co powiedzieli na ten temat? Wiem, że pytałem cię już wcześniej o to.

- Wszystko, co ich obchodzi, to tylko ich praca. Ja nawet nie wiem, w jakim biznesie pracują. Nie było ich praktycznie nigdy w domu.

- Och, to do bani.

- Przyzwyczaiłam się z czasem.

- Z tego co wiem, to inżynieria ma jeszcze więcej możliwości, więc dlaczego wybrałaś samochody?

- Bo się nie budzą następnego dnia i nie mówią "Już cię nie kocham".

- Byłaś zakochana?

- Nie mogę powiedzieć, że to była miłość. To było raczej typowe nastoletnie bzdury. Kiedy jesteś w związku, myślisz, że go poślubisz i że będziesz z tą osobą do końca życie.

- Co się stało?

- Rozstaliśmy się po siedmiu miesiącach. Uwierzył w pewne plotki na mój temat i to był nasz koniec.

- Cholera, samochody naprawdę się nie budzą….

- ... i nie mówią, "Już cię nie kocham".

••••••••••••

Zmieniłam okładkę książki. Szczerze mówiąc to bardziej mi się podoba od poprzedniej ^^

The stars will find Us - Mikołaj Tylko | KonopskyyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz