6

559 19 15
                                    

Otworzylam drzwi od pokoju. Pomieszczenie bylo dosc male, a na srodku stalo duze lozko, na ktorym siedzial Michal. Patrzyl sie na mnie z czulym usmiechem. Ja usiadlam obok i zlapalam go za reke. Chlopak wlozyl mi wlosy za ucho, przyciagnal na swoje uda i zaczal calowac po szyi. Wtulilam sie w niego zaciagajac sie jego zapachem. Czulam sie tak bezpiecznie w jego objeciach. Michal niespodziewanie przerwal i popatrzyl sie w moje oczy.

- Jestes idealna, zawsze gdy patrze na ciebie chcialbym cie wiecej... Moge na tobie polegac i czuje ze moglabys byc matka moich dzieci. Zrobie dla ciebie wszystko. Po prostu kocham cie skarbie. - po tych slowach przeszly mnie dreszcze. Mimowolnie sie usmiechnelam. Nasze twarze dzielilo kilka centymetrow, a oczy patrzyly w siebie wzajemnie. Czulam jakby ta chwila byla ta najlepsza w moim zyciu. Chlopak usmiechal sie tak niewinnie, ze poplynely mi lzy wzruszenia. Czulam, ze juz zawsze bedzie na mnie czekal. Choc bylabym najldalej na swiecie i choc zranilabym go najbardziej jak to mozliwe, chlopak by czekal. Czulam sie naprawde przez kogos kochana. Pierwszy raz w zyciu chcialam, by ta chwila trwala wiecznie. On otarl moja lze i pocalowal w nos.

- No juz kochanie, nie placz. Nienawidze jak placzesz. - przytulil mnie bardzo mocno. Ja plakalam coraz bardziej. Nie moglam pojac, ze ktos naprawde czuje do mnie cos takiego.
- Ja ciebie tez kocham Michal.
~~~
Obudzilam sie, gwaltownie wstalam do siadu jakby z jakiegos koszmaru. Serce walilo mi jak szalone, a oczy byly bardzo szeroko otwarte. Oddychalam ciezko jeszcze przez kilka minut probujac ulozyc sobie to wszystko w glowie. Czemu ktos taki musial mi sie przysnic i na dodatek w takich okolicznosciach? Rozumiem, ze podczas naszego ostatniego spotkania duzo sie zmienilo, ale czemu akurat teraz kiedy juz zdazylam uporzadkowac wszystkie swoje mysli?

Nie chcac sie dluzej zamartwiac, zalozylam sluchawki i podkrecilam glosnosc na maksa. Uznalam, ze po tym wszystkim nie mam sily psychicznej by isc do szkoly. Dlatego postanowilam, ze poprosze mame o zwolnienie z lekcji na dzisiaj. Oczywiscie nie moge powiedziec jej prawdy o probie gwaltu i pocalunku, wiec wymyslilam cos na poczekaniu o zlym samopoczuciu.
- Co? Ostatnio szlajalas sie z jakims chlopakiem pijana, a teraz mowisz ze jestes taka biedna, bo cie boli glowka? Bylo tyle nie pic! Dziecko, musisz ponosic konsekwencje za swoje czyny!

Specjalnie sie nie zdziwilam slyszac taka odpowiedz. Lekko poddenerwowana wyszlam z domu trzaskajac drzwiami. Bylam juz spozniona, nie zdazylam sie pomalowac przez sprzeczke z mama i do tego ten przeklety sen. Myslalam ze ten dzien nie moze byc gorszy. Wbieglam po schodach a nastepnie do sali od chemii. Jak ja nienawidzilam tego przedmiotu. Szybko przeprosilam za spoznienie i szukalam wzrokiem wolnych miejsc. Oczywiscie jedno bylo przy dredziarzu w ostatniej lawce, ale naszczescie nie jedyne. Pierwsza lawka od razu przed nauczycielem... Super. Lepsze to niz siedzenie z Michalem. Niestety cala lekcje musialam przytakiwac i udawac ze rozumiem o czym mowi nauczycielka, ale przetrwalam. Gdy zadzwonil dzwonek zobaczylam podchodzacego do mnie Multiego.

- Dlaczego mnie unikasz? Rozumiem, ze musisz to przemyslec ale to nie znaczy, ze masz udawac ze mnie nie znasz. - Spojrzal sie na mnie powaznie. Badal mnie wzrokiem jakby probowal odczytac co wlasnie mysle.
Gdy tylko odwazylam sie podniesc na niego wzrok przed oczami mialam dzisiejszy sen. To, jak mowil jak bardzo mnie kocha i to jaka swobode czulam przy nim. Ale to byl tylko sen, a ja go tak wlasciwie nie znam. Nie moge przeciez wmawiac sobie klamstw.
- Przepraszam, ale to byl blad. Bylam pijana i w emocjach... Nie powinnam sie tak tlumaczyc, ale to jedyne usprawiedliwienie jakie mam. Jeszcze raz przepraszam.
On kiwnal glowa i sie odwrocil.
- Jasne, rozumiem. - odszedl.

TIME SKIP

Na kolejnych lekcjach Michal sie juz nie zjawil. Martwilam sie, ale nie chcialam do niego pisac zeby nie robic mu niepotrzebnej nadzieji. To niesamowite jak jedna osoba umie namieszac w zyciu. Najpierw zastrasza a potem ratuje i nagle stajemy sie kochankami. Mialam wyrzuty sumienia przez to, ze go zranilam, ale nie moglam zrobic nic przeciwko sobie. Pomimo tego, ze gdy tylko uslysze jego imie mam przed oczami te chwile gdy obejmowal mnie na tym lozku to musze pamietac, ze to sen. To tylko wytwor mojej zdecydowanie za bujnej wyobrazni. Prawda jest taka ze nie znam Michala i wiem o nim tyle co nic. Jedynie raz pod wplywem alkoholu sie pocalowalismy i nic wiecej. Nie moglam przekonywac go, ze czuje to samo, bo napewno nie skonczyloby sie to dobrze. Tak chociaz mi sie wydawalo...

By troche oczyscic glowe postanowilam udac sie na wieczorny spacer. Bylo juz po zmroku, a puste ulice oswietlal ksiezyc i stare latarnie. Cisza jaka panowala byla lekko straszna, ale nie zwracalam na to uwagi. Caly czas myslalam jak inaczej moglam postapic. Jakie wyjscie bylo najkorzystniejsze dla wszystkich? Dalsze kontemplowanie przerwala mi cicha rozmowa. W parku, w oddali ujzalam Michala i Kube. Chlopacy siedzieli na lawce. Dredziarz mial glowe spuszczona w dol, a Merghani mowil cos palac skreta. Poniewaz bylo cicho, a ja wyszlam bez naladowanych sluchawek, przypadkiem uslyszalam ich rozmowe.

- Stary nie ma co plakac za dziwka. Tego kwiatu jest pol swiatu naprawde.
- Niepotrzebnie zrobilem sobie nadzieje. Jeden pocalunek i to pod wplywem nic nie znaczy, a ja jak jakis stulejarz wyobrazalem sobie nas razem.
- Jestes zbyt niewinny na ten swiat Michal.
- Za to ty odwrotnie. Rzuc w koncu to gowno. Nie chce stracic jedynego przyjaciela przez dragi...
- A ty jak zawsze o jednym. Kurwa panuje nad tym. Nie zachowuj sie jak moja matka do cholery!
- Kuba, zatracasz sie w tym i boje sie, ze lada moment wogole znikniesz. Od trzech miesiecy niewidzialem cie w 100% trzezwego. Jak nie ziolo to proszki jak nie proszki to alko jak nie alko to ziolo i tak w kolko.

- Spierdalaj. Nie widzisz mnie caly czas tylko w pojedynczych sytuacjach a wyobrazasz sobie niewiadomo co.-  Wstal gwaltownie z lawki i rzucil skreta na ziemie. - Jak bede chcial to przestane!
- To w koncu przestan!
- Ale nie chce! Zadzwon jak przemyslisz co gadasz. - odszedl zdenereowany.
Multi wyciagnal szlugi i zaczal wypalac jednego po drugim, a ja wrocilam szybkim krokiem do domu, by mnie nie dostrzegl.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
1000 slow
Przepraszam za nieobecnosc. Zwatpilam troche w swoje umiejetnosci literackie i tak wyszlo

Annoying || Young MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz