Rozdział 10

169 42 0
                                    

Nataly.

Otworzyłam oczy, rozciągnęłam się w wygodnym łóżku i przyznam, że naprawdę udało mi się porządnie wyspać. Po wczorajszej kąpieli zasnęłam błyskawicznie, nawet nie zauważając, kiedy to się stało. Postanowiłam wstać, przebrałam się i zeszłam na dół. Na kanapie leżały poduszka i koc, ale Christiana w domu nie było.

Rozglądałam się, wołając "Christian". W lodówce zastałam pełen zapas jedzenia, więc postanowiłam zrobić nam śniadanie. Gdy stół był już zastawiony, spojrzałam przez okno, jednak nie byłam pewna, gdzie się właściwie znajdujemy.

Wokół pełno zieleni, a nic więcej nie dostrzegłam. Wyjrzałam przez okno, zauważając welon, który chwyciłam i przypięłam do włosów. Spojrzałam na siebie w lustrze, usłyszałam, że ktoś wchodzi do domu.

Christian podszedł do mnie, jest ubrany w komplet dresowy, jego wilgotne kosmyki włosów ujawniają, że właśnie był po intensywnemu treningowi.

Spojrzeliśmy na siebie w lustrze.

-Pasuje ci welon - powiedział.

Zastanowiłam się chwilę, a potem zapytałam z ciekawości:

-Czy kiedykolwiek myślałeś o ślubie?

Christian patrzył na mnie przez chwilę i odpowiedział:

-Nie, nigdy nie marzyłem o tym, by się żenić.

Po chwili namysłu nad jego odpowiedzią, doszłam do wniosku, że faktycznie, patrząc na to, jak żył w przeszłości, jest to zrozumiałe.

Postanowiłam zdjąć spinkę, ale jego spojrzenie nie opuszczało mojej osoby. Gdy się do niego odwróciłam, rzucił:

-Naprawdę byłabyś piękną panną młodą.

Podziękowałam. Po chwili dodałam:

-Zrobiłam nam śniadanie.

Podczas gdy kierowałam się w stronę stołu i usiadłam, zapytałam:

-Gdzie jesteśmy?

Christian odpowiedział:

-W Toskanii w stolicy Florencji. Po śniadaniu planuję dla nas kilka interesujących atrakcji.

-Pójdę wziąć prysznic, wrócę za chwilę - oznajmił, uśmiechając się lekko.

***

-Być w Toskanii i nie zobaczyć Krzywej Wieży w Pizie byłoby niewybaczalnym grzechem. - Stwierdził Christian, gdy przemierzaliśmy reprezentacyjną ulicę Pizy – Corso Italia. Tam, gdzie butiki, kawiarnie i restauracje malowały malowniczy pejzaż. W trakcie spaceru można było zachwycać się architekturą miasta – zielone okiennice i pomarańczowo-żółte elewacje, które tworzyły niepowtarzalny włoski klimat. Corso Italia wiodła nas aż do malowniczej rzeki Arno.

Wzdłuż trasy natrafimy na urokliwy kościół Chiesa di Santa Maria del Camine, wzniesiony w XIV wieku. W okresie drugiej wojny światowej doznał poważnych zniszczeń, co skłoniło do konieczności jego odbudowy w Tysiąc dziewięćset sześćdziesiąt piąty rok. Przed wejściem do kościoła unosi się pomnik rzeźbiarza Nicola Pisano – twórcy ambony w baptysterium San Giovanni.

I tak oto trafiliśmy na kolejny urokliwy plac – Piazza Garibaldi. Już na samym początku przywitał nas pomnik włoskiego rewolucjonisty – Giuseppe Garibaldi, a dolna część rzeźby przedstawiała sceny z jego życia. Mimo że sam plac nie urzekał niczym spektakularnym, postanowiliśmy zajrzeć do restauracji położonej na Piazza Garibaldi – okazało się, że pizza w tym miejscu była po prostu wyjątkowo smaczna.

Niedostępna dla niego  #2 [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz