9

492 19 7
                                    

Oboje odpuscilismy pisanie rozprawki. Wolelismy posiedziec i pogadac o tym, co dzialo sie u nas przez ostatni miesiac. Poniewaz w miedzy czasie Michal zamowil dla nas sushi, czekalismy na nie, lezac na kanapie. Dredziarz obejmowal mnie reka, a ja opieralam glowe o jego ramie.

- A jak tam z Merghanim? Rozmawiacie wogole? - spytalam szeptem wtulajac sie w chlopaka.
- Skad wiesz, ze sie poklocilismy? - uniosl brew.
- Nie wiem. Po prostu nie widzialam go z toba od miesiaca- sklamalam. Nie bylam przekonana, czy byl to dobry moment, na przyznawanie sie, ze kiedys przypadkiem podsluchalam ich rozmowe.

- Powiedzmy, ze ci wierze. Nie odzywamy sie do siebie i mysle, ze nie mam za co go przepraszac. To on powinien zorientowac sie, ze ja chce mu tylko pomoc. Albo sam sobie to w koncu uswiadomi, albo w tym przepadnie, a ja nie chce wiecej tracic na niego nerwow- westchnal ze swoim stoickim spokojem.
- Uch, nie umiem sobie nawet wyobrazic, jaki ciezar musiales nosic, probujac odciagnac Kube od tych wszystkich uzywek. Nie dziwie ci sie, ze tak zareagowales jak on znowu nie chcial przyjac swojego uzaleznienia do wiadomosci.- wymsknelo mi sie. W jego towarzystwie czulam sie tak komfortowo, ze dopiero po chwili zrozumialam co powiedzialam.

- Czekaj, skad wiesz o co poszlo?- spojrzal sie na mnie zdziwiony, ale niewkurzony.
- Ym no ten- zaczelam ciezko.
- Powiedz prawde. Nie opierajmy naszej relacji od poczatku na klamstwie- przerwal mi dredziarz. Spojrzalam w jego oczy i znow to one mnie przekonaly.
- W dzien, kiedy dalam ci kosza, uslyszalam tez wasza rozmowe w parku wieczorem. Przepraszam. Wiem, ze nie powinnam ani was podsluchiwac, ani cie teraz oklamywac.
Chlopak po uslyszeniu moich slow usmiechnal sie i pocalowak mnie w policzek.
- Spokojnie kochanie. Nie jestem zly.

Po kilku minutach lezenia w ciszy Michal zaczal sie podnosic.
- Ide zapalic, ty jak chcesz mozesz zostac.- powiedzial zakladajac kaptur oraz buty.
- Ide z toba, troche sie przewietrze.
Wyszlismy na taras za domem. Dredziarz usiadl na krzesle, a ja zaraz obok na drugim. Chlopak wyciagnal w moja strone paczke papierosow, na co ja pokrecilam przeczaco glowa.

- Dlugo juz palisz? - spytalam. Caly czas zastanawial mnie ten zapach tytoniu, ktorego wczesniej od niego nie czulam.
- Od kiedy z Kuba jest gorzej to pale. Tak sie uspokajam. A przeszkadza ci to?
- Wiesz, lepiej palic papierosy niz wciagac jakies swinstwa, ale i tak nie ciesze sie, ze niszczysz sobie pluca.- odpowiedzialam wpatrzona w krajobraz za plotem.
- Ale z ciebie nudziara- zasmial sie chlopak zaciagajac sie uzywka.
- Podobno przeciwiensta sie przyciagaja- usmiechnelam sie do niego co od razu odwzajemnil.
- Nawet nie podobno- powiedzial pod nosem i wyrzucil spalonego kiepa do doniczki obok nas. Nachylil sie nade mna i cmoknal w usta.
- Chodzmy do srodka. Zimno jest i widze ze dostawca jest juz blisko- powiedzial spogladajac na swoj telefom

TIME SKIP

Siedzielismy na kanapie i jedlismy zamowione wczesniej sushi. W tle lecial jakis serial, ktorego zadne z nas nie ogladalo przez prowadzona rozmowe.
- Za niedlugo chce pojsc na policje z ta sprawa z Merghanim. Juz dosc swobodnie czuje sie z tym tematem i mysle, ze Kuba zasluguje na jakies konsekwencje. - szepnelam moczac pojedyncza rolke sushi w sosie sojowym. Zauwazylam, ze dredziarz od razu spowaznial.
- Wiem, ze to okropne przezycie, ale mozesz pozwolic abysmy zalatwili to bez policji? Ja mu wygarne i zrozumie swoj blad. Nie mieszajmy w to psow, dobra?
- Michal, ale to, ze ty mu cos powiesz nic dla niego nie zmieni. I tak teraz jest na ciebie wkurwiony, wiec nie ma znaczenia co bys mu powiedzial, on cie nie poslucha. Tylko policja bedzie w stanie do niego dotrzec- powiedzialam szczerze.

- Ja naprawde to rozumiem, ale do kurwy, beda z tego wieksze problemy niz myslisz. Kuba bedzie jeszcze cie przepraszal i to tak na kolanach, zaufaj mi. - poglaskal mnie po policzku patrzac nieprzerwanie w moje oczy.
- No nie wiem. To czego on sie dopuscil jest tak wysoko karane nie bez powodu...
- Prosze cie - caly czas wpatrywal sie w moje teczowki. Znowu przegralam z wlasnym rozsadkiem i uleglam dredziarzowi.
- No dobra, ale nie zawiedz mnie Michal- zgodzilam sie smutno. Nie do konca podobal mi sie pomysl chronienia mulata.
- Jasne, ze nie zawiode- powiedzial z wspierajacym usmiechem.

TIME SKIP

Przez reszte wieczoru wylegiwalismy sie na kanapie bez wiekszego celu. Po prostu rozmawialismy lub lezelismy w ciszy ogladajac seriale. Spotkanie czysto szkolne przerodzilo sie w pewnego rodzaju randke.
Wlasnie wybila dwudziesta pierwsza, a ja zdalam sobie sprawe, ze juz godzine temu powinnam wychodzic.
- Michal, zrobilo sie juz pozno. Dawno powinnam byc w domu.
- A moze zostaniesz na noc?- widocznie zdziwilam sie na jego propozycje. - Nie chodzi mi, ze od razu bedziemy sie ruchac, po prostu przenocujesz tutaj. Moja rodzina wroci po poludniu, bo pojechali do przyjaciol i beda u nich spac- wyjasnil.

- Nie wiem co na to moja matka. Ona, to by chyba wybuchla jakby uslyszala co proponujesz- rozesmialam sie, a chlopak razem ze mna.
- Powiesz jej, ze do kolezanki pojechalas- chlopak zaczal jezdzic opuszkami palcow po mojej talii.
- A co z ubraniami i kosmetykami?- spojrzalam w jego oczy.
- Kurwa... - burknal zirytowany. Po chwili namyslu dokonczyl pewnie- Mam kuzynke w naszym wieku, pewnie ma jakies kosmetyki.
- I mam jej je podkradac?- spytalam powstrzymujac smiech.
- Raz sie nie zorientuje, a ciuchy dam ci swoje.
Kilka sekund wpatrywalam sie w niego myslac co mam odpowiedziec.
- No dobra, przekonales mnie- Usmiechnelam sie i wtulilam sie w dredziarza. Szczerze watpilam w to, ze matka uwierzy w klamstwo o nocy u kolezanki, ale czego sie nie robi dla milosci...?
~~~~~~~~~~~~~~~~
897slow
Nie przezwyczajajcie sie do tak czestych rozdzialow, akurat zlapala mnie wena.
A i mam pytanie: Czy waszym zdaniem ta zgoda i wyznanie uczucia nie nastapilo zbyt szybko?

Annoying || Young MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz