Wzięłam jogurt czekoladowy i zaczęłam sobie powoli jeść. Bardzo długo ni było mojej mamy i babci, zaczęłam się niepokoić . Po 20 minutach zgłodnialam. Chciałam zjeść obiad, ale zawsze robiła go babcia. Chcialam zrobić kanapkę, ale nie umiałam, bo zawsze zajmowała się tym mama. Brzuszek coraz bardziej mnie bolał. Moja rodzina nie wracała już ponad 2 godziny. Szczerze, bałam się. I to bardzo. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi.
-Hailie Mo-Monet, proszę otworzyć.
Bałam się. Może to jakiś włamywacz. Ale skąd zna moje imie? Podeszłam i otworzyłam. Zobaczyłam pana i panią w strojach policyjnych.
-Kochanie, pozwól ze wejdziemy do domku, okej? Musimy pogadać.- odezwała się brunetka
-Dobzie. Cy wiecie, gdzie jest moja babcia i mama?
Spojrzeli po sobie i weszli. Usiedliśmy na kanapie. Policjant zaczął rozmowę
-Wiesz, to bardzo poważna sprawa. W drodze do domu, mężczyzna, który byl naćp...
-Kurt! Uspokój się, to dziecko! Kochanie chodzi nam o to, ze twoja rodzina uczestniczyła w wypadku samochodowym. Niestety zmarli na miejscu.
Dziwna wiadomość. Na początku nie rozumiałam sensu slow tej pani, ale potem zaczęłam myśleć. W ułamku sekundy rozpłakałam się na dobre.
-A-A-Ale jak to? Co z mamusia? Co z babcia? Gdzie j-ja będę mieszkać?
-Wiem ze to szokujące, ale masz 5 starszych braci. Jutro polecisz do Stanów.
-Cio to ,,stanów"?
-To taki daleki kraj. Przyjdzie do ciebie pani z opieki społecznej.
I wyszli. Poznałam się z panią z opieki. Nazywała się Anastazja. Była dość miła.
Dała mi obiad, kolacje, pomogła mi się spakować na jutro i tak dalej.
O 21.00 położyła mnie spać. Nie od razu zasnęłam. Myślałam, jak to będzie. Cicho płakałam z tęsknoty, ale tez dlatego ze uświadomiłam sobie, ze muszę zostawić dom i przyjaciół. To będzie ciężkie.
Moja opiekunka Nastazja (to jej zdrobnienie, tak na nią mówiłam) obudziła mnie o 5.00. Byłam okropnie nie wyspana. Ubrałam się. Wyglądałam tak;Zjadłam śniadanie, wzięłam mój plecaczek (Nastazja wzięła drugi) i wyszliśmy. Droga na lotnisko zajęła godzinę, wiec o 6,35 byliśmy ma miejscu. Stanęłam przed drzwiami na sale wylotów. W szklanych drzwiach widziałam siebie. Malutka, chuda dziewczynkę o jasnej karnacji i długich, blond włosach. Popatrzylam na twarz. Załzawione, brązowe oczy, mały nosek, różowe usteczka. Czas wejść na sale. Stresowałam się. Pożegnalam sie z Anastazja. Powiedziała mi kilka slow, ze mnie odbierze brat itp. Bardzo sie bałam, w koncu widzę go dopiero 1 raz. W trakcie lotu oglądałam bajki, usnęłam i obudził mnie komunikat, ze ładujemy. Czas wyjsc. Czas zacząć życie bez najważniejszych dla mnie osob.
Xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
*416 slow*
Jak wam sie podoba? Dajcie znac ❤️
YOU ARE READING
Rodzina Monet- Mała Hailie
Teen FictionHailie traci mame i babcie w wyniku wypadku. Jednak zamiast 14 lat- ma 3. Jak potoczy się jej życie? Tego dowiecie się w książce :))