Rozdział V: Ścieżka, którą wybieramy

57 5 0
                                    


"CENA!" Duch puka do drzwi. Otrząsnął się z szoku po minutach wpatrywania się w krew powoli wsiąkającą w asfaltowy beton i natychmiast popędził w stronę biura Kapitana.

Price strzela mu w głowę: „Przestań robić sceny i idź do porucznika, do cholery!”

Wchodzi i zatrzaskuje drzwi. „Co do cholery stało się podczas misji Soapa?” on pluje.

Price milczy przez kilka chwil, a Ghost zdaje sobie sprawę, że patrzy na wypalony w mózgu obraz Soapa bez nogi, na wpół spalonej twarzy, z martwym okiem i wpatrującego się przez niego...

„Czy poszedł do lekarza?” Cena przerywa jego rozmyślania.

– On... Garrick poszedł za nim. Nie wiem, dokąd poszedł. Duchy prychają.

Price klika kilka razy myszą. „Powinienem mieć tutaj raport od swojego przełożonego…”

Jego brwi marszczą się, a wąsy drżą. „Mówi, że zinfiltrował podziemny obiekt, w którym przechowywany był sprzęt do produkcji broni”.

Ghost westchnął „i eksplodował”.

Price patrzy mu w oczy. Duch zaciska szczękę, gdy widzi w nich litość.

„Upadło na niego. Jednostka dostała rozkaz pozostania na tyłach, MacTavish przez radio poinformował ich, że nie może chodzić, ale nie chcieli ryzykować ratowania go ze względu na płonące chemikalia…

Pierś Ducha zadrżała.

Price kontynuuje: „Soap zmusił się do wygnania… zajęło mu to trzy godziny”.

Kapitan powiedział później więcej, ale Duch już nie słuchał. Widział wiele ran, najgorsze sam zadał, ale coś w obrazie Soapa, bezradnego i samotnego, przedzierającego się przez kilometry gruzów…

"Kapitan." Ghost wydobywa się z siebie niesamowicie spokojnym głosem.

„Nie pozwolę Soapowi na kolejną misję pod innym dowódcą”. Oczy Price'a zwężają się, gdy dostrzega jego proces myślowy.

„Cokolwiek planujesz zrobić, Duchu, mądrze byłoby nie wypowiadać tego na głos”.

Duch pochyla się nad Pricem, a jego oczy chcą się zamknąć. Kapitan wywołuje lawinę myśli, rozproszeń, odrywając jego umysł od wezwania Otchłani.

Oboje patrzą na siebie szeroko otwartymi oczami. Ghost nie tracił tak kontroli od… lat.

– …Zrobię, co w mojej mocy, poruczniku. Na razie idź zaopiekuj się Soapem i dopilnuj, żeby dostał się do lekarza.

Ghost hartuje się na huragan emocji zalewający mu głowę: „Tak, proszę pana”.

Lekarz milczy, pielęgniarki ledwo na niego zerkają, po czym robią kolejne ujęcie i gapią się na porucznika. Pyta przełożoną pielęgniarek o MacTavisha, a mężczyzna kręci głową ze zmieszaniem na twarzy.

Gdzie do cholery podział się Soap?

Zamiast tego postanawia poszukać Gazu, mając nadzieję, że jedno doprowadzi do drugiego.

Ghost nie musiał daleko iść i po spokojnym żądaniu od kilku rekrutów informacji na jego temat, zastaje mężczyznę patrzącego przygnębionym na drzwi, drzwi Soapa.

„Dlaczego nie zabrałeś go do lekarza?” Głosuje za nim. Gaz wyraźnie podskakuje i odwraca się z ponurą twarzą.

„Do cholery… Soap poszedł prosto tutaj. Nie słuchałem ani słowa, które powiedziałem. Garrick wraca i patrzy na drzwi. „Właśnie się zamknął i od tego czasu nie wydał żadnego dźwięku”.

Gdzieś między życiem a śmiercią Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz