Zachęcam do komentowania!
❦ ❦ ❦
Mila
Zmarszczyłam brwi, gdy szłam szkolnym korytarzem i czytałam swój referat o wojnie secesyjnej. Czuję zażenowanie i lekki stres. Termin oddania pracy miałam na wtorek.
Zeszły wtorek.
Westchnęłam ciężko i przewróciłam kartki, na których jest napisane jedno i to samo. Ale co innego moglam napisać o Wojnie Secesyjnej? Stara Hampton na bank się do czegoś przyczepi. Jestem tego pewna.
- Rhodes.
Wywołałam wilka z lasu.
Siwa kobieta wręcz wypadła z sali, w której zwykle prowadziła zajęcia i wbiła we mnie swoje srogie brzydkie oczy, wyczekując...sama nie wiedziałam czego. Na moje wargi wpłynął sztuczny uśmiech, który bardziej przypominał zniesmaczony grymas.
- Referat - prawie wypluła to słowo. Założyła ręce na biodrach i wpatrywała się we mnie gniewnie. - Miał być na moim mailu tydzień temu. Nie masz kalendarza? A może po prostu kultury osobistej?
Miałam ochotę uderzyć ją w twarz. Zawsze była niemiła i zawsze mi dowalała bardziej niż innym uczniom. Nie kryła się z niechęcią do mnie i chyba przez to czuła się wyżej ode mnie.
- Wysłałam ją Pani dokładnie dwie minuty przed dwunastą w nocy - odpowiedziałam oczywiście kłamiąc. - Nie dotarł? - zmarszczyłam brwi, przybierając zmartwiony wyraz twarzy. Grałam na zwłokę, choć i tak to nie pomoże.
- Gdyby dotarły, to czy bym tutaj z tobą stała? - fuknęła na mnie i pokręciła głową.
- Prawdopodobnie nie - mruknęłam pod nosem, co oczywiście słyszała. - Ale mam referat ze sobą, wydrukowany. Proszę. - podałam jej dokładnie dwadzieścia osiem kartek czystego gówna i bzdur, które zdołałam z siebie wykrzesać na rzecz karnego zadania.
Historyczka wzięła referat i prychnęła cicho, po czym znów uniosła na mnie gniewne spojrzenie.
- Nie zaliczam tego - wiedziałam.
Zacisnęłam dłoń na pasku od torby i kiwnęłam głowę, nie dodając swojego komentarza. I tak był zbędny.
- Spóźniłaś się, Rhodes. Termin oddania pracy był siedem dni temu. To brak szacunku do mnie, jako nauczyciela. Niczego się nie nauczyłaś? - rzuciła szorstko i pokręciła głową. - Czy ja mam wykonać telefon do twoich rodziców?
Automatycznie przygryzłam wnętrze policzka, by się nie roześmiać i odchrząknęłam cicho. Czułam w kościach, że mam przewalone.
- Pani Profesor, z całym szacunkiem - zaczęłam z lekkim zakłopotaniem i grymasem na twarzy. - Czy Pani myśli, że moi rodzice odbierają telefony ze szkoły? Albo jakiekolwiek telefony? - uniosłam brew, a z moich ust wydostał się cichy śmiech.
W tym momencie moi starzy byli na drugim końcu świata, w Dubaju i bawili się w królowych życia. Jeśli to stare barachło myślało, że w jakikolwiek sposób im na mnie zależy lub mojej edukacji. to była głupsza niż but.
- Bawi Cię to? - warknęła. Zacisnęła rękę na kartkach papieru i zmroziła mnie wzrokiem.
- Nie, wcale. - pokręciłam głową. Splotłam ręce za plecami i cierpliwie czekałam na kolejną karę, którą będę musiała napisać. Ale gówno

CZYTASZ
Katharsis
RomanceW Malrowe City nazwisko Rhodes kojarzone jest z kłamstwem, kradzieżą i oszustwem. Nastoletnia Mila próbuje przetrwać liceum z palącą łatką na plecach, ignorując szepty, ciekawskie spojrzenia i upokorzenie, które wiąże się z jej nazwiskiem. Jej plan...