10. Blond dziunia

1K 19 30
                                    

Gdy już podjechałam pod bramę przedszkola, pozegnalam się z bratem i przekroczyłam wejście. Tak jak mówili, był wielki budynek w kolorze pastelowej zieleni, ogromny płac zabaw, basen i kort tenisowy. Byl po prostu CUDOWNY
Żeby przekroczyć bramę musiałam użyć specjalnej karty, ponieważ tylko osoby z tym dokumentem mogą wejść na teren placówki. Z tego co wiem mam jeszcze pol godziny do rozpoczęcia zajęć, wiec postanowiłam trochę pochodzić wokol. Było pięknie. Wcześniej nie zauważyłam, ale było tez tam mini-zoo i piękny ogród. Po 10 minutach weszłam do środka przedszkola, bo musiałam odebrać mundurek w sekretariacie i ustalić jakieś rzeczy. Wnętrze było cudowne. Misie, lalki, kwiatki, książki. Było po prostu jak w bajce. Zobaczyłam drzwi z napisem ,,SEKRETARIAT". Zapukałam.
-Proszę!- usłyszałam
Weszłam do pokoju. Spojrzałam na panią, która była ciemnej karnacji i miala piękną, krecona czarna czuprynę. Chciałam taka mieć.
-Dzień Dobry, skarbie! Jak się nazywasz?- spytała z uśmiechem
-Dzień Dobly. Jestem Hailie Monet. To mój pielwszy dzień w przedszkolu.- odpowiedziałam
-Ach, tak. Zobacze tylko na komputerze.- chwilkę coś poklikała na myszce i uśmiechnęła się znowu- Dobrze, Pani Monet. Ja nazywam się Emillie Khanylie. Dam ci teraz twój mundurek, w którym musisz przychodzić codziennie. Zaprowadzę cie do klasy i poznasz sie z dziećmi oraz nauczycielka. Dobrze?
-Dobzie.

Mundurek wyglądał tak:

*wyobrazcie sobie ze stroj jest proporcjonalny do ciała 3-latki XD*

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

*wyobrazcie sobie ze stroj jest proporcjonalny do ciała 3-latki XD*

Pani zaprowadziła mnie do korytarza. Rozmawiałyśmy przez cały czas. Dowiedziałam się ze jest z Afryki, dlatego tak wyglada i ma takie dziwne nazwisko.
Ja osobiście jej nie lubiłam, bo mama mówiła za na czarnych trzeba uważać (Nie myślała tak ale moja chora głowa musiała to dodać)
Otworzyła mi drzwi i wzrok padł na mnie. Było tam około 10-15 dzieci i jedna nauczycielka.
-Ooo, Hailie, to pewnie ty! Chodz na środek i się przewitaj z nami- klasnela w dłonie pani, która jest chyba moja wychowawczynią.
-Dzień dobly, jestem Hailie Monet i mam 3 lata. Pochodzę z Anglii
-Dobrze! Ja jestem Shiromi Nakamura i jestem z Tajlandii. Mam 29 lat. Dzieci, przedstawcie się!
Wszyscy mi się przedstawili. Pani kazała usiąść mi z jakimś Leo. Wydawał się fajny i ładny
Chwile pogadaliśmy. Cały czas czułam jak jakaś dziewczyna się we mnie wpatruje. Już polubiłam Leo.
Nadszedł czas lunchu. Usiadłam z nim i z innymi chłopakami, kolegami mojego przyjaciela. Nazywali się Nicolás i Charlie. Byli w porządku
Wzięłam sobie ciastka, herbatę i pancakes. Nie zjadłam wszystkich wiec trochę oddałam Leo.
Gdy już skończyliśmy jeść, mieliśmy iść na płac zabaw. Super się składało.
Ubrałam się i wyszłam. Nagle zaczepiła mnie grupka dziewczynek z mojej grupy.
-Ekhem, sorry dziewczyneczko, ale to ze Leo pozwolił żebyś z nim usiadła to nic. Ty mu się nie podobasz bo tak jakby on jest mój- powiedziała chyba Amber.
Blond dziunia.
Już jej nienawidzę.
-Spieldalaj! Nie będziesz mi nic mowic stala kulwo!- wykrzyknęłam
I zaczęła się bitwa
Zaczęłyśmy się bić. Kopnęłam ja w brzuch, ona uszczypnela mnie w szyje.
Poszło tez dużo wulgaryzmów.
Jak na 3- letnie dziewczynki to było ostro.
W pewnym momencie poczułam wielki ból w udzie. Spojrzałam na swoją nogę i zobaczyłam ogromne rozcięcie. Zaczęłam plakac jak oszalała. Leo przyszedł mnie przytulić i pocieszyć.
Potem zobaczyłam...

Xxxxxxxxxxxxxxx
*552 slowa*
Podoba wam się? Za jakieś 2-3 rozdziały zrobię skip time o możliwe kilka lat, wiec nie bądźcie zdziwieni. ❤️
Dajcie znac czy Leo ma być z Hailie czy nie hahah 🫶🏻

Rodzina Monet- Mała HailieWhere stories live. Discover now