3

627 18 4
                                    

Po szybkim przebraniu sie wyszlam z domu. Multi opieral sie o auto usmiechajac sie zarozumiale. 
- Co chcesz? - Balam sie go, ale staralam sie tego nie okazywac. Nie bede dawac mu satysfakcji.
- Bylem na ciebie zajebiscie wkurwiony i planowalem zebys teraz zaplakana prosila o wybaczenie, ale pomyslalem troche i wpadlem na lepszy pomysl.
- Ty pomyslales? - zasmial sie na to.
-  Wracajac, zrozumialem ze wcale nie jestes taka zla. Podoba mi sie, ze jestes taka zadziorna. Jestes pierwsza dziewczyna, ktora umie mi sie postawic, imponuje mi to. Swoja droga, dzisiaj mialem ciezki dzien, doslownie wszyscy mnie irytowali. Troche za bardzo ci dokurwilem, przyznaje sie.- Kurwa o co mu chodzi? Najpierw mnie straszy, nasyla kolegow a teraz przychodzi i lize dupe?

- Probujes mnie poderwac? Zartujesz sobie?
- Nie podrywam cie.
- Nie nabiore sie na twoja nagla zmiane. Co chcesz osiagnac wysylajac mi grozby a pozniej przyjazdzajac pod moj dom i przepraszajac?
- Nie przepraszam, mowie ze zmienilem o tobie zdanie. To ty wymyslasz sobie do tego jakies niestworzone historie. Nie planuje cie ani zruchac, ani cokolwiek innego.
- Nie chce miec z toba nic wspolnego. - Zaczelam isc w strone domu gdy chlopak zlapal mnie ze ramie.
- Dobra, przepraszam. - Odwrocilam sie i zmarszczylam brwi.
- Co zmieniaja twoje przeprosiny?
- Wiem ze masz mnie dosyc ale obiecuje ci, jak przejedziesz sie ze mna w jedno miejsce odpierdole sie od ciebie.
- Niby teraz? Moi rodzice napewno beda za tym zebym jechala z obcym typem niewiadomo gdzie po zmroku.- Multi przewrocil oczami.
- Jezu oklamiesz ich. Powiesz, ze idziesz na spacer czy cos. - Nie ufalam mu, ani nie wybaczylam. Nie mialam tez ochoty gdziekolwiek z NIM jechac, ale jesli to mialoby sprawic ze odpierdolilby sie ode mnie to moze dobra cena... Przemecze sie z godzine, wroce i zapomne o nim.
- Niech bedzie.
                       Time skip
*Maja jedzie z Multim samochodem*

- Porozmawiajmy skoro i tak razem jedziemy.- Chlopak byl zapatrzony w droge przed nami. Rece zaciskal na kierownicy.
- Masz racje. A wiec, skad masz moj numer telefonu?- Dredziarz spojrzal sie na mnie z niechecia.
- Czy to naprawde dla ciebie najwazniejsza kwestia teraz?- Westchnelam na to glosno.
- Tak, niby o czym innym mam z toba rozmawiac?
- Nie wiem, powinnas cos wymyslic. W koncu jedziesz moim samochodem za moje paliwo. A o numer wystarczy popytac kilka odpowiednich osob. - Zastanawialo mnie skad sie wzielo "Multi". Nie chcialam sie o to pytac, by nie pomyslal ze mnie on interesuje. Niby nie chce go w moim zyciu ale podswiadomie jest on dla mnie ciekawy.

- Skad wiedziales gdzie mieszkam?
- Moze stad, ze podawalas adres w pizzeri?- Usmiechnal sie.
- Pracujesz tam?
- Nie, po prostu mam znajomosci. - W tej chwili zaczelismy zjezdzac do lasu. Moje serce przyspieszylo. Dlon szukala w stresie telefonu w kieszeni. Zaczelam przypominac sobie szybko numery alarmowe, kiedy Michal zatrzymal sie gwaltownie.
- Jestesmy. - Chlopak zaciagnal reczny. Zerknal na mnie, po czym wysiadl. Po chwili ja tez niepewnie wyszlam z samochodu.
-  Czemu musielismy jechac akurat do lasu?- Zapytalam ostroznie.
-  Wiesz, lubie tu przychodzic... Nigdy nikogo tu nie spotkalem o tej porze, a spokoj jest dla mnie kurewsko wazny.- Pokiwalam glowa. Mowil to z duzym opanowaniem, w przeciwienstwie do mnie. Ja trzeslam sie zarowno z zimna jak i stresu. W koncu byl juz koniec pazdziernika.
- Co boisz sie?- Przyblizyl sie do mnie i objal ramieniem.
- Chyba oczywiste, ze boje sie byc z dziwnym facetem sama w lesie wieczorem.- Zrzucilam jego reke.

Multi kleknal przy przerwoconym drzewie i zaczal rozpalac ognisko obok. Usiadlam delikatnie na pniu, chlopak za moment zrobil to samo. Ognisko juz sie palilo i dawalo przyjemne cieplo.
- Kim byl ten twoj kolega, ktory mnie straszyl pod szkola?- I tak siedze z nim w tym lesie, wiec chyba nie zaszkodzi troche sie dowiedziec.
- Merghani? Dobry przyjaciel, zawsze pomoze w potrzebie.
- Skad wy bierzecie te ksywy?
- Narazie nie musisz wiedziec... - Wkurzalo mnie, gdy probowal byc tajemniczy.
- W takim razie, dlaczego miesiac po rozpoczeciu zmieniles szkole?
- Jakby to powiedziec... Stara szkola nie byla zbyt zadowolona z mojego zachowania.- Usmiechnal sie pod nosem. Czyli wywalili go za akcje jakie tam odpierdalal. W sumie moglam sie domyslic po dzisiejszym dniu.
- Dalej nie wiem po co chciales zebym tu przyjechala.- Multi tylko poprawil sobie dredy. Zignorowal mnie.

                     Time skip

W lesie Michal wspomnial mi jeszszcze o swojej rodzinie. Jego rodzice zgineli w tragicznych okolicznosciach. Nie chcial zdradzac mi wiecej. Powiedzial tylko, ze od wypadku minal rok, teraz mieszka z wujkiem i jego dziecmi. Wspolczulam mu, jednak to nieusprawiedliwia jego zachowania. Tak, dalej mu nie wybaczylam i nie zamierzam.

Dredziarz wlasnie parkowal pod moim domem, gdy zobaczylam moja matke. Wygladala na zdenerwowana... Wysiadlam z mercedesa i sie zaczelo.
- Co ty sobie wyobrazasz gnoju?! Jezdzisz gdzies po nocach z jakims podejrzanym chlopakiem! Nawet nam nic nie mowisz?!
- Mamo, przepraszam. Wiem ze powinnam wam powiedziec, ale-
- Zadnego "ale"! Marsz do domu!- wtedy Michal musial jeszcze bardziej pogorszyc sytuacje.
- Moze troche szacunku do wlasnego dziecka?!- Krzyknal wychodzac z samochodu.
- A ty co? Bedziesz mnie pouczac jak mam ze swoja corka postepowac?! - Spojrzala na niego gniewnie i zamknelam drzwi. Naprawde do wszystkiego musial sie wtracac?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
827 slow
Przepraszam jesli was zawiodlam, ze jej nic nie zrobil, ale przypomnialo mi sie ze to mial byc ship XD

Annoying || Young MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz