Rozdział IV: Sytuacja „MacTavisha"

57 6 0
                                    

Ghost ma dziś ochotę wtargnąć do biura Price'a po raz trzeci. Jest coraz bardziej pobudzony, a ponieważ w najbliższej przyszłości nie ma żadnych misji, nie ma miejsca, w którym mógłby wyładować wszystkie swoje frustracje.

Fakt, że unika MacTavisha, nie pomaga w tej sytuacji.

„Unikanie” to mocne słowo. Duch po prostu czeka, aż Soap przekaże mu to, co mu wtedy powiedział przez swoją grubą czaszkę. A rozmowy, które prowadzi z rekrutami, mówią mu, że absolutnie tak nie było.

Szkot utrzymuje wobec nich przyjazne podejście, żartując ze swojego statusu upiora. Przekazuje wystarczającą ilość informacji, aby rekruci nie odczuwali potrzeby zadawania dalszych pytań, ale nie na tyle, aby naprawdę zrozumieli, co się dzieje.

Zrobiłoby to na nim wrażenie, gdyby nie czuł ukrytego strumienia zamarzającego lodu za każdym razem, gdy słyszał kolejną „zabawną” historię Soapa.

Widząc obok siebie grymas Gaza, mówi mu, że podzielają to zdanie. Sierżanci spędzają ostatnio razem dużo czasu i Ghost skłamałby, gdyby powiedział, że nie chce, aby Garrick znalazł chwilę, aby z nim porozmawiać. Nie należy do osób, które naprawdę skupiają się na tym, co czuje, ale potrzebuje podzielić się z kimś tym, co wie.

Chce, aby więcej mózgów pracowało nad rozwiązaniem zagadki zwanej „Mydłem”.

Ghost wzdycha, po czym odwraca się od drzwi Price'a.

Można by pomyśleć, że jak na kogoś z mocami Ducha, nie musiałby tak bardzo trenować swojej siły fizycznej. Nie zrobiłby tego, gdyby wszystko wyglądało tak, jak przed dołączeniem do 141. Nie był wtedy taki mądry.

Ghost zadaje w worek kolejną serię ciosów, które na chwilę odwracają jego uwagę od myśli.

Wtedy brał udział w misjach jeden po drugim, unicestwiając wrogów w ciągu kilku sekund od dotknięcia ziemi. Otrzymywanie rozkazów uwolnienia Limbo niezależnie od tego, jak blisko niego byli sojusznicy.

Limbo było bardziej puste. Spokojniej. Nieumarli, którzy w nim przebywali, nie zawsze byli tak… wściekli.

Kolejna seria ciosów gwałtownie potrząsa łańcuchami, na których zawieszony jest worek treningowy.

Dopiero po stracie kilku drużyn Ghost w końcu złapał się na smyczy, ale było już za późno. Limbo nigdy nie było takie samo. Ani jego towarzysze, którzy widzieli w Duchu nie towarzysza broni, ale mordercę swojego przyjaciela.

Soap może nie mieć własnego Otchłani, ale Ghost jest pewien, że jego moce mogą, a jeśli będzie kontynuował obraną ścieżkę, przyniesie odwrotny skutek.

Żniwiarze, bez względu na to, jak hojni są, są bezlitosni.

Podnosi się, opierając ramię na zniszczonej torbie. Być może nadszedł czas, aby zaangażować Price'a w jego obawy.

Ścieżkę do biura Price'a przechwytuje jeden pływający sierżant, również w drodze do kapitana.

Duch kiwa mu głową. „Potrzebujesz do czegoś Kapitana?”

Gaz na chwilę odwraca wzrok. – Myślę, że chodzi o Soap…

„Zachowaj to do biura Price’a” – Ghost wyrusza na swoją ścieżkę, nieco bardziej pewny swojego celu. Być może dzięki tej trójce będzie mógł dowiedzieć się więcej.

Zanim Garrick zdąży zapukać, słowa Price’a wypełniają ich umysły.

– Wyczuwam stąd twoje kłopoty, wejdź już.

Oboje prychnęli i weszli do pokoju. Price siedział przed ekranem komputera i czytał coś, zanim się do nich odezwał.

– W takim razie wyrzuć to z siebie. Słucham."

Gdzieś między życiem a śmiercią Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz