— Dan? — głos Mili w słuchawce telefonu był słaby i ochrypły.
Brzmiała niepokojąco.
— Mila? Co się dzieje?
Daniel usiadł na łóżku zdenerwowany. Spojrzał na zegarek, bo trochę mu się przysnęło po obiedzie. Była dziewiętnasta.
— Danny, strasznie źle się czuję — powiedziała Mila płaczliwym tonem. — Przepraszam, że do ciebie dzwonię, ale...
— Mila, błagam, nie gadaj głupot — przerwał jej zirytowany Daniel. — Mów, co ci jest? — zapytał nieco przerażony, bo ten jej ton był do niej taki niepodobny, że o mało nie dostał zawału.
Bał się, że może zaczęła rodzić! Nic w całej tej sprawie z dzieckiem go tak nie paraliżowało strachem, jak właśnie poród.
— Nie wiem. Mam gorączkę i wszystko mnie boli — wyjaśniła Mila. — Dzwoniłam do mojego lekarza kilka razy, ale nie odbiera, a ja chyba nie powinnam czekać.
Daniel podrapał się nerwowo po głowie, usiłując ujarzmić sterczące włosy.
— Jestem w drodze do ciebie. Nie wstawaj — nakazał i ruszył w stronę szafy. — Tylko się ubiorę. Muszę się rozłączyć, żeby zamówić taksówkę. Czekaj na mnie.
Pół godziny później był już na Rue Dante 7 w mieszkaniu Mili. Zdyszany wdrapał się na czwarte piętro ogromnej, piaskowej kamienicy, przeskakując jak zając co drugi stopień i otworzył drzwi kluczami, które miał od chwili, gdy Mila kupiła to mieszkanie. Przeszedł przez szeroki, gustownie urządzony przedpokój i wszedł do przestronnej, jasnej sypialni z wysokim sufitem. Mila leżała na łóżku w kremowej koszulce i granatowych sportowych, krótkich spodenkach. Wyglądała jak duch, bo pomimo wysokiej gorączki była blada i miała podkrążone oczy.
— Cześć, jedziemy do szpitala, taksówka czeka na dole — oznajmił jej, gdy tylko ją zobaczył. — Daj, pomogę ci się ubrać — powiedział spokojnym głosem, biorąc do rąk sukienkę leżącą obok na pościeli.
Mila podniosła się do siadu.
— Nie, sama to zrobię. Odwróć się.
— Mila, błagam cię, widziałem cię rozebraną nie raz nie dwa, nie mamy po piętnaście lat, żebyś musiała się mnie krępować, dawaj to — warknął, szarpiąc za jej koszulkę. — Masz bieliznę pod spodem?
— Tak.
— To tym bardziej. Jak długo się tak czujesz? — zaczął dopytywać.
Mila nie miała siły podnieść rąk.
— Od kiedy wróciłam z pracy — odpowiedziała słabym głosem. — Wzięłam jakieś witaminy, ale temperatura zaczęła rosnąć i nie wiedziałam co zrobić. Teraz rozbolało mnie gardło na potęgę.
Istotnie widzieli się dziś w biurze i wszystko było w porządku. Daniel się rozzłościł.
— Powinnaś już dawno zrezygnować z pracy — warknął na nią ostrzej, niż zamierzał i szybko się opamiętał. — W biurze jest kupa zarazków, że o klimatyzacji nie wspomnę — dodał, choć starał się mówić już nie tak surowo. — Mówię ci to od kilku miesięcy, a ty jesteś uparta jak koza — zakończył bezsilnie i znów spróbował zdjąć z niej koszulkę.
Tym razem znów się nie udało, więc powoli przeciągnął przez rękawy najpierw jedną jej rękę, a potem drugą. W końcu udało mu się ją z niej zdjąć, a jego oczom ukazał się okrągły brzuch i skrępowane spojrzenie Mili. Uśmiechnął się do niej pobłażliwie, a ona zmarszczyła brwi.
— Nie jestem taka słaba, jak ci się wydaje — odgryzła się. — I wcale się ciebie nie wstydzę. To po prostu zwyczajnie krępujące.
— Słaba? Krępujące? — zapytał z niedowierzaniem Daniel i zastygł w bezruchu. Popatrzył na nią karcąco. — Miałem cię za kogoś mądrego Mila, ale ta ciąża chyba ci odebrała rozum — rozzłościł się na dobre. — O jakiej słabości ty gadasz? Tu chodzi o bezpieczeństwo. Twoje i naszego dziecka! — niemalże nakrzyczał na nią i przerzucił jej przez głowę bawełnianą, oliwkową sukienkę.

CZYTASZ
Chłopak do wynajęcia
RomanceDaniel to młody, zapracowany facet, mieszkający samotnie w Paryżu. Z dala od imprez, alkoholu i szerokiego grona przyjaciół, żyje sobie wolny od homofobicznego domu rodzinnego mieszczącego się w Jacksonville w Stanach Zjednoczonych. Wiedzie mu się...