Rozdział 9

73 5 17
                                    

- Dzień dobry, Noelle - chłopak miał przyklejony do twarzy arogancki uśmieszek, który tak bardzo nie pasował do dawnego Jasona Sullivana. Sprawiał także, że Noelle w środku gotowała się ze złości.

- Cześć, Jason - Noelle posłała byłemu przyjacielowi sztuczny uśmiech i dopiła swój sok. Chyba wszyscy w pomieszczeniu wyczuli niechęć nastolatki do młodego Sullivana. Na szczęście na ratunek ruszyła jej rodzicielka.

- Powinniście wychodzić już, jeśli nie chcecie się spóźnić - powiedziała mama Noelle.

Noelle kiwnęła głową i pożegnała się pospiesznie z rodzicami, wraz z chłopakiem ruszyli do drzwi, gdzie nałożyła buty oraz zarzuciła plecak na plecy.

-Weź kurtkę, będzie ci zimno - powiedział Jason opierając się o ścianę i czekając aż Noelle zawiąże drugiego buta.

- Oh, już się tak nie martw o mnie, Jason - obecność chłopaka i żal w sercu Noelle powodowały, że nie potrafiła silić się na uprzejmości.

Kiedy wyszli na werandę Noelle zorientowała się, że faktycznie jest chłodno, a sweterek, który nałożyła na cienką koszulę może nie uchronić jej przed zimnem. Jednak postanowiła nie wracać się po kurtkę. Nie chciała przyznać Jasonowi racji, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że w tym momencie robi na złość sobie, a nie chłopakowi.

- Co cię nawiedziło, że postanowiłeś mnie odprowadzić do szkoły? - zapytała Noelle, gdy przeszli na chodnik i zaczęli się kierować do budynku szkoły. Dziewczyna zaciskała ręce na ramiączkach od plecaka i marzyła, by jak najszybciej znaleźć się na szkolnym korytarzu.

- Przecież zawsze chodziliśmy razem do szkoły - chłopak wzruszył ramionami jakby to było oczywiste, co tylko rozgniewało Noelle.

- Ale teraz nie jesteśmy przyjaciółmi i życzyłabym sobie, żebyś nie nachodził mnie w moim własnym domu - powiedziała gniewnie.

- Oh, no dalej jesteś o to zła? - westchnął.

- Nie jestem zła, nie mam już żadnych uczuć wobec ciebie, nawet złości. Jedyne co czuję to niechęć - powiedziała Noelle marząc o tym, aby Jason dał jej spokój. Namieszał jej bardzo tym, że nagle wrócił i okazuje jej tyle zainteresowania.

- Ty nic nie rozumiesz, Noelle - odpowiedział.

- Nawet nie chcę rozumieć. Po prostu przestań.

- Wytłumaczę ci to, ale jeszcze nie teraz.

- Nie potrzebuję, abyś mi nic tłumaczył - powiedziała i przyspieszyła kroku. Jason już się nie odezwał, ale dorównywał jej kroku.

Po kilkunastu minutach udręki, Noelle w końcu dostrzegła budynek szkoły. Spojrzała przelotnie na Jasona, któremu nieco zniknął z twarzy ten arogancki uśmieszek. Przez chwilę nawet miała wyrzuty sumienia, że tak oschle potraktowała Jasona i, że mogła go chociaż wysłuchać. W głębi duszy była ciekawa, co faktycznie się wydarzyło i co się stało, że chłopak się tak zmienił.

Gdy Noelle szła do swojej szafki wziąć potrzebne książki od razu dopadła ją Linda. Blondynka uwiesiła się na przyjaciółce.

- Nie gadaj, że to był Sullivan - powiedziała ze zszokowanym wyrazem twarzy.

- Chciałabym zaprzeczyć, ale nie mogę. Tak, to był Jason - odpowiedziała Noelle i z Lindą uwieszoną na jej ramieniu podeszła do szafki, którą otworzyła. Linda oparła się o szafkę i praktycznie otworzyła usta z wrażenia.

- Cholera, przystojny jest - powiedziała, a Noelle zaśmiała się. Spodziewała się, że nieco podrasowany wygląd Jasona Sullivana to będzie pierwsza rzecz, na którą Linda zwróci uwagę.

- Ale jest aroganckim dupkiem. Wyobraź sobie, że jak gdyby nigdy nic dziś przyszedł do mojego domu i powiedział, że chce iść ze mną do szkoły - powiedziała Noelle z oburzeniem wyciągając potrzebne książki i notatnik z szafki.

- Leci na ciebie. Już kolejny w ciągu kilku dni - Linda mrugnęła do przyjaciółki, na co ta tylko wywróciła oczami.

- Przestań, Lindo. Nie chcę jego uwagi, nie chcę go widzieć - powiedziała Noelle i trochę zbyt mocno zamknęła szafkę.

- O wilku mowa, idzie twój drugi adorator - powiedziała Linda patrząc na Williama Bailey'a idącego w ich stronę. Posłała przyjaciółce wymowne spojrzenie i odeszła.

- Hej, Noelle - powiedział Bailey swoim zachrypniętym głosem. Od razu przejechał po nastolatce wzrokiem nieco zbyt ostentacyjnie, co wywołało malutki grymas na twarzy Noelle.

- Cześć, Will - odpowiedziała, ale nie brzmiała najmilej na świecie.

- Co to był za koleś, z którym szłaś dziś? - zapytał bezpośrednio wpatrując się w Noelle.

- Z całym szacunkiem, Will, ale nie twoja sprawa. Natomiast jeśli tak bardzo musisz wiedzieć to Jason Sullivan - odpowiedziała dziewczyna czując irytację. Spotkanie z Sullivanem z samego rana źle na nią wpłynęło, bo miała podły nastrój, co było widoczne. Zazwyczaj nie była niemiła, ale tamten chłopak rozbudzał w niej co najgorsze.

- Tylko zapytałem - Williama ta odpowiedź poirytowała. Z drugiej strony faktycznie nie było to jego sprawą z kim Noelle spędza czas. Nawet jeśli spędziła ten czas niezbyt dobrowolnie.

- Muszę iść, zaraz mam lekcję - powiedziała Noelle po chwili niezręcznej ciszy, kiedy chłopak wpatrywał się w nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Przytuliła mocniej książki, które trzymała i odeszła energicznym krokiem do klasy.

- Noelle - odezwał się Will, co sprawiło, że dziewczyna odwróciła się w jego stronę z uniesioną brwią.

- Słucham?

- Ładnie wyglądasz - powiedział i posłał jej swój charakterystyczny uśmieszek. Dziewczyna pokręciła tylko głową z lekkim uśmiechem i odwróciła się, by faktycznie dotrzeć do sali, gdzie odbywała się lekcja języka angielskiego.


Paradise City | axl roseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz