Moja narzeczona

230 7 1
                                    

Zeszłam na dół i rzuciłam się na kanapę . Od Tonego się dowiedziałam , że za chwilę miał zejść ojciec , a ja napisałam do Leo . Tak się zdarzyło , że schodzili w tym samym momencie . Leo , chciał usiąść koło , mnie , a że nikogo nie było , to po prostu skierował się do mnie . W mgnieniu oka , ojciec go wyprzedził i usiadł koło mnie i objął ramieniem . Zilustrował , mojego narzeczonego , wzrokiem w stylu ,, sio , od mojej córeczki " . Naprawdę dużo wkładałam w to by nie wybuchnąć śmiechem .
Lata mijają , a pewne rzeczy pozostają bez zmian .
Leo , spojrzał na mnie , przewrócił oczami , ale zajął miejsce gdzie indziej . Wtedy nie wytrzymałam i zaśmiałam się cicho , a od razu czułam na sobie niby karcący wzrok taty . Żeby go udobruchać , objęłam , go , a głowę położyłam na jego piersi  . Zaśmiał się cicho pod nosem , po czy  i on mnie objął . Shane , Tony i Dylan , wybrali jakiś durnowaty horror , a sama kilka razy się wzdrygnęłam , a raz , chwyciłam za jego koszulkę , tak mocno , że palce mi zbielały , a i ja wtuliłam w czarną , luźną koszulkę Cama . Tata obdarzył swoich synów , morderczym spojrzeniem , a mnie pogłaskał po szyi .
- Zimno , mi - mruknęłam . - Leo , podaj mi koc . - rzuciłam , a on, wstał i przykrył mnie kocem . Biedny Leo , jak tylko się zbliżył , to dostał od ojca spojrzeniem z ukosa , ale grzecznie mnie tylko przykrył i wrócił na miejsce . Posłałam mu przepraszające spojrzenie , ale on tylko wzruszył ramionami . Był przyzwyczajony , do tego typu zachowania z strony , mojej rodziny . Po tym jak mnie przykrył kocem , było mi ciepło , było mi wygodnie i było późno , bo było około północy . 
Oczywiście , że zasnęłam .
Po jakimś czasie , obudził mnie mocny zapach alkoholu , który  dotarł do mojego nosa . Obudziłam się i przekręciłam  . Moje całe  rodzeństwo , cała 5 , teraz piła , jakiś alkohol , z ojcem i o czymś rozmawiali .
Spojrzałam po nich .
- Hej , młoda , chcesz coś ? - Spytał Tony , lejąc sobie wódkę .
- Myhm - mruknęłam coś , nie wyraźnego , nie wiadomo czy na tak czy na nie.
- Zwariowałeś ? - warknął , ostro ojciec .Usiadłam i przetarłam oczy .
- Królewno , może pójdź , do swojego pokoju , co ? - spytał , łagodnie , tata i położył mi rękę na plecach .
- Za chwilę . - mruknęłam , przykrywając się kocem . Typowo , nie chcieli , przy mnie kontynuować rozmowy i choć , było to , denerwujące , to grzecznie dałam się tacie zaprowadzić do sypialni . Zdziwiłam się nie widząc w niej Leo , ale od razu zrozumiałam , że moje rodzeństwo , pewnie jak zawsze wygnało go do pokoju gościnnego . Kiedyś to już zrobiło , więc potuptałam , do tego pokoju i się nie zawiodłam . Nie spał i siedział na telefonie , przeglądając instagrama .
- Hej , ciebie też , wygonili ?-spytał , odkładając telefon .
- Jak się obudziłam - powiedziałam i bahnęłam się na łóżko . On się do mnie przeciągnął i objął mnie od tyłu . Mieliśmy w zwyczaju tak spać , więc tylko zamknęłam oczy i już ich nie otworzyłam .
Aż obudziła mnie wielka łapa Dylana .
Szturchał , mnie , a bardziej Leo . Jak tylko się podniosłam , to się na mnie wydarł .
- Czy ty do cholery jasnej , nie masz własnej sypialni , mała dziewczynko ?
- Nie mam - odparłam zgryźliwie i rzuciłam go jaśkiem
- Ty - wskazał na Leo - Po co , jej dotykasz ? - Rozglądałam się po pokoju . Stał tam jeszcze Will i Shane .
- Nie wiem , zastanówmy się ..... bo to moja narzeczona ??? - mruknął cicho do siebie , wstając . Miał jednak pecha i moi bracia wszystko słyszeli .
- Coś ty powiedział ?
- Nic .
- Dobra , Dylan , nie przypominam sobie , bym zamawiała , budzik , ale dzięki . A TERAZ WYPAD !!!!!!- warknęłam i wskazałam drzwi . Ten oczywiście nie zareagował , więc wstałam i zaczęłam go ciągnąć do drzwi . Ten się zaśmiał , bo dosyć , miernie mi szło .
- Dylan , czy ty chociaż raz , nie możesz się zachować , nie wiem ...... normalnie ?
- Mała dziewczynko , przecież , normalnie się zachowuje - powiedział prześmiewczo mój wredny brat .
- WYPAD  !!!!!!!! - wrzasnęłam na moje rodzeństwo .
Wreszcie wyszli i to tylko i wyłącznie dzięki Willowi , który się na de mną zlitował i kazał im wyjść . Ja skoczyłam na łóżko i zaczęłam krzyczeć w poduszkę . Usłyszałam , jak Leo , siada koło mnie , a za chwilę poczułam , jak mnie smyra po szyi .
- Hej , wszystko jest ok ?
- Nie - mruknęłam w poduszkę .
- Hej , dobra , choć idziemy - powiedział i mnie podniósł .
- Idziemy - mruknął .
No i poszłam . W kuchni nikogo , nie było oprócz Eugienii , która podała nam naleśniki . Usłyszałam bzyczenie telefonu .
- Ej , awansowałeś .- powiedziałam i szturchnęłam go w ramię .
- O , co chodzi ?
- Łaskawcy , dodali cię na grupę rodzinną .
- O ,na Lorda , trzeba ten dzień zapisać w kalendarzu .- zaśmiał się , a nasze telefony  znowu zawibrowały .

Vincent : Hailie i Leo , do gabinetu .

Miss_Monet : Co, ja zrobiłam ???

Leo_Hardy : Mam , lepsze pytanie . Co , ja zrobiłem ????

Dylanek : Oooooo

Miss_Monet : Dylan , zamknij się .

Lepszy_Bliźniak : Kropka nienawiści , musi być

Miss_Monet : Tony , nie pogrążaj Dylana .

Shane-Żarłok : Kolejna Kropka nienawiści .

Miss_Monet : Specjalnie , dla ciebie Shane , masz nawet trzy . . .

Vincent : Czekam .

Miss_Monet : Ale , dlaczego ????

Vincent : Dlatego .

Miss_Monet : Eghm

Miss_Monet : No ok .

Złotowłosa : Ojcze Nasz ....

Dylanek : Któryś jest w niebie ....

Dalej , nie czytałam , bo poszłam do gabinetu Vince , nie wiedząc co mnie będzie czekać

Hej , jakoś ten rozdział mi się średnio podoba . Nie wiem , dlaczego , może wy mi powiecie ? O i w tej wersji , Lidsay , jest trochę , starsza , bo ma 14 lat , a powinna mieć 8 . Tak, dla waszej informacji . Jeszcze, chciałam napisać , że zawarte tu modlitwy  , nie mają urazić nikogo , ani obrazić religii chrześcijańskiej i są umieszczone w sposób żartobliwy. Oczywiście hasło ,, Monet " Dla zasięgu !!!
Bajo !



Miłość z Pensylwanii ( Rodzina Monet )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz