Jego usta były miękkie i ciepłe jak wtedy w nocy w Jacksonville. Prawdziwe. Wtedy i dziś. Takie same. I Daniel czuł to całym sobą. Uwierzył w ich czułość. Autentyczność. Brakowało mu tego uczucia. Brakowało mu tej bezwarunkowej przynależności i akceptacji, które przemawiały w ich niemych gestach. Najbardziej.
— Ja też tęskniłem — szeptał między pocałunkami. — Bardzo — stękał za każdym razem, gdy Alex masując mu uda, plecy i pośladki, zaciskał na nich palce coraz bardziej zachłannie.
Potem objął jego twarz jedną dłonią i przerwał na chwilę pocałunek. Spojrzał mu w oczy, jakby czekał na pozwolenie, a gdy zobaczył w jego oczach spokój, pogładził jego policzek palcami i ześlizgnął się nimi do guzików jego koszuli.
— Chcę cię, Danny — wyszeptał i znów sięgnął ustami po jego usta. — Pragnę, jak nikogo jeszcze nigdy wcześniej.
Kiedy rozpiął koszulę, wplótł palce w jego włosy na tyle głowy i zaciskając je na nich zaborczo, szarpnął, odchylając jego głowę do tyłu. Spłynął wargami po jego szyi, trącając po drodze nosem perełki, a potem odsłaniając każdy centymetr jego torsu, całował go i pieścił językiem. Daniel odchylił się i wsparł na wyprostowanych rękach. Wciąż trzymał głowę odchyloną do tyłu. Nie mógł sobie odmówić tych pieszczot. Przymknął powieki i delektował się doznaniami. Powoli, bez pośpiechu pozwalał się rozpieszczać dotykiem, a jego ciężkie westchnienia wypełniały co chwilę pokój. Od czasu do czasu przełykał głośno suchość w ustach, a oddech zaczął go dławić i wiązł mu w gardle, gdy Alex zawędrował ustami pod jego pępek. Spojrzał w dół, z trudem znosząc dotyk upragnionych ust Alexa na swoim ciele. Ten spojrzał w górę i uśmiechnął się nikczemnie. W jego oczach tliła się obietnica cielesnych doznań, jakich Daniel nigdy nie zaznał z nikim innym. Pogładził jego tętniącą erekcję przez materiał spodni i wyprostował się energicznie. Pocałował znów jego usta. Zachłannie. Nim zdążył wydobyć się z nich jakikolwiek dźwięk. Wplótł palce obu rąk w jego włosy i znów odgarnął mu je do tyłu, a cichy jego śmiech wypełnił przestrzeń zamykającą się wokół nich. Też pamiętał ten gest? — pytał sam siebie w myślach. Oczywiście, że tak. Daniel pamiętał każdy szczegół jego ciała i każdy odruch. Każde westchnienie i każdy zwykły oddech. Iskierki w jego oczach, gdy się uśmiechał i wąską linię ust, gdy był z czegoś niezadowolony.
— Za tym tęskniłem najbardziej — mruknął Alex, a następnie oplótł go ramionami wokół pasa. — Chodź do mnie — poprosił, nie odrywając ust od tych jego i ściągnął go ze stolika, sadowiąc na swoich kolanach.
Usiadł na podłodze i oparł plecy o sofę. Wpasował go w siebie szczelnie i opuszkami palców strącił mu z ramion koszulę. Pogładził ramiona z uwielbieniem. Patrzył na niego jak na skarb i dosłownie adorował każdym dotknięciem.
— Jeszcze nigdy przy nikim nie czułem się w ten sposób — wyznał, spoglądając mu w oczy. — Kocham cię, Danny.
Daniel objął jego twarz dłońmi. Przyciągnął go do siebie, spragniony. Serce pędziło mu w piersi jak szalone, a w myślach panował chaos. Nie wierzył we własne szczęście.
— Ja też cię kocham, AJ — wyszeptał zdławionym głosem i pocałował jego usta zachłannie.
Po chwili podniósł się i jemu nakazał to samo, ciągnąc go w górę za nadgarstki. Popchnął w stronę sypialni, wciąż całując niecierpliwie.
Nim do niej dotarli, zdążył jedynie rozpiąć mu bluzę i zrzucić ją z jego ramion, a kiedy opadli na materac, wspiął się na niego i zawisł nad nim zupełnie tak samo, jak wtedy w hotelu w Jacksonville, gdy był pijany. Dłonią pogładził jego tors z uwielbieniem.
— Dlaczego tak wyglądasz? — poskarżył się żartobliwie. — Przecież nie wyjdziemy przez ciebie z łóżka przez tydzień.
Alex się zaśmiał cicho.

CZYTASZ
Chłopak do wynajęcia
RomanceDaniel to młody, zapracowany facet, mieszkający samotnie w Paryżu. Z dala od imprez, alkoholu i szerokiego grona przyjaciół, żyje sobie wolny od homofobicznego domu rodzinnego mieszczącego się w Jacksonville w Stanach Zjednoczonych. Wiedzie mu się...