Part 6

73 4 0
                                    


Rozdzieliłyśmy się by pójść do swoich szafek. Zostawiłam część książek i poszłam pod salę od fizyki. Po dzwonku, razem z innymi uczniami weszłam do środka. Usiadłam w ostatniej ławce przy ścianie. Miejsce obok mnie było puste. Nauczyciel popatrzył na nas.

- Najpierw was po przesiadam - stwierdził.

Poprzesadzał już większość klasy, a obok mnie jeszcze nikt nie siedzi. Ha.

- Pan Carneiro do Panny Martinez - zarządził.

Obok mnie usiadł blondyn o zielonych oczach i lekko zaostrzonych rysach twarzy.

- Diego Carneiro - przedstawił się.

Parsknęłam śmiechem.

- Na serio nazywasz się baran? - zapytałam i wróciłam do śmiania.

Po dłuższej chwili się uspokoiłam.

- Y/N Martinez - odpowiedziałam z uśmiechem.

Nauczyciel zaczął prowadzić lekcje.

- Rozumiesz coś z tego? - zapytałam go.

- Nic, a nic - mruknął patrząc zdziwiony na tablicę.

Spojrzeliśmy na siebie i parsknęliśmy śmiechem.

- Co on za schematy pisze - zastanowiłam się.

- Ja bym powiedział, że to ślaczki - wzruszył ramionami Diego.

Zaśmiałam się cicho. Oparłam się plecami o ścianę i położyłam moje nogi Baranowi na kolanach by było mi wygodniej.

- Myślałeś kiedyś o tym by przefarbować włosy? - zapytałam go.

- Tak szczerze? To kilka razy tak, ale nie wiem na jaki kolor - odpowiedział.

- Niebieski by ci pasował - stwierdziłam.

- Mówisz? - spojrzał na mnie.

Pokiwałam głową.

- To pomożesz mi wybrać farbę? - zapytał.

Uśmiechnęłam się do niego pokazując ząbki i kiwając głową.

- A ty na jaki byś pofarbowała? - zapytał.

- Chyba różowy, albo czerwony - zastanowiłam się.

- A może czerwono-różowy? - zapytał Dig.

- Świetny pomysł - przytaknęłam mu.

- To kiedy kupujemy farbę? - zapytałam.

- W przerwie - odpowiedział - A włosy pomalujemy na lekcji.

Pokiwałam głową. Na przerwie wymknęliśmy się do marketu i kupiliśmy dwie farby do włosów, po czym wróciliśmy do szkoły.

- Co teraz mamy? - zapytałam.

- Chyba matmę - odpowiedział spoglądając w plan.

- A później zastępstwo i mamy plastykę - poinformował.

- Na plastyce się pomalujemy - zadecydowałam.

Udaliśmy się pod salę od matematyki, cały czas rozmawiając. Weszliśmy za nauczycielką do klasy i usiedliśmy w ostatniej ławce przy oknie. Cała lekcja bardzo szybko mi minęła. Na szczęście ani razu nie poszłam do tablicy. Poszliśmy pod salę od plastyki. Weszliśmy do sali i zajęliśmy ostatnie stanowiska. Na szczęście zasłaniały nas sztalugi. Podeszłam do Barana. On podał mi farbę. Na szczęście nie muszę mu rozjaśniać włosów. Wzięłam pędzel do malowania i małą miskę w której była woda. Wylałam ją na włosy Diega. Popatrzył na mnie oburzony.

Muzyczne DuszeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz