Rozdział 11

107 2 11
                                    

- To nie jest mój przyjaciel - odpowiedziała Noelle i wzięła łyk swojej herbaty. 

- On chyba myśli inaczej - zaśmiał się Jason i dalej przyglądał się Noelle.

- Ty też już nie jesteś moim przyjacielem - wypaliła dziewczyna z nieznanego sobie powodu.

- To się zmieni niedługo, mała Noelle - uśmiechnął się do dziewczyny.

- Nie byłabym tego taka pewna, Jasonie - odpowiedziała zdecydowanie i posłała Jasonowi wymuszony uśmiech.

- To dlaczego mnie zaprosiłaś? - zapytał i uniósł brew. Jason uważnie obserwował Noelle i próbował cokolwiek wyłapać z jej twarzy, choćby najmniejszy cień emocji.

- Jestem uprzejma - dziewczyna wzruszyła ramionami jakby to wszystko było jej obojętne.

- Nie powiedziałbym. Jesteś dla mnie dosyć niemiła.

- Może przestanę być niemiła jak mi dasz spokój albo chociaż wytłumaczysz dlaczego nie raczyłeś się odezwać przez okrągły rok - Noelle była już zirytowana i zaczynała żałować, że wpuściła Jasona do domu. - Albo nie tłumacz mi, po prostu idź już - dodała i patrzyła wymownie na chłopaka.

Jason w odpowiedzi posłał Noelle trochę dziwne spojrzenie i bez słowa wyszedł, na co Noelle cicho odetchnęła z ulgą.

Jason rozumiał niechęć dziewczyny do niego, bo nie zachował się wobec niej w porządku. Zdawał sobie też sprawę, że mógł być nieco nachalny, ale jakaś jego część przyciągała go do Noelle. Kiedy zobaczył ją w parku wróciły do niego uczucia, którymi darzył swoją przyjaciółkę o których ona nigdy się nie dowiedziała. Sam sobie je uświadomił dopiero przy rozłące z Noelle.

Kiedy Jason opuścił dom Noelle, dziewczyna czuła się przytłoczona i chwyciła za telefon stacjonarny wykręcając numer do swojej przyjaciółki. Linda odebrała już po trzech sygnałach.

-Halo? - dziewczyna rozpoznała głos mamy swojej przyjaciółki.

-Dzień dobry, pani Wando. Jest może Linda?

- Dzień dobry, Noelle. Jest Linda, już ją wołam.

- Dziękuję - mruknęła cicho Noelle i cierpliwie czekała aż jej przyjaciółka przejmie słuchawkę.

-Noelle? Co tam? - głos Lindy jak zwykle był pełen energii i podekscytowania.

- Chciałabyś się spotkać może? - zapytała Noelle z nadzieją. Nie za bardzo chciała przebywać sama.

- Głupio pytasz! W sumie może bym mogła nocować - zaproponowała Linda, co wydawało się być dobrym pomysłem.

- Byłoby świetnie! Tylko muszę zapytać mamy.

- O co musisz zapytać, kochanie? - Noelle odwróciła się w stronę drzwi wejściowych, w których stała jej rodzicielka.

- Mogłaby dziś Linda przyjść na noc? - zapytała nadal trzymając słuchawkę telefonu.

- Jest środek tygodnia.

- Będziemy się razem uczyć i wstaniemy jutro do szkoły. Prooszę - Noelle błagalnie spojrzała na mamę i posłała jej najładniejszy uśmiech jaki umiała. Kiedy nie dostała odpowiedzi podała słuchawkę rodzicielce, która miała słabość do Lindy i ją uwielbiała.

- Pani Jones, proszę się zgodzić. Musimy nadrobić szkolne ploteczki i no ten pouczyć się matematyki - piskliwy głos Lindy rozbrzmiał ponownie w słuchawce.

-Dobrze, dobrze, Lindo. Możesz u nas nocować - zaśmiała się mama Noelle i oddała słuchawkę swojej córce, a następnie zniknęła w kuchni.

- Ma się ten dar przekonywania - zaśmiała się Linda. - Wyjdziesz po mnie? Ja już pakuję rzeczy i wychodzę.

- Tak. Do zobaczenia, Lindo - Noelle odłożyła słuchawkę i poszła za mamą do kuchni, zabierając z korytarza pakunek, który przyniósł Jason.

-Mamo, to od pani Sullivan - dziewczyna położyła papierową torbę na blat w kuchni i usiadła na krześle patrząc na mamę.

-Ah, tak. Dziękuję, była tutaj? - odpowiedziała i oparła się o blat.

- W zasadzie to Jason był - nastolatka nieco się skrzywiła.

-Oh no już się tak nie krzyw, Noelle.

- Masz rację, mamo. Szkoda moich zmarszczek w przyszłości.

- Aż tak cię zranił tym, że wyjechał? - zapytała mama i posłała córce łagodne spojrzenie. Faktycznie, po wyjeździe rodziny Sullivan, Noelle przepłakała kilka dni, jednak kobieta była przekonana, że jej córka wybaczy Jasonowi. Przecież byli takimi dobrymi przyjaciółmi.

- Jeszcze jakby chociaż powiedział co się stało - powiedziała Noelle będąc nieco rozdrażniona. Jak na razie Jason Sullivan wzbudzał w niej same negatywne emocje. A nawet jeśli pojawiały się te pozytywne, dziewczyna szybko je tłumiła. Wolałaby go nienawidzić niż na nowo przeżywać zauroczenie.

- A dałaś mu szansę, żeby coś powiedział? Chciałaś go wysłuchać? - zapytała kobieta co totalnie zamknęło Noelle usta. Nie dała mu na to szansy, bo cały czas była zajęta nieuprzejmościami w jego stronę oraz dogryzaniu mu. Ciekawiło ją co się stało i zastanawiała się, czy jej rodzice wiedzieli coś na temat wyjazdu Sullivanów z miasta.

- Wyjdę już po Lindę - powiedziała Noelle, szybko przytuliła mamę i zaraz wyszła z domu.

Po jakichś dziesięciu minutach marszu Noelle ujrzała swoją blondwłosą przyjaciółkę, która już z daleka zaczęła jej machać. Obie przyspieszyły i chwilę później przytuliły się na powitanie.

- Rozmawiałaś z mamą o imprezie? - zapytała Linda przechodząc od razu do konkretów i nie siląc się na żadne "cześć".

- Ciebie też miło widzieć, Lindo - zaśmiała się Noelle i obie zaczęły się kierować w stronę jej domu. - Ale odpowiadając na twoje pytanie to nie, nie rozmawiałam z mamą.

- No to na co czekasz?

- Nie ma szans, by się zgodziła. Sullivanowie mają przyjść do nas w gości, więc na pewno mnie nie puści.

- To możesz się wymknąć - powiedziała Linda.

- Pogięło cię, Lindo? Ja i wymykanie się? - zapytała dziewczyna rozbawiona. Wymykanie się z domu to nie było coś, co praktykowała. W przeciwieństwie do Lindy, dla której to była normalność.

- Nie pogięło mnie, mała Noelle. Zacznij żyć w końcu życiem nastolatki, każdy się wymyka z domu w tym wieku.

- Nie chcę mieć problemów - mruknęła w odpowiedzi, chociaż jakaś jej część zgadzała się z Lindą. Może będzie fajnie?

- Albo - zaczęła Linda posyłając przyjaciółce przebiegły uśmiech, który mógł oznaczać tylko jedno. Dziewczyna wpadła na jakiś niedorzeczny pomysł - nakłonisz Sullivana, żeby cię krył.

Paradise City | axl roseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz