INFO NA KOŃCU!
I zobaczyłam...
Moich braci.
Jednak nie byli szczęśliwi.
Podszedli do Leo i mocno go szarpnęli.
Było widać ze bardzo go boli ramie, jednak nic nie powiedział.
Po prostu odszedł i oddał się emocjom. Zaczął cichutko plakac.
Chciałam podbiec i go przytulić, ale nie mogłam bo Will złapał mnie za dłoń.
Jednak ja nie dałam za wygrana.
Zaczęłam krzyczeć, wyrywać się. Nawet próbowałam go ugryźć. Ale on był nieporuszony. Po prostu patrzył się na mnie spokojnymi oczami. Nigdy nie byłam tak zła. Mój ,,ulubiony" brat spojrzał się na Dylana, który momentalnie podszedł. Złapał mnie mocno i nie pozwolił mi się wyrywać.
-Nie! Dyla! Ja chce do Leo!- zaczęłam krzyczeć
Dylan zaniósł mnie do samochodu. Byłam tak wściekła, ze miałam ochotę go rozerwać. Ale jestem za mała.
Jechaliśmy bardzo szybko. Shane wraz z Willem zaczęli opatrywać mi noge.
-Hailie, uspokój sie. Wiem ze boli- Powiedzial ten pierwszy.
Jednak nie o to chodziło.
Bolało czy nie bolało, martwiłam się o Leo. Bardzo go lubiłam, był moim przyjacielem.
-Wysiadajcie. Bierzcie Hailie i idziemy.- powiedział najstarszy
Wtedy wyjrzałam przez okno. Budynek z napisem ,,Szpital". Tego najbardziej się bałam.
Przypomniała mi się trauma która miała miejsce rok temu, w moje drugie urodziny. Nie wiem jak to pamietam, ale pamietam.*Powrot do 2 urodzin Hailie*
-Ojejku, Hailie! Zobacz! Jakie ładne ciasteczko ci wyszło!
Ja jeszcze za dużo nie mówiłam, wiec tylko się zasmialam i zaklaskałam rękoma.
Robiliśmy wtedy jakieś ciastka, bo sąsiedzi mieli przyjść. Ja zajęłam się dekorowaniem.
Rysowałam jadalnym pisakiem, sypalam kolorowe posypki.
-Kochani! Jesteśmy!- wykrzyknęła pani Elizabeth, moja sąsiadka. Bardzo ja lubiłam. Była dla mnie miła. Miała około 60 lat, ale bardzo miło się z nią rozmawiało.
-Ooo, Witaj! Dziewczyny właśnie ozdabiają ciastka. Może chcesz kawy, herbaty?- spytała moja babcia
Zaczęły coś mowic, ale tego nie słuchałam.
Nagle usłyszałam krzyk mojej babci
-Gabriella! Dzwon po karetkę!- zawołała
Moja mama szybko wybiegła. Wróciła z telefonem przy uchu i o czymś rozmawiała. Wzięła mnie pod pache, torbę i kluczyki od samochodu. Weszliśmy do samochodu. Wtedy zobaczyłam ze moja babcia niesie moja ukochana sąsiadkę. Która się nie ruszała.
Zaczęliśmy bardzo szybko jechać. Usnęłam.
Obudziłam się jak już byliśmy w recepcji.
-Przykro mi. Jak mi wiadomo, pani Winestone miała problemy z sercem. Nie wiemy dlaczego ale miała zawał. Nie udało jej się uratować.
Może i miałam 2 lata, ale rozumiałam.
Ze moja sąsiadka, która była jak ciocia zmarła.Xxxxxxxxxxxxxxxx
Jak tylko pomyślałam o tym zdarzeniu łzy zaczęły mi spływać po policzkach. Moi bracia chyba byli mocno zdezorientowani. Zaczęli mnie uspokajać, tulić, ale na nic.
Za to zaczęłam krzyczeć z rozpaczy.
Spojrzałam przez okno, i zobaczyłam...Xxxxxxxxxxx
*449 slow*
Dzień dobryyy 🫶🏻
Chcecie może żebym pisała jakieś inne opowiadanie? To będę oczywiście kontynuowała. Piszcie pomysłu w kom ❤️
YOU ARE READING
Rodzina Monet- Mała Hailie
Ficção AdolescenteHailie traci mame i babcie w wyniku wypadku. Jednak zamiast 14 lat- ma 3. Jak potoczy się jej życie? Tego dowiecie się w książce :))