— Zaczynam mieć już naprawdę dosyć tej całej wyprawy — orzekła Natalie, owinąwszy się mocniej wełnianym szalem narzuconym na opończę. Wiedziała, co prawda, że Norgate to lenno na północy, wśród gór, przez większość roku zasypane przynajmniej częściowo śniegiem, nie spodziewała się jednak, że będzie aż tak zimne. Po prostu jej umysł nie był w stanie sobie tego wyobrazić. Temperatura nie dorównywała oczywiście tej w Skandii, jednak nadal nie stanowiła spełnienia marzeń przyszłej zwiadowczyni, która czuła wręcz, jak jej nos staje się mroźny i czerwony na czubku, podobny do wyraźnie zarumienionych policzków.
— Nie dziwię się — zgodziła się z nią cicho Alyss. Nat przeszło przez myśl, że druga dziewczyna ma jeszcze gorzej niż ona. Mainwaring miała na sobie futerko i biały płaszcz, teoretycznie mający chronić przed wszechobecnym zimnem, w praktyce jednak pełniący raczej funkcję ozdoby. Jej i tak jasna skóra pobladła jeszcze bardziej, a czerwień na policzkach i nosie kurierki dorównywała tej u Natalie. W dodatku cały czas musiała jechać z gracją damy, podczas gdy zwiadowczyni kuliła się na swoim koniu, świadoma, że nikogo nie obchodzi zwykła kucharka.
Najlepiej trzymała się niewątpliwie Dex. Fae trzymała się na swym karym wierzchowcu pewnie, dumnie wyprostowana, kierując nim zazwyczaj tylko za pomocą mięśni nóg. Czarne włosy zaplotła w gruby, sięgający bioder warkocz, a na sobie miała ciepłe, wysokie buty i futrzany płaszcz z kapturem. Jej złote oczy cały czas obserwowały otoczenie w poszukiwaniu niebezpieczeństwa. Sprawiała takie wrażenie, jakby wszechobecny chłód ani trochę jej nie przeszkadzał – wręcz przeciwnie, zdawała się nieodłączną częścią tego pokrytego śniegu obrazem, plamą czerni wśród wszechobecnej bieli. Dzika, zacięta wojowniczka wyglądająca tak, jakby wychowała się wśród tych gór, a niegościnna okolica ukształtowała jej ostrą duszę i twarde serce. Tylko śniada cera fae całkowicie temu zaprzeczała, bardziej kojarzyła się z Arydami lub Iberiończykami.
Z torby przyczepionej do siodła wystawała odrobina ognistorudego futra.
— Dotrzyjmy już po prostu do Macindaw. — Natalie naciągnęła kaptur bardziej na głowę, by mocno ukryć uszy, tak samo zrobiła ze zdobiącą jej głowę grubą chustą, dodatkowo chroniącą przed zimnem. Opatuliła się jak chora starowinka i sprawiała wrażenie jednego wielkiego krępego stosu materiałów. Niemal jak kolosalny kłębek wełny. — Nigdy więcej nie zgodzę się na coś takiego, niech Crowley sobie sam jeździ — marudziła pod nosem. Miała nadzieję, że zaraz dotrą do Macindaw i wtedy nie będą musiały się martwić wszechobecnym mrozem. No i pewnie Will już tam na nie czekał.
— Tak sobie myślę — zaczęła niespodziewanie Dexla, zwracając na siebie uwagę całej grupy. Jadące kilka kroków za Alyss i Natalie pozostałe kurierki pełniące rolę służek – oraz prawdziwa służąca przyuczająca je tajników fachu – zwolniły jeszcze bardziej i skierowały wzrok na mistrzynię szpiegów, tak samo jak dwóch strażników i Marwin, starszy kurier pełniący rolę doradcy i opiekuna „lady Gwendolyn”. — Oczywiście nasz skład jest dobry, ale mamy dużo służby, w tym dwie kurierki, które mogłyby bez problemu zdobywać informacje od pracowników zamku — zauważyła.
Wszyscy pokiwali głowami, zastanawiając się, o co chodzi kobiecie. Tylko starszy członek Korpusu Dyplomatycznego zdawał się łapać już, co ona ma na myśli.
— Ja pozostaję w wiosce pod Macindaw. Alyss będzie sama i nie ukrywam, że nie do końca podoba mi się ten fakt. Dlatego uważam, że ciebie, Natalie, powinniśmy przerobić na dwórkę, żebyś mogła jej ciągle towarzyszyć i pomagać w zdobywaniu informacji od szlachty.
Natalie skrzywiła się lekko na myśl o zmianie stanowiska, bo naprawdę nastawiła się już na bycie kucharką. Wiedziała jednak, że Dex prawdopodobnie ma rację. Jako dama dworu mogłaby zrobić więcej, niż tkwiąc w kuchni i udawać, że umie gotować na miarę zamkowej obsługi. Nie, mieli już trzy służące, w tym dwie kurierki, a także gwardzistów, którzy mogliby zdobywać informacje od pracowników i straży fortecy. Za to Nat jako dwórka przebywałaby cały czas z Alyss i byłoby im raźniej. Poza tym zwiadowcza czeladniczka doskonale zdawała sobie sprawę z jeszcze jednego faktu – Dexla nie znała kurierki na tyle dobrze, by całkowicie jej ufać, a lubiła mieć wiedzę o wszystkim. Dlatego chciała, aby Natalie miała dostęp do tych samych sfer, co druga dziewczyna. A potem, jako zaledwie dama dworu, mogłaby łatwo wymknąć się z zamku Macindaw i meldować o wszystkim kobiecie.
CZYTASZ
Lordowie z Macindaw
Fiksi PenggemarCz. 2 „Syna deszczu i nocy" Minęły cztery lata, odkąd Will zgodził się dołączyć do zwiadowców, porzucając tym samym dawne życie. Teraz, jako pełnoprawny członek Korpusu musi zmierzyć się ze swoją pierwszą samodzielną misją. Ktoś otruł lorda Syrona...