Powszechnie znany jest trend, że pierwszoroczniaków trzeba godnie przyjąć, a właściwie przechrzcić. Nic zatem dziwnego, że zgrana paczka przyjaciół pod wpływem wypitego alkoholu wpada na śmieszny i zabawny sposób powitania świeżynki w ich szeregach. Jednak z perspektywy Grace, która budzi się na piaszczystej, twardej i chłodnej powierzchni nie ma w tym ani krzty zabawnej nuty. A najtrudniejsze jest to, że chrzest przeradza się w wojnę.