Nataly.
Otworzyłam oczy, rozciągnęłam się w wygodnym łóżku i przyznam, że naprawdę udało mi się porządnie wyspać. Po wczorajszej kąpieli zasnęłam błyskawicznie, nawet nie zauważając, kiedy to się stało. Postanowiłam wstać, przebrałam się i zeszłam na dół. Na kanapie leżały poduszka i koc, ale Christiana w domu nie było.
Rozglądałam się, wołając "Christian". W lodówce zastałam pełen zapas jedzenia, więc postanowiłam zrobić nam śniadanie. Gdy stół był już zastawiony, spojrzałam przez okno, jednak nie byłam pewna, gdzie się właściwie znajdujemy.
Wokół pełno zieleni, a nic więcej nie dostrzegłam. Wyjrzałam przez okno, zauważając welon, który chwyciłam i przypięłam do włosów. Spojrzałam na siebie w lustrze, usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.
Christian podszedł do mnie, jest ubrany w komplet dresowy, jego wilgotne kosmyki włosów ujawniają, że właśnie był po intensywnemu treningowi.
Spojrzeliśmy na siebie w lustrze.
-Pasuje ci welon - powiedział.
Zastanowiłam się chwilę, a potem zapytałam z ciekawości:
-Czy kiedykolwiek myślałeś o ślubie?
Christian patrzył na mnie przez chwilę i odpowiedział:
-Nie, nigdy nie marzyłem o tym, by się żenić.
Po chwili namysłu nad jego odpowiedzią, doszłam do wniosku, że faktycznie, patrząc na to, jak żył w przeszłości, jest to zrozumiałe.
Postanowiłam zdjąć spinkę, ale jego spojrzenie nie opuszczało mojej osoby. Gdy się do niego odwróciłam, rzucił:
-Naprawdę byłabyś piękną panną młodą.
Podziękowałam. Po chwili dodałam:
-Zrobiłam nam śniadanie.
Podczas gdy kierowałam się w stronę stołu i usiadłam, zapytałam:
-Gdzie jesteśmy?
Christian odpowiedział:
-W Toskanii w stolicy Florencji. Po śniadaniu planuję dla nas kilka interesujących atrakcji.
-Pójdę wziąć prysznic, wrócę za chwilę - oznajmił, uśmiechając się lekko.
***
-Być w Toskanii i nie zobaczyć Krzywej Wieży w Pizie byłoby niewybaczalnym grzechem. - Stwierdził Christian, gdy przemierzaliśmy reprezentacyjną ulicę Pizy – Corso Italia. Tam, gdzie butiki, kawiarnie i restauracje malowały malowniczy pejzaż. W trakcie spaceru można było zachwycać się architekturą miasta – zielone okiennice i pomarańczowo-żółte elewacje, które tworzyły niepowtarzalny włoski klimat. Corso Italia wiodła nas aż do malowniczej rzeki Arno.
Wzdłuż trasy natrafimy na urokliwy kościół Chiesa di Santa Maria del Camine, wzniesiony w XIV wieku. W okresie drugiej wojny światowej doznał poważnych zniszczeń, co skłoniło do konieczności jego odbudowy w Tysiąc dziewięćset sześćdziesiąt piąty rok. Przed wejściem do kościoła unosi się pomnik rzeźbiarza Nicola Pisano – twórcy ambony w baptysterium San Giovanni.
I tak oto trafiliśmy na kolejny urokliwy plac – Piazza Garibaldi. Już na samym początku przywitał nas pomnik włoskiego rewolucjonisty – Giuseppe Garibaldi, a dolna część rzeźby przedstawiała sceny z jego życia. Mimo że sam plac nie urzekał niczym spektakularnym, postanowiliśmy zajrzeć do restauracji położonej na Piazza Garibaldi – okazało się, że pizza w tym miejscu była po prostu wyjątkowo smaczna.
CZYTASZ
Niedostępna dla niego #2 [UKOŃCZONE]
ChickLitW pięć lat po burzliwych wydarzeniach Nataly znalazła swoje miejsce we Włoszech. Żyje niezależnie, ciesząc się sukcesem zawodowym i wychowując córeczkę, o której Christian nie ma pojęcia. Tymczasem Christian przezwyciężył swoje uzależnienie, osiąga...