16 | "Źle na mnie wpływasz"

277 13 17
                                    

- Słyszałem ostatnio od Multiego, że ty nie wiesz dosłownie nic o jego przeszłości, czy akcjach jakie robił. Jeśli chcesz, mogę ci opowiedzieć o czymkolwiek, o co zapytasz. W końcu wiem o nim wszystko. Znam się z nim cztery lata, czyli tak naprawdę od dzieciaka.
- Czemu miałabym ci wierzyć?- zaciekawiłam się. To wyglądało tak, jakby rozwiązanie mojego problemu przyszło samo.
- Kurwa, mogę ci pokazać każdy dowód i każde miejsce. Nie mam z oszukiwania cię żadnych korzyści- prychnął zirytowany.
- A co będziesz z tego miał?
- Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale poudawałabyś na imprezach czy spotkaniach moją laskę. Plotki w naszym środowisku szybko się rozchodzą, a to jak Michał będzie wkurwiony i rozjebany będzie najpiękniejszym widokiem mojego życia. Jebany zarozumiały małolat- uśmiechnął się, lecz widziąc moją sceptyczną mine dodał-
Pewnie mi nie wierzysz i wyśpiewasz to wszystko Multiemu, ale tylko cię ostrzegam. Rzuci cię jak każdą poprzednią.

Całkowicie uwierzyłam Merghaniemu. Ciągłe zmienianie dziewczyn to coś, co bardzo pasuje do Michała. Poza tym mówi mi to Kuba, mówiła mi to Laura, czyli rodzina dredziarza i sama już trochę się o tym przekonałam. Ten fakt był dla mnie jasny. Tylko czemu Michał robił mi taką nadzieje skoro doskonale wiedział jak się to skończy? Sprawiało mu to przyjemność? Czy byłam dla niego kimś wyjątkowym, pierwszą dziewczyną którą pokochał? Po co się okłamuję? Oczywiste jest, to, że chłopak mnie wykorzystał. Chyba pomimo wszystko nadal go lubię...

Pomysł Merghaniego o udawaniu jego dziewczyny brzmiał okropnie. Tymbardziej z ust osoby, z którą w przeszłości miałam naprawde niemiłe doświadczenia. Trudno było mi wyobrazić sobie imprezy, na których obściskujemy się i opowiadamy jak bardzo to my się nie kochamy. Brzmiało to wręcz abstrakcyjnie.
Lecz w tamtym momencie byłam tak zdeterminowana, by dowiedzieć się prawdy i tak pragnełam zemsty, że nie myślałam o konsekwencjach i warunkach. Nawet jeśli miałam być narażona na dziesiątki podnieconych ćpunów. W tamtym momencie miałam to gdzieś. Wtedy miałam w głowie tylko jedno. Chciałam pokazać dredziarzowi, że ja też potrafie być tajemnicza i mieć "tajne sprawy". Też mogę ranić go dla swoich korzyści.

- Wchodzę w to- powiedziałam pewnie.
Mulat widocznie zdziwił się moją odpowiedzią, natomiast uśmiechnął się i wystawił dłoń w moją stronę.
Gdy ochoczo ją uścisnełam, uświadomiłam sobie jaką burze właśnie rozpętałam i jak bardzo będę tego żałować...

~~~

Weszłam do sali lekcyjnej po czym zajełam swoje miejsce. Czułam się dziwnie siedząc obok Michała ze świadomością, że zaraz będę musiała zerwać naszą relacje. Postąpić tak, by plan Merghaniego się powiódł.

- Hej. Czemu nie odpowiadałaś? Pisałem i dzwoniłem, a ty nic. Martwiłem się- szepnąl z opartą głową o dłonie.
- Rozładował mi się telefon. Sorki- nawet na niego nie spojrzałam. Nie byłam w stanie.
- Nie wierzę ci. Coś się stało skarbie?- wsadził rękę pod ławkę, by spleść nasze palce.

"Martwiłem się"
"skarbie"
Naprawde zadziwiająco dobrze udawał. Albo nie udawał? Cały czas toczyłam wojnę z samą sobą. Czułam, że jeszcze kilka słow chłopaka, a ja wygałabym się o układzie z Merghanim.

- Pogadamy po lekcji- spławiłam go.

~~~

Zadzwonił dzwonek, a mnie przeszły ciarki na myśl o rozmowie z Michałem. Całą lekcje myślałam o naszej relacji. O pocałunku w klubie, o wspólnej pracy z polskiego, o graffiti, o lesie i o śnie. Właśnie mój sen... Przypomniał mi się. To jak dredziarz mnie całował, jego słowa i moje łzy. Czułam wyrzuty sumienia. Ogromne wyrzuty sumienia.

Lecz z drugiej strony, to on powinien je mieć. W końcu on pisał te okropne rzeczy z Łucją i to on, wtedy po rozmowie z Kubą spał u kogoś nie wspominając mi o tym. Pewnie był właśnie u niej...

- No i co się dzieje Maja?- przysiadł się obok mnie na ławkę. Była to dokładnie ta ławka, przy której obronił mnie przed Łucją...
- Chcę się skupić na sobie i ograniczyć nasz kontakt- popatrzyłam w jego niebieskie wyjątkowe tęczówki. Próbowałam im nie ulec choć teraz.
- Co? O czym ty mówisz?- na jego twarzy zagościł podejrzliwy uśmiech, natomiast ja byłam śmiertelnie poważna.
- Nie chcę dłużej tego ciągnąć. Źle na mnie wpływasz- wymyśliłam jakąś głupotę.
- To jakiś żart czy coś takiego?- zapytał, a jego wyraz twarzy posmutniał. Chyba zrozumiał, że to koniec.
- Nie, Michał nie żartuję. A teraz przepraszam, ale muszę iść. Pa- wstałam pośpiesznie i udałam się do wyjścia. Niby dopiero przyszłam, jednak nie wyobrażałam sobie siedzieć obok chłopaka, jak gdyby nigdy nic się nie stało.

~~~
Gdy wyszłam ze szkoły poszłam prosto do domu. Nie miałam ochoty chodzić bez celu po mieście. Pragnełam tylko położyć się na łóżku i przeanalizować, co dzisiaj za przeproszeniem odjebałam.

Kiedy wróciła matka oczywiście zrobiła awanturę.
"Dlaczego opuszczasz lekcje?"
"Dlaczego tak mało jesteś w domu?"
Siedziałam cicho i tylko słuchałam, co ma do powiedzenia. Na żadne z jej pytań nie odpowiedziałam, co przyjeła jako lekceważenie jej. Skończyło się na tym, że odcieła mi dopływ pieniędzy na koncie, dała szlaban na wychodzenie oraz udostępniła sobie moją lokalizacje z telefonu.
To wszystko mało mnie obchodziło. Nie planowałam nigdzie wychodzić, lecz zapomniałam wtedy o jednej rzeczy. O umowie z Kubą.

Około dwudziestej zadzwonił mój telefon. Wyświetlił się nieznany numer, jednak byłam prawie pewna kto dzwoni.
- Halo- powiedziałam cicho niechcąc wzbudzać podejrzeń u rodziców.
- Siema, słuchaj. O dwudziestej trzeciej będę po ciebie pod twoim domem. Weź się wystrój jakoś. Wiesz, sukienka czy coś takiego.
- Właśnie może być z tym problem...- rzuciłam zamyślona.
- Jaki? Coś nie poszło z Multim?- zaniepokoił się.
- Nie, spokojnie. Chodzi o to, że nie mogę wychodzić z domu i będzie ciężko.
- W takim razie coś wykombinuj. Musisz się wywiązać z umowy. Już nie moja sprawa jak.
-Ale- zaczełam, natomiast Merghani mi przerwał.
- Będę czekał. Jak coś to pisz- rozłączył się.
Czego ja się po nim spodziewałam?

Uznałam, że najlepszym wyjściem będzie zostawić telefon w domu. Choć nie był to zbyt mądry pomysł, wtedy nie widziałam innej opcji. Nie mogłam wyłączyć udostępniania lokalizacji, a jako dziewczyna Kuby czułam się w miarę bezpiecznie. Napewno broniłby mnie przed innymi, jednak czy on nie odwaliłby niczego?

Po cichu wykąpałam się. Zakręciłam włosy, zrobiłam pełny makijaż i wybrałam strój. Był dość odważny. Prosta czarna krótka sukienka i obcasy na platformie, które kupiłam już dawno na jakieś wesele, ale matka nie pozwoliła mi w nich wyjść. Do tego kabaretki i trochę biżuterii.

Czułam się trochę jak striptizerka, bo nigdy nie wyszłam z domu w czymś takim, lecz wiedziałam, że żeby zemsta się udała muszę wyglądać lepiej niż kiedykolwiek. Chciałam, by Michał żałował, że nie był ze mną szczery. Że mnie stracił.
~~~
1048 słów

Trochę późno wstawiam, ale akurat, gdy mam pisać to każdy mnie gdzieś zaprasza, a chciałam dać wam to 1000 słów🖤🖤

A i zapomniałam dodać, że Merghani ma 20 lat, Multi 18, Maja 17. Piszę teraz, bo w książce raczej za późno na takie info, a dla waszej wyobraźni chyba to istotne.

Annoying || Young MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz