Rozdział 6, słodkie ploteczki

394 23 1
                                    

Myślę, że ranna rozmowa z Hermioną stała się moją rutyną. Dzisiaj dziewczyna opowiadała o tym, jak Harry wczorajszego wieczora bezbłędnie odpowiadał na pytania odnośnie składników do eliksirów. Z początku ciężko było w to uwierzyć, gryfon na naszych lekcjach robił błąd co drugie zdanie. Pośmialiśmy się nieco z chłopaka, po czym zaczęliśmy rozmawiać o innych ludziach. O to chodziło Harry'emu kiedy mówił o ploteczkach? Na Merlina, musimy być z Hermioną na bieżąco! Wspomniała o Draco który cały czerwony wygramolił się spod Ginny Weasley, która na niego wpadła, (oczywiście to była opinia Miony) był czerwony dlatego, że Ginny mu się podoba.

- To niemożliwe, przecież on ich nienawidzi! - komentowałem zaciekawiony, co jakiś czas przerywając brunetce. 

- I tak właśnie pół szkoły, w tym my, uważa, że Draco Malfoy jest zauroczony w naszej słodkiej Ginny. - dokończyła z uśmiechem na twarzy. 

- Coś ty powiedziała. - zza jej pleców nagle wyskoczył nikt inny, a obgadywany przez nas ślizgon. Hermiona wrzasnęła, zaskoczona i odsunęła się od chłopaka jak najbardziej to możliwe, w czym przeszkadzał fakt, że stał pochylony nad nami. - Severusie, błagam, nie wierzysz w te bzdury, prawda? - od jakiegoś czasu Draco zaczął ignorować to, że Hermiona siedzi przy stole ślizgonów, tak samo jak to, że brzydzi się Pottera. Chyba zaakceptował to ze względu na Ginny. Rozbawiony przez własne myśli, pokiwałem głową. - Plus, kochani, byłem czerwony ze złości. 

- Ty to wszystko słyszałeś? 

- Drzecie ryja na całą szkołę, chyba wszyscy o tym usłyszeli. - z moich ust wymknęło się niekontrolowane ups, a następnie razem z gryfonką zanieśliśmy się śmiechem. Stołówka dawno zapełniła się ludźmi, Harry krzyknął coś do Hermiony, która odeszła od stołu. Pomachałem mu, gryfon uśmiechnął się. 

- No, Draco, podoba ci się Ginny Weasley, tak? - blondyn zaczerwienił się ''ze złości''. 

- Spadaj. - uśmiechnął się i zaczął zjadać owsiankę. Spojrzałem w mój talerz. Opróżniłem połowę. Mając dobry humor, zjadłem jeszcze jedną łyżkę i oddałem talerz. Na przerwie dołączyłem do Rona, Hermiony i Harry'ego, dziewczyna pomagała im odrobić zadanie domowe. Szkoda, że robili to tak szybko i na kolanie; w kartce Pottera zrobiła się dziura. 

- Reparo. - szepnąłem, a dziura naprawiła się. Usiadłem obok Rona. - Wiecie, że za takie pismo Slughorn odejmie wam punkty? Nawet ja nie mogę się doczytać! 

- Ja tam potrafię. - burknął Ron, dalej przepisując od Hermiony. Zdanie ''Należy dodawać pokrojony imbir, aż ciecz stanie się zielona.'' wyglądało u Rona mniej więcej tak: ''Leży wajony mirecz niesie lona.'' Niektórych liter po prostu nie było widać. Co to ma być, szkoła dla analfabetów? Oparłem się o ścianę, ukradkiem zerkając na drugiego gryfona. Ten pisał trochę ładniej, ale tyle kleksów w życiu nie widziałem. Merlinie, wyjdę z siebie. Na szczęście zadzwonił dzwonek, kończący tortury dla moich oczu. 

- Powodzenia. - powiedziałem i poszedłem na lekcję. 

***

Harry bardzo się spóźnił. Obudziłem się, patrząc na gryfona. Czekałem na niego przez czterdzieści minut, po pewnym czasie znudzony zasnąłem. Wiedziałem, że nie wyglądałem za dobrze; czułem, że włosy mi się naelektryzowały, miałem podkrążone oczy i stanowczo za suche usta. Usiadłem powoli, przezwyczajając się do światła.

- Zmarnowałeś mój czas, wiesz? - mruknąłem sennie, Harry usiadł blisko mnie. Przyjrzałem się jego twarzy. Miał spore worki pod oczami i bardzo zmierzwione włosy. Wyglądały cholernie puszyście.

- Przepraszam, zaspałem. Miałem wycieńczający trening i padłem od razu po powrocie do pokoju. - wytłumaczył, z przymkniętymi oczami pokiwałem głową. 

Śpiączka // SnarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz