Rozdział 11.

1.1K 48 37
                                    

Bez obaw - nie zamierzam porzucać tej książki :)

Zachęcam do komentowania i obserwowania profilu - ma to duży wpływ na moją wenę, jeżeli widzę, że wam się podoba! 

Miłego czytania xx.

❦ ❦ ❦

Mila

- Kurwa jebana mać! Za chwilę wbiję kołek komuś w łeb! 

Zaśmiałam się pod nosem, patrząc na rozwścieczoną koleżankę. Z rękami na biodrach i głupim uśmiechem na twarzy, nasłuchiwałam jej przekleństw od ponad trzydziestu minut. Riley stała na drabinie w szarych dresach i białej koszulce, próbując wbić kolej w ścianę.

- Mówiłam, że to się nie uda. - powiedziałam znudzona i westchnęłam, kręcąc głową z politowaniem.

Rudowłosa posłała mi mordercze spojrzenie przez ramię, po czym wróciła do pracy. Od dłuższego czasu próbowała przymocować ogromny plakat, który był dekoracją na dzień Trinity Kallias - patronki naszego liceum, ale za każdym razem jej starania kończyły się fiaskiem. Dziewczyna ponownie jęknęła głośno i opadła głowę o ścianę, imitując plac. Przygryzłam wargi, by powstrzymać rechot i podeszłam do drabiny, na której stała.

- Potrzebujesz pomocy? - uniosłam brew, wkładając do ust zbożowe ciastko. - Na pewno w tamtym roku plakaty były na taśmę. Jestem pewna. - dodałam opluwając się jedzeniem.

Wykrzywiłam usta w grymas, a rękawem bluzy wytarłam usta i brodę, na której znajdowała się zawartość mojej jamy ustnej. Przeżułam ciastko i ponownie spojrzałam na koleżankę, która już wbijała we mnie swoje wkurzone niebieskie oczy.

- Nie, na pewno nie. - wycedziła przez zęby, szarpiąc za materiał.

Westchnęłam ciężko, nie odpowiadając. Razem z Riley co roku zgłaszałyśmy się do pomocy przy dniu Trinity Kallias. Ja ze względu na dodatkowe punkty do sprawowania, a Elliott dlatego, że zwykle omijały ją zajęcia, z których była zwolniona. Skrzyżowałam ramiona zastanawiając się nad tym, jakim cudem to czerwono włosa zawsze robiła największą robotę pomimo tego, że to ja zwykle namawiałam ją do udziału. 

- Nie wkurzaj mnie - fuknęła obrażona, po czym zeszła z drabiny i ułożyła ręce na biodrach. - Przysięgam, że gdybym miała to robić jeszcze za rok to wbiłabym sobie ten kołek w dupę. Lub tobie. - rzuciła, celując we mnie z młotka, którym próbowała wbijać kołki.

- Już nic nie mówię. - odpowiedziałam, unosząc ręce w geście obronnym.

Dziewczyna westchnęła ciężko i pokręciła głową zrezygnowana. Jej czerwone włosy tańczyły po bokach twarzy, podkreślając bladą cerę i wyraziste niebieskie oczy. Zagryzła dolną wargę, po czym odwróciła spojrzenie i ze zmarszczonym czołem, patrzyła w dal korytarza, z którego nagle zaczął dochodzić odgłos rozmów i śmiechu. Podążyłam za jej wzrokiem, wzdychając ciężko. Zastanawiałam się skąd w moim życiu było tyle pecha.

Przewróciłam oczami i wróciłam do jedzenia ciastek, które leżały na mojej torbie. Stanęłam obok Riley z lewej strony, a za drabiną mając nadzieję, że choć trochę się ukryje. Przeżuwałam kolejny kawałek słodyczy, patrząc na czterech chłopaków zmierzających w tę stronę. Roześmiani i w ewidentnie dobrych humorach.

Knight, LaRoche, Hayes. Oraz moja pieprzona zmora i powód całego nieszczęścia, Hunter Ryder.

- O, kogo moje oczy widzą? - chłopaki wbili spojrzenia w naszą dwójkę. Hayes uśmiechnął się szeroko i podszedł, jak gdyby nigdy nic. Tak jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi. - Hej dziewczyny, co słychać?

KatharsisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz