Kilka miesięcy później
- Możesz trochę zwolnić? - słyszę Mikołaja.
- Oszalałeś? Chcesz, żeby nas złapali?
- Nie zarysuj mi AMG. - warknął.
- Zamknij się i daj mi się skupić.
Zastanawiasz się pewnie, co się stało? Cóż, kilku kolesi nas śledziło w drodze do garażu i zaczęli do nas strzelać. Wybili mam szybę, a Mikołaj martwi się, że zarysuję samochód.
- O kurwa, doganiają nas.
- Cholera. Dobra, zostaje nam tylko jedno wyjście. - mówię i odwracam samochód w ich stronę.
- Mam nadzieję, że umiesz się bić. - mówię i powiedzmy, że rzeczywiście podrapałam AMG.
- Zabiję cię.
- Tak, potem. Teraz zajmijmy się tymi typami. - mówię i wysiadam z samochodu.
Jeden z nich stanął mi na drodze, więc moja pięść spotkała się z jego twarzą, przez co stracił równowagę. Kiedy przygotowałam się do następnego ciosu, nagle mnie uderzył i upadłam na ziemię. Wypluwam trochę krwi i próbuję wstać, ale on uderza mnie nogą w żebra.
Wiecie co? Zaczynam się denerwować.
Zaczynam się czołgać do samochodu, ale ten pieprzony idiota chwyta mnie za stopę i próbuje mnie zatrzymać, więc uderzam go nogą w twarz i próbuję wstać. Kiedy dochodzę do samochodu, chwytam gaśnicę, która była pod siedzeniem. Kiedy się odwracam, uderzam go w głowę, a jego ciało upada na ziemię. Musiałam go mocno uderzyć bo już się nie ruszał.
Mój oddech zaczął przyspieszać, a ręce zaczęły się trząść. Gdy usiadłam obok samochodu, wzrok mi się zamazał.
- Diana! Boże. - słyszę głos Mikołaja. - Jesteś ranna? Zrobił ci coś poważnego? - kręcę głową, ale nie mogę nic mówić.
Chłopak sprawdził puls mężczyzny leżącego obok. Po jego wyrazie twarzy stwierdziłam, że nie żyje. Zabiłam człowieka.
Spojrzał na mnie i objął, próbując mnie uspokoić. Sprawdził czy silnik można włączyć i na nasze szczęście działał.
- Jedźmy do domu. Musimy opatrzyć te rany. - mówi i pomaga mi wstać.
- Co z nimi zrobimy? - zapytałam, a chłopak wyciągnął telefon z kieszeni i zadzwonił do kogoś.
- W Śródmieściu. Zrób to szybko. - mówi i się rozłącza. - A teraz chodźmy.
Patrzę na moje drżące ręce i wciąż nie mogę uwierzyć, że dzisiaj odebrałam komuś życie. Byłam zbyt skupiona na drżących rękach i nie zauważyłam, kiedy dotarliśmy do domu Mikołaja. Wyszłam z samochodu a brązowooki szedł za mną. Weszliśmy do domu i widzę, że nikogo nie ma. Nie zawracam sobie głowy pytaniem, gdzie są inni.
- Chodźmy na górę. Musimy zdezynfekować rany. - słyszę Miko i podążam za nim, aż docieramy do jego pokoju. Kazał mi, usiąść na jego łóżku, w tym czasie chłopak poszedł do łazienki po apteczkę. Kładzie pudełko na podłodze i klęka przede mną. Nasącza trochę wody utlenionej na wacik i zaczyna dezynfekować mi twarz. Wzdrygam się, gdy zimny płyn dotyka moich ran.
- Jesteś najbardziej szaloną dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałem. Przysięgam - mówi i chichocze krótko.
- Przynajmniej teraz możesz mnie zabić za zadrapanie AMG. - mówię i wybucham śmiechem, chwilę później brązowooki robi to samo.
- Nie martwię się już o samochód. Martwię się o ciebie. - mówi, a jego głos staje się cichszy.
- Żyję. Jestem przerażona, ale żyję. - odpowiadam.
Patrzy mi w oczy a ja w jego. Amela miała cholerną rację, zakochałam się w tym chłopaku.
Jego twarz powoli zbliża się do mojej. Jest tak blisko, że czuję jego miętowy zapach. Po chwili czuję jego usta na swoich. Jego język badający moje usta, wywołuje u mnie jęk. Kładzie się na mnie, nie przerywając pocałunku. Jego dłonie spoczywały na moich biodrach, ściskając je lekko, przez co moje ciało zrobiło się gorące pod wpływem jego dotyku.
- Bądź moja, Di.
- Jestem twoja. - mówię i jeszcze raz czuję jego usta na swoich.
Dwie godziny później
W garażu- Tutaj jesteś! - słyszę, głos Dominika.
- Hej, Domi - mówię i przytulam go.
- Przykro mi z powodu tego, co się dzisiaj stało.
-W porządku. Prędzej czy później i tak bym to zrobiła.
- Co się stało z AMG?
- Jest tylko trochę zadrapane. Muszę go tylko pomalować. Mikołaj mnie zabije, jeśli tego nie zrobię. - mówię, a Dominik wybucha krótkim śmiechem.
- Tak, zabije cię miłością.
- Powiedział ci?
- Poza tym był bardzo szczęśliwy. Coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem u Mikołaja. Uszczęśliwiasz go, Diana. Cieszę się, że w końcu kogoś znalazł.
- Mam się czuć zaszczycona? - pytam z uśmiechem.
- Powinnaś być dumna i szczęśliwa, że w końcu jesteście razem. - mówi Dominik. - Teraz napraw to szybko i wracaj do domu. To był długi dzień.
Spojrzałam na Mercedesa i na moich ustach pojawił się uśmiech.
- Jutro mogę go pomalować. Chodźmy już. - mówię, i razem z Dominikiem jedziemy do domu.
••••••••••••
Wybaczcie, że nie było żadnego rozdziału przez cały tydzień, ale mam teraz tyle sprawdzianów i kartkówek do napisania w tym tygodniu, że to jakiś hit 😵💫
CZYTASZ
The stars will find Us - Mikołaj Tylko | Konopskyy
RomanceOna - dziewczyna, która nie nosi makijażu i sukienek. Zamiast imprezować, woli zaszyć się w garażu i czerpać przyjemność z pracy nad samochodami. On - przystojny, popularny chłopak, za którym ganiają wszystkie dziewczyny. Często bierze udział w wyś...