Rodział 1

8 1 0
                                    

Gdyby dziś w kalendarzu wybił sierpień, na myśl przyszłoby Ci może, patrząc na zegar, że widzisz godzinę W. A jednak wśród ciągu cyfr, znaczący jest jeden wyraz - październik. Bardziej zatem może chodzić o magiczną godzinę. Jej ostatnie minuty świetnie przyciągają wzrok do spojrzenia przez okno, tylko zaraz niechybnie zdradzę, że w trakcie okaże się, że godzina W wcale nie była przypadkową.

Wskazówka zegara przesuwa się, zapominając już o pełnej godzinie, kiedy rozlega się pukanie do drzwi. Grace właśnie w szampańskim nastroju poprawia makijaż, bo wieczór zapowiada się ciekawie. Pudrowanie, można by powiedzieć finalne działanie, ale nie ma powodu, żeby się rozkojarzyć. Dopiero gdy wszystko jest gotowe, dziewczyna odkłada pędzel i pojemniczek z Diora, a potem swobodnym krokiem idzie w kierunku drzwi. Przed ich otwarciem jakby automatycznie poprawia postawę ciała, aby sylwetka była nienaganna.

Wciąż rzuca się na pierwszy plan zaprojektowany pokój. Trzydzieści metrów kwadratowych, osobna łazienka, na środku pokoju dwu i półmetrowe łóżko na zamówienie, po bokach stoliczku nocne i z prawej strony dosyć duża szafa komandor, w tle mała komoda i wysuwany telewizor, a za oknem widok na miasto.

- Mogę wejść? - pyta Amil, stojąca po drugiej stronie.

Na jej widok u Grace pojawia się uśmiech, odruchowy i naturalny. Co nie co podsyca jeszcze fakt zaskoczenia, bo różowa sukienka z wycięciami i falbankami, w którą ubrała się przyjaciółka, skrada cały kadr.

- Jasne. Nie mówiłaś, że masz tak odlotową sukienkę - odpowiada, otwiera szerzej, więc dziewczyna może wbić do środka.

- Gotowa? Nowy nabytek z Polilis - brunetka zagaduje, wchodząc wgłąb - Podoba Ci się?

- Właśnie skończyłam makijaż, jeszcze tylko sukienka, buty, kurtka i możemy wychodzić. Nie pytaj, czy mi się podoba, to wręcz zazdrość.

- Uuuu... Słodka Grace potrafi zazdrościć? - mówiąc z uśmiechem, rozsiada się na łóżku - Skąd u Ciebie taka postawa? Czyżbyś musiała znów walczyć z rodzicami?

- Nie poruszajmy tego tematu - odpowiada machnięciem ręki - Wycofuję się z kandydatury na królową imprezy. Jutro wieczorem przylatuje mama, zaprasza na kolację biznesową. Pociesza mnie to, że przywiezie Szlaczka - wzdycha zmieszana.

Kontynuując rozmowę, Gri wciąż przemieszcza się po pokoju, kończąc przygotowanie się. Oczywiście nie zapomina o dyscyplinie i starannie przemieszcza wszystko, żeby po powrocie zastać porządek. Ten typ człowieka, który zawsze zostawia po sobie błysk.

- Znów? Zamiast siedzieć na uczelni, robisz wiecznie pierwsze i doklejone wrażenie. Dzieci polityków... Jeszcze ten mały potwór - Amil udaje wymioty.

- Przestań terroryzować Szlaczka - Grace odwraca się i surowo przekazuje swój punkt widzenia.

Zakochana w tym małym kundlu, nie może inaczej. Brązowo - czarny mały mieszaniec od początku skarał jej serce. Mimo upływu lat wciąż nic się nie zmieniało. Nie mogła go mieć na co dzień ze sobą, ale nadal uczucia są te same.

- Mógł mnie nie gryźć - Amil udaje surowy ton.

- Trzeba było jeszcze mocniej dupskiem usiąść na jego ogon - odpiera Grace, ściągając brzoskwiniową sukienkę z wieszaka.

Z materialem w ręku idzie do łazienki, wchodząc zostawia uchylone drzwi i przysłuchuje się kontynuacji, jednocześnie wciska się w dopasowaną prostą, elegancką sukienkę przed kolano.

- Pf... Długo będziesz jeszcze się grzebać? - przyjaciółka zgrabnie zmienia temat, pokładając się wygodnie na łóżku w tym samym czasie.

- Sekunda. Z resztą jeden mniej drink dla Ciebie, dwadzieścia minut dłużej dla mnie - odpowiada, wciąż atakując.

W Twoich rękachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz