Rozdział 12.

1.1K 41 31
                                    

Zachęcam do komentowania rozdziałów i obserwowania profilu - ma to duży wpływ na moją wenę, jeżeli widzę, że rozdziały wam się podobają :)

Miłego czytania! xx

❦ ❦ ❦

Hunter

Zirytowany pocierałem palcami skroń, próbując odgonić ból głowy, którego powodem był mój młodszy brat. Flynn od dwóch godzin siedział przy fortepianie i walił w klawiaturę, kalecząc każdy możliwy utwór. W takich momentach żałowałem, że nie jestem głuchy.

Oparłem rękę na poduszkach po mojej prawej, wpatrując się znudzonym wzrokiem w brata i jego nauczycielkę. Starsza kobieta również masowała skronie i patrzyła w martwy punkt przed sobą, podczas gdy Flynn dawał z siebie wszystko.

- Okej, dobrze - ocknęła się i pokiwała głową, jakby zgadzała się sama ze sobą. Spojrzała na dzieciaka i posłała mu ciepły uśmiech. - Idzie ci coraz lepiej. Brawo.

- Naprawdę? - oczy dwunastolatka rozbłysły radością, a z ust wydostał się zadowolony okrzyk. - Idzie mi lepiej niż Hunterowi, prawda? Jestem od niego o wiele lepszy. Mama tak mówi. - zagadał, posyłając mi w międzyczasie wredne spojrzenie.

Przewróciłem oczami, powstrzymując prychnięcie. Flynn był muzycznym beztalenciem, nie miał za grosz poczucia rytmu i potrafił pięknie spierdolić nawet utwór Allelujach. A był przecież najbanalniejszy. I niby był lepszy ode mnie?

Kobieta znowu się uśmiechnęła i drętwo pokiwała głową, po czym pocieszająco potarła jego plecy.

- Myślę, że będziesz nawet lepszy niż twój brat. Musisz tylko więcej ćwiczyć. – miałem wrażenie, że te słowa ledwo przeszły jej przez gardło.

Pokręciłem głową z zażenowania powracając wzrokiem do telewizora, na którym leciała powtórka formuły 1. Niestety nie miałem okazji obejrzeć na żywo transmisji, ponieważ jedna mała pizda, zdecydowała, że w trakcie wyrzuci mnie z domu. Pieprzona Mila Rhodes.

Miałem ochotę coś rozwalić, gdy Flynn zaczął żegnać się z nauczycielką przed moim nosem, celowo zasłaniając obraz. Mama weszła do salonu, a stukot jej wysokich obcasów zagłuszył telewizor, więc teraz wszystko już było do dupy. Przekląłem pod nosem machając na pożegnanie starszej kobiecie, która w międzyczasie zajęła się rozmową z panią domu.

- Jestem od ciebie lepszy. – rzucił młody zadowolonym tonem. Usiadł przede mną na stoliku do kawy.

Znudzony spojrzałem na brata. Z dumnym uśmieszkiem na ustach, pewnym błyskiem w oku i w idealnie wyprasowanej białej koszuli siedział i triumfował, bo wydawało mu się, że mi dokopał. Wyglądał i nawet zachowywał się, jak karłowata kopia mnie. A to chyba niedobrze.

- Halo? Mówię do ciebie! – zawołał. Zmrużył oczy i uderzył mnie pięścią w udo, chcąc żebym zwrócił na niego uwagę.

- Nie dosłyszałem, sorry – burknąłem masując miejsce, w które walnął. Gówniarz, jak na swój wiek miał już trochę pary w łapie. – Twoja pasja do muzyki i niesamowity talent pozbawiły mnie słuchu.

- Mamo! – wydarł się, ile sił w płucach.

Kurwa, moja głowa.

Ponownie złapałem się za skroń, masując bolące miejsce. Pochyliłem się na kanapie, na której siedziałem i lekko popchnąłem brata, zanim zdążył wydrzeć się ponownie. Dwunastolatek spadł do tyłu, co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Jego niezadowolony grymas i jęk bólu były wystarczającym lekarstwem na ból głowy.

KatharsisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz