ROZDZIAŁ 3. Rodzinne igrzyska śmierci

131 12 0
                                    

GLASS31

– Cześć, tato – rzucam w jego stronę, energicznie wchodząc do salonu.

– Ooo, cześć kochanie. – Błyskawicznie odkłada na stolik obok książkę, którą czytał i wstaje, aby się ze mną przywitać. – Jak droga?

– Nie było źle, ale – akcentuję mocno to słowo – czekała mnie tutaj bardzo niemiła niespodzianka. – Ojciec przewraca oczami, dając mi do zrozumienia, że jemu też nie podoba się ten pomysł.

– Twoja matka...

– Twoja żona – wchodzę mu sprawnie w zdanie. – To ty ją wybrałeś na matkę swoich dzieci. – Bierze głęboki wdech.

– Allison, nie bawmy się dzisiaj w wypominki, ja też nie mam lekko – przyznaje niechętnie. Ma smutne oczy, które ranią moje serce. – Wszystkiego najlepszego kochanie – mówi mi po cichu na ucho. – Bardzo cię kocham.

Jak zwykle jest elegancko ubrany. Biała koszula, ciemne spodnie i marynarka, a na ręce złoty zegarek. Dwudniowy zarost dodaje mu pazura. W sumie mój tato nadal jest bardzo przystojnym mężczyzną pomimo tego, że ma 52 lata. Myślę, że niejedna laska w moim wieku, chętnie skusiłaby się na takiego faceta.

Rodzice poznali się w liceum i zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia. Po szkole wzięli ślub, niedługo potem pojawiłam się ja, a cztery lata później - Mike. Nie mieli nawet czasu korzystać z życia i porządnie się wybawić. Moja matka raczej nie wie, co to odjazdowa zabawa w klubie. Chociaż jak w ostatnie święta Bożego Narodzenia napiła się wina, to ojciec musiał ją wnosić po schodach. Hmm... ciekawe, czy chociaż mu się później za to odwdzięczyła. Po alkoholu da się z nią nawet dogadać. Na trzeźwo zachowuje się dziwacznie, a seks to dla niej temat tabu, w przeciwieństwie dla mnie, dla ojca i ostatnimi czasy dla babci.

– Robin, kochanie, pomożesz mi z tym słoikiem? – pyta matka, wchodząc do salonu i skrupulatnie mierząc mnie wzrokiem. – O, Allison, już jesteś? Nie słyszałam, jak weszłaś.

– Zgadnij, kto mnie wpuścił. – Posyłam jej swoje posępne spojrzenie, ale nie robi to na niej większego wrażenia. – Scott. Zaprosiłaś go?! – Irytacja rośnie z każdą cholerną sekundą.

– Scott jest prawie jak rodzina –  próbuje kłamliwie przekonać mnie do swojej racji i poronionego pomysłu, który przyszedł jej do głowy.

– „Prawie" robi wielką różnicę, mamo – syczę groźnie, po czym wygodnie rozsiadam się na skórzanej kanapie. Obok znajduje się  rozpalony kominek, dlatego jest to moje ulubione miejsce w salonie. Zdecydowanie jestem typem zmarzlucha.

Tato pomaga odkręcić jej słoik z ogórkami, a ona orientuje się, że nigdzie nie ma Scotta.

Cóż, pewnie walczy z problemem w łazience.

Po tym co mu zrobiłam, przyjście tutaj byłoby niestosowne. Wszyscy natychmiast zauważyliby kogoś, kto obudził się do życia.

– Gdzie Scott?

– Musiał pilnie udać się do łazienki. – Łobuzersko uśmiecham się pod nosem. – Maddie chwilę się spóźni – informuję, na co moja rodzicielka reaguje grymasem na twarzy.

– Ale to impreza rodzinna.

– Maddie jest dla mnie jak siostra, poza tym, kto normalny i zdrowy na umyśle – kątem oka widzę minę ojca, który błaga mnie, abym znów nie rozpoczynała wojny, ale jest już na to zdecydowanie za późno – zaprasza na imprezę rodzinną byłego swojej córki?

– Nie bądź bezczelna, Allison! Scott był z tobą cztery lata.

– O cztery lata za dużo – odburkuję, a po chwili w salonie zjawia się rozradowana babcia Stephania.

GRANDA [Mroczny erotyk 18+] | SoTh | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz