13

279 13 1
                                    

Piłem kawę z chłopakami i rozmawialiśmy o tym, czego dowiedzieli się zeszłej nocy.

- Powiedzieli, że byli pod presją i dlatego to zrobili. - mówi Dominik.

- Żal mi Diany. Nie zasługuje na to. - dodaje Kamil.

- Masz rację. Musimy być przy niej. - mówię.

- Zależy ci na Dianie, prawda?

- Trochę. - przyznaję.

- Stary, widziałeś siebie może w lustrze kiedy o niej mówisz?

- Nie, dlaczego miałbym to robić?

- Bo powinieneś zobaczyć, jak bardzo jesteś w niej zakochany.

Chciałem dodać coś jeszcze, ale usłyszałem głos dziewczyny.

- Dzień dobry chłopaki. - mówi sennym głosem. Wygląda uroczo z moją za dużą koszulką i szortami.

- Dzień Diano. Jak się czujesz? - pyta Dominik.

- Chyba trochę lepiej. Ale nie wiem.

- Amela chce się z tobą spotkać. - odpowiada.

- Jasne. - odpowiada i wychodzi z kuchni.

- Ja i Kamil pójdziemy do sklepu po przekąski. – mówi Aleks i wychodzi z Kamilem.

Robią to celowo.

- Chcesz może kawy? - pytam Di.

- Tak, poproszę.

Wstaję od stołu, żeby nalać kawy do kubka, a kiedy odwracam się do dziewczyny, żeby podać jej kubek, ona owinęła ręce wokół mojego torsu. Jej ciało było tak malutkie w porównaniu z moim.

- Jeszcze raz dziękuję, że mi nie pozwoliłeś zostać samej w nocy na wzgórzu. - mówi i mocno mnie przytula.

Na moich ustach pojawia się uśmiech.

- Nie musisz mi dziękować. Zależy mi na tobie. - mówię ostatnią część szeptem.

Siada przy stole, podaję jej kubek, który chętnie przyjęła i upiła łyk kawy.

- Więc co będziesz dzisiaj robić? - pytam.

- Muszę iść do warsztatu posprzątać. Zostawiłam bałagan i nie podoba mi się to. - odpowiada.

- Mogę iść z tobą?

- Jeśli chcesz.

DIANA

W warsztacie

Nie rozumiem, dlaczego Mikołaj chciał ze mną iść. To nie tak, że mi to przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Bardzo lubię jego towarzystwo.

Kiedy czyściłam klucze, usłyszałam kroki w garażu. Podeszłam do źródła dźwięku, a Miko poszedł za mną. I niech mnie diabli, jeśli spodziewam się tej osoby.

- Och, Signore Mikołaj. Co ty tu robisz? - pyta Marcel.

- Mógłbym ciebie zapytać o to samo. - mówi brązowooki.

- Chciałem tylko przyjść i pogadać o interesach z dziewczyną. - odpowiada i kiwa głową w moją stronę.

- Dlaczego myślisz, że się zgodzę? - pytam.

- Pieniądze, Signora bella, pieniądze.

- Nie, dziękuję. A teraz wyjdź z warsztatu. - mówię.

- Jesteś pewna, panno Linn? Możesz później tego żałować.

- Wypieprzaj, zanim sama ci w tym pomogę. - mówię i biorę klucz do ręki.

- Nie ma potrzeby stosowania przemocy, panno Linn. Ale zaufaj mi, będziesz tego później żałować. - mówi i odchodzi.

- Od teraz jesteś poszukiwanym mechanikiem, Diana. - mówi Miko.

- Wszyscy inni mogą się odpieprzyć, a mnie zostawić w spokoju. - mówię.

- Przestań być taka uparta i zacznij zdawać sobie sprawę, że będziesz pożądana, Diana. Wszyscy będą cię chcieć żebyś była ich własnym mechanikiem.

- Szkoda, że nie będą mnie mieli. A teraz dokończmy sprzątanie. - mówię i wracam do pozostawionych do oczyszczenia kluczy.

W domu Mikołaja

- Na litość boską, Diana! Potrzebujesz kogoś przy sobie w garażu! - krzyczy.

Za kogo on się, kurwa, uważa?

- Nie, nikogo nie potrzebuję. Czuję się dobrze sama. – mówię.

- Przestańcie się kłócić – słyszę Dominika.

- Przestanę jak on przestanie. - mówię w swojej obronie.

- Poważnie? - pyta Mikołaj.

- Z tego, co pamiętam, jakieś pięć sekund temu to nie ja krzyczałam w salonie. - mówię i widzę, jak Dominik uderza się dłonią w czoło.

- Wy dwoje jesteście gorsi niż Tom i Jerry. Przysięgam na Boga.

- Mam dość. Ale nie wypowiadam się w jego imieniu. - mówię.

- Nie wiedziałem, że jesteś teraz moim prawnikiem. - mówi ciemnooki.

- Gdybym była prawnikiem, zrobiłabym wszystko, żeby cię zamknąć, przedstawiając moje argumenty. - mówię przewracając oczami.

- Powinnaś przestać to robić. Wyglądasz jakbyś czegoś szukała.

- Tak, szukam twojej opinii i jak widać jej nie znalazłam. Dobranoc wszystkim. A to dla ciebie Mikołaj. - mówię i pokazuję mu środkowy palec.

Idę na górę do pokoju, w którym aktualnie pomieszkuję, trzaskam drzwiami i wydaję jęk frustracji. Opadam na materac i wlepiam wzrok w sufit.

Pieprzyć wszystko!

The stars will find Us - Mikołaj Tylko | KonopskyyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz