Shi Qingxuan zaprosił swojego gościa do pokoju, a sam poszedł do kuchni, żeby zaparzyć herbatę. Czasami rano pił kawę, ale tym razem dzięki nieoczekiwanym odwiedzinom czuł się już rozbudzony. Jego mieszkanie było tak małe, że aby zaoszczędzić miejsce, oprócz drzwi wejściowych miał tylko do łazienki. Przystając z dwoma kubkami z parującym naparem w progu do swojego sypialnio-salonu, zdał sobie sprawę z dwóch rzeczy. Pierwszą było niepościelone łóżko z odrzuconą "byle jak" kołdrą i pomiętym prześcieradłem, a drugą jego własny strój, w którym przyjął gościa, czyli sprany podkoszulek i krótkie szorty odsłaniające chude nogi aż po uda. W myślach, choć z niemijającym zakłopotaniem, podziękował He Xuanowi za to, że okazał się na tyle taktowny, aby stanąć przy oknie tyłem do niego i patrzeć na zaśnieżoną ulicę. To dało mu czas na prześcielenie łóżka i nakrycie go kocem oraz zgarnięcie z szafy bardziej "przyzwoitych" ubrań. Nie miał kompleksów i obaj byli mężczyznami, ale nie był bezwstydny!
Po powrocie z łazienki, ubrany i odświeżony – bo umył zęby i opłukał twarz – zastał He Xuana siedzącego na łóżku przy stole z kubkiem w dłoni. Wziął ten sam, z którego korzystał ostatnim razem, czyli z motywem akwarium należącym pierwotnie do Shi Wudu. Shi Qingxuan usiadł obok niego już z większą pewnością siebie, a ośmielony niedawnym przytulaniem, lekko oparł się ramieniem o jego ramię.
– Nie za gorąca? – zapytał, wskazując na herbatę.
– W sam raz. Czy przyszedłem w nieodpowiednim czasie?
– Ależ skąd! W idealnym! – Okazał się być całkiem niezły w szybkim zebraniu się do kupy, dlatego jego słowa brzmiały nadzwyczaj szczerze. – Mówiłem poważnie, żebyś przyszedł o jakiejkolwiek porze dnia czy nocy.
Po prostu nie wziąłem po uwagę, że zobaczymy się tak szybko!
– En. Wspomniałeś, że chciałbyś ze mną porozmawiać i kiedy będę miał czas, więc... mam czas teraz.
– To świetnie! – wypalił z szerokim uśmiechem, choć nie spodziewał się, że weźmie to aż tak dosłownie. Jednakże dla niego to więcej niż tylko "świetnie". Obecność mężczyzny, który prawdopodobnie ledwo zmienił się w człowieka i pomyślał właśnie o nim, oznaczała, że... trochę za nim tęsknił?
– Nie sprawiłem ci żadnych nieprzyjemności? – dopytywał He Xuan.
Przez to pytanie Shi Qingxuan był pewien, że wspomnienie wypłowiałej koszulki będzie go prześladować jeszcze długie tygodnie. Mimo to odpowiedział:
– Żadnych. Nawet najmniejszych. Nawet tyci-tyci – odparł, odrobinkę naciągając prawdę. – He Xuanie – zwrócił się do niego bardzo oficjalnie – jeszcze raz z całego serca dziękuję ci za pomoc.
– Nie zrobiłem nic, za co należałyby mi się podziękowania.
– Zrobiłeś, i to wiele! Gdybyś się nie pojawił, skończyłbym... – chrząknął – marnie.
– Nie powinieneś przychodzić po zmroku w okolice mojego mieszkania.
– Wiem. Wiedziałem i wiem o tym. To... Po prostu wyszedłem z pracy i nogi same mnie podniosły w twoją stronę. Wspominałeś, że będziesz niedostępny, ale co mogę powiedzieć? Tę-tęskniłem – dokończył ciszej.
Nastała kilkusekundowa cisza, po której Shi Qingxuan zapytał:
– Tamci mężczyźni... czy nie zbiorą swoich kolegów i nie przyjdą do ciebie?
– A czego mieliby ode mnie chcieć?
– Nie wiem... zemścić się?
– Mieli przy sobie broń, a ze strachu jej we mnie nie wymierzyli. Ten, któremu się wydawało, że rządzi, nigdy nawet nie zbliży się do mojej kamienicy – odparł.
CZYTASZ
Muzyczna więź || Beefleaf ||
FanficOpowieść o muzyce, która dzięki swojej ponadczasowej mocy połączyła dwie osoby niezwykłą więzią. Gdy spotykają się po raz kolejny, okazuje się, że są sobie bliżsi, niż myśleli. __________ FanFic z Heaven Official's Blessing (Tian Guan Ci Fu). Rodzaj...