Rozdział 18

97 21 0
                                    


Po spokojnej kolacji i rozmowie o projektach, zdałam sobie sprawę, że już późno i muszę wracać. Zawsze o dwudziestej pierwszej rozmawiam na kamerce z Mią. Nie chciałam, aby czekała na mnie z żalem, że nie ma mnie po drugiej stronie. Christian nalegał jeszcze na drinka, co mnie zaskoczyło.

-Christianie, przecież wiesz, że nie powinieneś pić z uwagi na swoje uzależnienie.

-Ono nie ma nic wspólnego z tym, co ja teraz przeżywam - odpowiedział.

-Rób jak chcesz, nie zamierzam pić z tobą -  stwierdziłam, wstając.

-Hej, spokojnie -  powiedział, wstając zaraz po mnie.

-Okej, pozwól, że zawiozę cię. - Po chwili się zgodziłam. Chciałam zapłacić, ale Christian upierał się, że on to zrobi. Po uregulowaniu rachunku wyszliśmy z restauracji.

Gdy jechaliśmy w ciszy, zaczęłam dostawać wiadomości od Mii... Christian spojrzał na mnie i zaczął:

-Kto do ciebie pisze?

-To tylko telefon - odpowiedziałam.

-Kto? -  pytał uparcie.

-Twój mężczyzna? Zapewne Lucas. Dzisiaj go nie było w pracy. - Dodał.

-Nie wierzę własnym uszom.

-Odpowiedz, masz kogoś?

-Jakim prawem ty mnie o to pytasz? Zastanów się.

Spojrzał na mnie: - Masz kogoś? To proste pytanie.

-Tylko o to ci chodzi? Dlatego chcesz wspólnie ze mną przybywać! Chcesz sprawdzić, czy podniosłam się po naszym rozstaniu. Bo to ty nie chciałeś zacząć ze mną na nowo, by odzyskać pamięć.

-Tylko to cię martwi -  dodałam, ale on jechał przed siebie, nie wzruszony moimi słowami.

-Owszem - przyznał po chwili.

-Martwi mnie to. Przyznaję.

-Zatrzymaj się!

-Nie.

-Zatrzymaj albo wyskoczę.

-Dobra, spokojnie, nie wygłupiaj się... Nie powiem nic więcej na ten temat.

-Zatrzymaj się!

-Chyba nie myślisz, że cię tu zostawię. Wtedy będę musiał iść za tobą.

-Nie potrzebuję, żebyś mnie śledził.

-Boże, daj mi cierpliwość.

-Raczej mnie - powiedziałam.

-Po tylu latach! - powiedział.

-Ta kobieta mnie kiedyś wykończy, niby minęło tyle lat, a ona nic się nie zmieniła.

Po chwili każdy z nas zamilkł, i udało nam się zajechać w ciszy.

Gdy emocje się unormowały, spojrzał na mnie. Serdecznie podziękowałam mu i wyszłam z samochodu. Po chwili zrobił to samo. Powoli zbliżyliśmy się do siebie, nasze spojrzenia spotkały się w jednym punkcie.

-Dziękuję za wieczór - powiedział, nie spuszczając wzroku.

-Ja również dziękuję. Było miło, bez kłótni - odparłam.

-Tak, zgadzam się.

-Mhm.. - mruknęłam, zdecydowana na odejście.

-Dobranoc, Christianie.

-Dobranoc, Nataly - odpowiedział.

Obróciłam się i ruszyłam w kierunku budynku.

***

Niedostępna dla niego  #2 [UKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz