- Co Bailey od ciebie chciał? - zapytała Linda, kiedy obie jadły lunch na stołówce.
- Zapytał o Jasona - odpowiedziała Noelle i nabrała trochę swojej sałatki na widelec. Marzyła o burgerze, którym zajadała się jej przyjaciółka.
- Cóż za wyczerpująca odpowiedź, ja tu umieram z ciekawości. - zamarudziła Linda przeżuwając swój posiłek. Noelle tak bardzo irytowało, gdy ktoś mówił z pełnymi ustami.
- Dosłownie, podszedł i zapytał, kto ze mną szedł. Odpowiedziałam mu i kiedy zaczęłam iść do klasy powiedział jeszcze, że ładnie wyglądam - odpowiedziała i kontynuowała swój lunch.
- Dziwny jest ten typ, ale cię polubił. I ty też go lubisz - stwierdziła Linda.
- Kto jest dziwny? - Noelle usłyszała za sobą męski głos, a zaraz potem woń papierosów. Przyjaciółki odwróciły głowy i zobaczyły Duffa, który zaraz przysiadł się do nich.
- Nikt taki - zmieszała się Noelle, a Linda parsknęła śmiechem.
- Będziecie w piątek? - zapytał chłopak i odgarnął z twarzy swoje lekko przydługie włosy. Patrzył na dziewczyny wyczekująco.
- Tak - odpowiedziała Linda.
- Ja wątpię, bo mam plany z rodzicami - odpowiedziała Noelle.
- Szkoda, ale jakby coś się zmieniło to przyjmę cię z otwartymi ramionami - odpowiedział Duff McKagan z wesołym uśmiechem na twarzy. Ogólnie ten chłopak był dosyć wesoły.
Wkrótce zadzwonił dzwonek sygnalizujący kolejną lekcję, Noelle z Lindą zebrały swoje rzeczy i żegnając się z Duffem poszły w stronę sali od historii Stanów Zjednoczonych. Weszły do klasy i przywitały się z nauczycielem. Noelle była pilną uczennicą, dlatego zajęła miejsce z przodu, a dwie ławki za nią usiadła Linda zaraz obok Stevena Adlera. Linda złapała bardzo dobry kontakt z członkami Guns'n'Roses. Noelle trochę zazdrościła przyjaciółce takiej otwartości i umiejętności społecznych. Chociaż sama nie radziła sobie najgorzej, to jednak była dużo bardziej nieśmiała i niepewna wobec innych. Do tego w miejscach, gdzie było więcej ludzi zdarzały się jej zawroty głowy oraz paraliżował ją lęk. Nawet jeśli to działo się w jej głowie zupełnie podświadomie.
Zajęcia z historii Stanów Zjednoczonych jak i reszta innych dłużyły się Noelle niemiłosiernie. Linda zerwała się z ostatniej lekcji, więc Noelle nie mogła liczyć na towarzystwo przyjaciółki. W zasadzie to, jeśli Linda nie szła do Noelle to nigdy nie wracały razem, bo do domu blondynki szło się inną drogą.
Po tym jak Noelle odniosła do szafki swoje książki i poprawiła włosy, zaczęła się kierować w stronę domu. Bardzo liczyła, by ten powrót był bez niespodzianek. Rozmyślała też dużo o piątku. Z jednej strony trochę nie miała siły iść na imprezę, to nie w jej stylu. Z drugiej zaś może powinna zasmakować licealnego życia, zamiast zlękniona kontaktami z ludźmi siedzieć zamknięta w pokoju i dopuszczać do siebie tylko Lindę. Powoli zaczynała się łamać i chciała porozmawiać z mamą o zgodę na pójście do Duffa. Nie wiedziała za bardzo jak to rozegrać, jednak po długich chwilach namysłu stwierdziła, że dokończy myślenie o tym następnego dnia.
Noelle szła tym samym parkiem, co wczoraj i podziwiała początki jesieni. Uwielbiała te kolorowe liście, delikatny chłodek z rana i oglądać deszcz zza okna popijając kakao. Szła powoli zachwycając się każdym detalem. To wiewiórką, która gdzieś przemknęła między krzakami, to odnowionymi ławkami czy spadającymi liśćmi, które nabrały już brązowozłotawych barw.
Kiedy po tym relaksującym spacerze dotarła do domu na podjeździe nie było auta obojga jej rodziców. Weszła do domu i po zdjęciu butów i zaparzeniu herbaty, poszła do swojego pokoju. Jej chyba ulubionego miejsca na ziemi. Nie mając za wiele do roboty, zabrała się za naukę oraz pisaniu eseju z lektury ,,Myszy i ludzie". Noelle bardzo polubiła tę książkę, więc pisanie o niej tak ją pochłonęło, że wzdrygnęła się jak usłyszała dzwonek do drzwi. Niechętnie odłożyła ołówek i zeszła po schodach. Rodzice mieli klucz, więc po drodze zaczęła zgadywać kto mógł stać na wewnątrz. Otworzyła drzwi i jakie było jej niezadowolenie, kiedy ujrzała Jasona Sullivana. Już drugi raz tego dnia zawitał w jej domu!
- Czy ty mnie nachodzisz we własnym domu? - zapytała, kiedy tylko zauważyła, że to Jason.
- Ależ ty się niemiła zrobiłaś, mała Noelle - powiedział rozbawiony. - Mama prosiła, żebym przekazał twojej to - wskazał na torbę, którą trzymał w dłoni. Noelle wzięła ją od niego uważając, by przypadkiem nie dotknąć jego dłoni. Ten natomiast wpatrywał się z dziewczynę intensywnie.
- Tylko dla ciebie jestem taka niemiła. Budzisz we mnie to co najgorsze - odpowiedziała i z jakiegoś powodu jeszcze nie zamknęła mu drzwi przed nosem. Jedna jej część chciała to zrobić, a druga chciała go zaprosić do środka. Ostatnio Noelle tak często biła się ze swoimi myślami, że już sama nie wiedziała co robić. Niby była wściekła na Sullivana, ale czuła do niego sentyment, bo przecież byli najlepszymi przyjaciółmi. Może mama miała rację, by pozwolić mu się chociaż wytłumaczyć. - Może wejdziesz? - niewiele myśląc Noelle zaproponowała Jasonowi i dyskretnie mu się przyjrzała. Włosy miał zaczesane do tyłu, jak ostatnio, a na sobie starą skórzaną kurtkę, zwykły podkoszulek i dżinsy.
Kiedy Jason usłyszał pytanie Noelle rozpromienił się i obdarzył dziewczynę uroczym uśmiechem. Po chwili znajdowali się w kuchni, gdzie Noelle parzyła herbatę dla nich. Kiedy skończyła podstawiła Jasonowi kubek pod nos i sama usiadła na przeciwko.
- Jak się odnajdujesz w szkole? - zapytała Noelle, ale patrzyła wszędzie tylko nie w oczy byłego przyjaciela.
- Dobrze, ale twój przyjaciel, który wygląda jak niedoszły frontman rockowego zespołu morduje mnie wzrokiem - odpowiedział Jason i uśmiechnął się rozbawiony.
CZYTASZ
Paradise City | axl rose
FanfictionJest 1980 rok. Axl Rose, a wtedy jeszcze William Bailey był idealnym przykładem na to jak narkotyki potrafią ściągnąć młodego człowieka na sam dół. Jednak pojawiło się tak zwane światełko w tunelu, gdy w jego życiu pojawiła się pewna dziewczyna. Chc...