Rozdział 7

175 52 2
                                    


Nataly.

Kiedy rano przybyłam do pracy, wszystko układało się dobrze, dopóki Christian nie pojawił się w złym nastroju. Coś musiało go zirytować, ponieważ przyszedł z wyraźnym niezadowoleniem.

Jednakże, zdecydowałam się nie zadawać żadnych pytań i skupiliśmy się na pracy nad projektem. Kiedy nadeszła przerwa, postanowiłam wstać i pójść coś zjeść, nagle to właśnie Christian się odezwał.

-Jeszcze nie skończyliśmy, Nataly!-  Odezwał się z tonem nakazującym.

Spojrzałam na niego i odpowiedziałam stanowczo:
-Jest przerwa, nie będziesz mi wydawał poleceń.

-Został nam jeszcze jeden punkt, który musimy zakończyć, zanim przystąpimy do następnego. -
Nadal trwał w swoim stanowisku, aż w końcu podeszłam do jego biurka, oparłam się na nim rękoma i zagroziłam mu palcem:

-Słuchaj! Mam przerwę, i nie masz żadnego prawa mi rozkazywać.

Na moje słowa, podrapał się po brodzie, a potem powoli się podniósł, spoglądając na mnie z wyższej pozycji. Kiedy się wyprostował, postanowił obejść biurko i zbliżyć się do mnie. Odsunęłam się o kilka kroków w tył i odezwałam się ostrzegając go.

-Nie podchodź do mnie.

Jednak nie reagował na moje słowa. Bliskość nasza przerażała mnie, i nagle cofnęłam się, poczuwszy nagle ból w kostce. Przez chwilę straciłam równowagę, ale zanim upadłam, złapał mnie w mocne ramiona.
-W porządku?- Zapytał, a ja spojrzałam zła na niego.

-Nie! Wszystko przez ciebie! Mówiłam, żebyś nie zbliżał się do mnie.

-Słuchaj, gdybyś nie uciekała przede mną, nic by ci się nie stało!- Odparł.

Zaczęłam stękać z bólu, nie mogłam stać na nodze, bo czułam okropny ból. Christian odparł, że mi pomoże, jeśli mu pozwolę. Nic nie odpowiedziałam, a on złapał mnie w silne ramiona, a nasze usta były dość blisko.

-To dokąd mam cię zanieść?

-Chciałam coś zjeść.- Odparłam.

-Gdzie ty to wszystko mieścisz, hm?- Spytał z rozbawioną miną i ruszył z gabinetu.

Nagle, na naszej drodze, spotkaliśmy naszego szefa, a właściwie mojego przełożonego. Spojrzał na nas z wyraźnym zdziwieniem, a w jego głowie pewnie rodziły się różne myśli...

Zaczęłam czuć się strasznie zakłopotana, aż w końcu szef postanowił zadać pytanie:

-Co się dzieje?

-Tak bardzo ją kocham, że postanowiłem ją nosić na rękach. - Oświadczył Christian. Czułam się mieszanką zakłopotania i radości, wiedząc, że on nieustannie daje mi dowody swoich uczuć.

-Jesteście razem?- Zapytał zaciekawiony szef.

Na co szybko zaprzeczyłam: -Nie!

-Byliśmy razem. I mamy córkę.- Oświadczył zadowolony Christian.

Szef spojrzał na mnie, a ja postanowiłam wyjaśnić:

-Christian jest tatą Mii.- Szef popatrzył na nas jak na głupków, stwierdził, że później pogadamy i wyszedł, spiesząc się gdzieś.

***

Kiedy zeszliśmy na przerwę, Christian pomógł mi usiąść, a potem na chwilę odsunął się na bok, wyjmując telefon z kieszeni.

Kiedy moi znajomi dołączyli na przerwie, atmosfera nabrała radosnego tonu. Christian stał na uboczu i rozmawiał z kimś przez telefon, lecz jego wyraz twarzy nie napawał optymizmem. Znałam go na tyle dobrze, by wyczuć, że coś jest nie tak.

Niedostępna dla niego  #2 [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz