Rozdział 13.

1.3K 50 42
                                    

Zapraszam do komentowania, lajkowania i obserwowania profilu - ma to wpływ na moją wenę i twórczość.

Chciałabym znać wasze zdanie na temat książki :)

Miłego czytania! xx

Mila

Ze znudzoną miną wpatrywałam się w obrazek przed sobą, powstrzymując odruch wymiotny, który cisnął się na moje usta.

Zmusiłam się do zjedzenia sałatki greckiej i stek, żując go dłużej niż powinnam i co jakiś czas spoglądałam na zegar wiszący na ścianie. Moja mama ponownie zaniosła się głośnym śmiechem, od którego zaczynała boleć mnie głowa, a ojciec nalewał sobie kolejną szklankę szkockiej. Dwie godziny temu wrócili ze swojej podróży dookoła świata, przez co dostałam nawrotu depresji.

Podparłam głowę na ręce i z uniesioną brwią patrzyłam, jak moja rodzicielka z niesamowitym rozbawieniem i zaangażowaniem opowiada o tym, jak ojciec chciał ją sprzedać za diamenty szejkowi w Dubaju. Biedna chyba myślała, że żartował.

- Twój ojciec to zabawny mężczyzna, córko - westchnęła ciężko i pokręciła głową spoglądając na swojego męża, który w tym samym czasie prychnął i wyzerował szklankę z alkoholem. - Wiesz, że w dniu twoich urodzin mija nam dwadzieścia lat małżeństwa?

- Nie dajesz mi o tym zapomnieć. - burknęłam i uśmiechnęłam się do niej sztucznie, podnosząc kieliszek, w którym wymieszaną miałam wodę z białym winem. Nie mogłam ich znieść na trzeźwo.

Kobieta puściła moją odpowiedź mimo uszu i ponownie westchnęła z zadowoleniem. Opadła się o krzesło, mieszając w kieliszku czerwone wino. Ojciec jadł swojego steka nie odrywając oczu od telefonu i skrzynki mailowej.

- Wyglądałoby to inaczej, gdyby nie ty – powiedziała dziwnym tonem, upijając łyk trunku. Odłożyła kieliszek z powrotem na blat i spojrzała na mnie. – A mogłam mieć wymarzone życie i zrobić karierę modelki. – wydęła wargi, na co prychnęłam głośno i przewróciłam oczami.

Moja ukochana matka przynajmniej raz dziennie wypominała mi, że gdyby nie ja to spełniłaby swoje marzenia. Wątpię, by została modelką, ale to nie moja sprawa.

Wstałam od stołu i zarzuciłam rozpuszczone włosy na plecy. Kobieta przyglądała mi się przez dłuższą chwilę, utrzymując spojrzenie na moim delikatnie odsłoniętym brzuchu i twarzy. Zauważyłam, jak marszczy brwi niezadowolona i odwraca spojrzenie, kręcąc głową. Od zawsze miałam wrażenie, że była o mnie chorobliwie zazdrosna.

- Mogę już iść? – zapytałam niecierpliwie, opierając się o blat stołu.

Miałam plany na dzisiejszy wieczór, ale niestety musiałam spędzić czas ze swoją kochaną rodziną.

- Gdzie? – znowu na mnie spojrzała z niechęcią w oczach.

- Do biblioteki. Muszę się pouczyć i oddać książki. – odpowiedziałam szorstko, ściskając w ręce telefon.

- O tej godzinie? – tym razem odezwał się mój szanowny ojciec. Uniósł brew i spojrzał na zegarek. – Do której godziny jest biblioteka? – odłożył sztućce na stół i odchylił się na stołku, przyglądając mi się badawczo.

Powstrzymałam chęć uderzenia głową w stół, bo oboje myśleli, że zamiast do biblioteki idę się puszczać i wypuściłam z ust powietrze. Założyłam ręce na biodrach i wysiliłam się na sztuczny uśmiech.

KatharsisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz