rozdział 15/ przeszłość i przyszłość

36 2 0
                                    

Sceny dramatyczne oraz DRASTYCZNE (tym razem serio), Proszę jeśli ktoś nie lubi kryminałów pominął rozdział, ponieważ jest on naprawdę smutny i drastyczny, nie odpowiadam za wszelkie odczucia itp. PRZYPOMINAM, ŻE TO OPOWIADANIE JEST FIKCJĄ I NIC PODOBNEGO NIE MIAŁO NIGDY MIEJSCA W REALNYM ŻYCIU! PROSZĘ RÓWNIEŻ BYŚCIE NIE BRALI TEGO NA POWAŻNIE!

OSTRZEGAM!!!

Diana obudziła się w swoim dawnym pokoju

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Diana obudziła się w swoim dawnym pokoju. Powoli wstała i zaczęła się rozglądać. Nikogo nie było. Wstała i zaczęła rozglądać się po pokoju. Mimo, że wyglądał identycznie jak w dzieciństwie, w szufladach oraz szafkach była pustka. Nagle drzwi się otworzyły, a w wejściu stanął Josh White. Człowiek, którego zaczęła nienawidzić. Podszedł bliżej bezbronnej dziewczyny.

- Usiądź, i uspokój się, jesteś cała w nerwach. - Josh nie przypominał Dianie człowieka, który był mordercą, a osobę, którą kochała, która była dla niej wsparciem. Posłuchała go. Usiadła, ale z tyłu głowy nadal miała myśl, że siedzi obok mordercy. - Przepraszam Cię za moje poprzednie zachowanie, było... nie odpowiednie. Wybacz mi również tamte słowa. Powiedziałem je w nerwach...

- W nerwach też mnie pobiłeś? Ty siebie słyszysz? Jesteś chory! - nastolatka nie mogła uwierzyć w słowa jakie wypowiadał jej wuj. Były nie racjonalne. Jakby miał dwie osobowości, i każda chciała przejąć kontrolę.

- Ja chory? Tak.. nie. Jak możesz tak mówić, przecież jesteś dla mnie najważniejsza. Nie jestem chory. - mężczyzna wziął klucz i przekręcił drzwi, po czym przesunął krzesło tak by stało na przeciwko Diany i na nim usiadł. - Diano, posłuchaj, zawsze chciałem ci opowiedzieć o naszej rodzinie.. Wszystko zaczęło się od tamtego obiadu, Diano. Nasza rodzina nigdy nie była zwykła. Była bogata. Była wpływowa. Podczas tamtego pamiętnego dnia, moja matka obchodziła 80 urodziny. Pamiętam jak wszyscy zjechaliśmy się, ale nikt oprócz Caroline nie myślał o urodzinach. Wszyscy tak naprawdę chcieliśmy by ta kobieta zginęła. CHCIELIŚMY JEJ WŁADZY. wystarczyło, że tylko pokaże testament, a potem mogła zdychać.

Zasiedliśmy wszyscy do stołu. Zjedliśmy, a potem udawaliśmy cudowną rozmowę. Każdy z nas chciał tylko pokazać się z jak najlepszej strony. Jedyną szczerą osobą była twoja matka, nie interesowała ją ani władza, ani bogactwo. Dlatego nie była zagrożeniem. A przynajmniej tak myślałem.

Podczas obiadu okazało się, że to właśnie ona miała być nową głową rodziny. Wściekłem się. Chciałem ją zabić, ale wtedy nie umiałem. Gdy wszyscy zaczęli się kłócić i wykrzykiwać najróżniejsze oblegi, Caroline rzuciła talerzem o podłogę. Wszyscy umilkli. Każdy w milczeniu patrzył tylko na nią. Wtedy właśnie moja matka powiedziała, że właśnie dlatego ją wybrała, ale moja siostra nie chciała tej władzy i wykrzyczała wszystko co dusiła w sobie na temat matki. Mówiła jak bardzo jej nienawidzi, ile krzywd wyrządziła, i... jak nas wykorzystywała. Wstawiła się za wszystkimi. Powiedziała, że zrywa kontakt z nią i z wszystkimi co kiedykolwiek coś jej zrobili, po czym wraz z swoim mężem wyszli z domu.

Wiesz Diano, ja miałem żonę. Kochałem ją. Tak bardzo ją k#rwa kochałem, ale ta s#ka była ze mną tylko dla pieniędzy. Gdy matka oświadczyła, że nikt nie dostawnie spadku, powiedziała, że składa papiery rozwodowe. Powiedziała to przy wszystkich. Cała reszta rodzeństwa zaczęła się śmiać. Powtarzali jaki to jestem bezwartościowy. Z każdą minutą coraz bardziej czułem napływającą złość, ale i płacz. Wtedy zrozumiałem Diano! By nie zginąć trzeba zabijać! Trzeba nienawidzić!

W nocy gdy wszyscy spali w rezydencji, podłożyłem ogień . Najpierw zapalił się ogród, a potem cały budynek. Zacząłem się śmiać! To było tak piękne! Poczułem się tak LEKKI! To właśnie oni byli mi ciężarem! ale..... w całej mojej historii zabrakło dwóch osób. Caroline i jej męża. Przez długi czas po tym zdarzeniu udawałem żałobę, udawałem biednego syna. Twoja matka się nade mną zlitowała i to był jej pierwszy błąd. Pomogła mi, ale ja czułem coś innego. Czułem oplatające mnie dłonie, dające mi siłę, oraz usłyszałem głos mówiący mi bym zrobił to co powinienem, by pozbyć się całego bólu.

Zacząłem po kryjomu prowadzić lewe interesy. Sam zdobyłem siłę. Sam sprawiłem, że ludzie byli mi lojalni. Idąc do was znów go usłyszałem. Ten głos. Mówił. Słuchałem. Zrobiłem to. Wpadłem wraz z swoimi ludźmi do waszego domu, ale nie zastałem tam ciebie.

Już myślałem, że moja szansa na życie została zaprzepaszczona, a tu nagle usłyszałem dzwonek do drzwi. Stała tam ratowniczka medyczna, trzymająca ciebie za rękę. WIESZ JAKI WTEDY BYŁEM SZCZĘŚLIWY!? Mogłem zniszczyć to co kochała najbardziej moja siostra! Zgodziłem się wychować cię. Wkładałem w to całe serce patrząc jak się rozwijasz! Byłem taki szczęśliwy...

Diano, zmieniłaś mnie, twój uśmiech mnie zmienił! Ale on wrócił. Ten głos. Znowu wrócił! Ja nie umiem się go pozbyć ! - Po policzkach Josha zaczęły spływać łzy. - Dlatego, moja ukochana siostrzenico, skróć moje cierpienie, ZABIJ MNIE, albo... SAMA ZGIŃ! - mężczyzna wstał i po chwili wyjął z kieszeni pistolet, który wymierzył prosto w zdruzgotaną nastolatkę.

- Wujku proszę, cię odłóż to. Wiem, że wiele wycierpiałeś, ale proszę pomogę ci pozbyć się go. Tylko odłóż to.

- Diano, nie umiałem wybrać przez te wszystkie lata. Dlatego przepraszam. Żyj i ciesz się piłką jaką kochasz.

*strzał*
*dźwięk syren*

Diana obudziła się w jasnym pokoju, jej oczy spotkały się z rażącym światłem szpitalnych lamp

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Diana obudziła się w jasnym pokoju, jej oczy spotkały się z rażącym światłem szpitalnych lamp. Co z jej wujkiem?

 Co z jej wujkiem?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

● 820 słów

● Przepraszam, że taki dramatyczny..., na prawdę mi to wybaczcie

● rozdział był napisany 3 miesiące temu, ale dopiero teraz zauważyłam, że go nie opublikowałam... za to też przepraszam

● WIELKIMI KROKAMI ZBLIŻAMY SIĘ DO KOŃCA KSIĄŻKI

Mistrzowie świataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz