9.*

112 7 2
                                    

Lee Heeseung usłyszał przez zamknięte drzwi swojego mieszkania przytłumiony hałas.

Normalnie nie zwróciłby na niego większej uwagi, ale coś w głębi jego serca kazało mu sprawdzić co się stało.

Miał jakieś niewytłumaczalne przeczucie.

Wyszedł więc na korytarz i rozejrzał się wokół.

Pusto.

Zastanawiał się czy nie wrócić poprostu do mieszkania, może to sąsiedzi hałasują, ale otworzył drzwi na klatkę schodową i zamarł.

Na kafelkowej podłodze leżała Yumin w kałuży krwi. Wokół unosił się metaliczny zapach.

Szybko do niej podbiegł i chwycił w ramiona.

-Yumi... -wyszeptał słabo jej imię i potrząsnął nią delikatnie. Głos mu się załamywał.
Nie wiedział co się stało, Yumin musiała spaść ze schodów.
Tylko jak? Potknęła się?
Był przerażony, z bezsilności po jego policzkach popłynęły łzy. Koszmarem było dla niego widzieć ją w tym stanie.

Nie wiedział co zrobić, był w szoku.

Nagle usłyszał kroki dochodzące z korytarza.

-Pomocy! -zawołał głośno.

Kroki zrobiły się donośniejsze i zauważył niskiego starszego mężczyznę z siwą brodą, który spojrzał przerażony na Yumin, następnie na niego.

-Pro... proszę... zadzwonić po pomoc-wychrypiał Heeseung. Nigdy w życiu nie czuł tak ogromnego strachu.

Ona była jego całym światem! Nie mógł jej stracić!

Nieznajomy skinął tylko głową i wyciągnął z kieszeni spodni telefon.

-Hee...-Heeeseung usłyszał zachrypnięty głos Yumin. Ocknęła się i patrzyła na niego zaczerwienionymi oczami.

Spojrzał na nią a w jego wzroku można było dostrzec ogromne cierpienie.

-Ciii... ciii... cichutko. Wszystko dobrze... będzie dobrze...-wyszeptał i pogłaskał ją delikatnie po głowie.
Nie zwracał uwagi, że miała włosy brudne od czerwonej, lepkiej krwi która osiadła na jego ręce.Chciał ją uspokoić i przy okazji próbował też sobie wmówić słowa otuchy.

-Boże, nie zabieraj mi jej... proszę-błagał w myślach mimo, że był osobą niewierzącą.

Heeseung czuł, że zaraz serce mu wybuchnie, tak szybko biło i jednocześnie przeraźliwie bolało.

-Hee...-zobaczył na jej twarzy delikatny uśmiech.- Kocham Cię...-wychrypiała Yumin i dotknęła swoją zakrwawioną ręką jego policzka po czym zemdlała.

-Kocham cię... będzie dobrze... będzie dobrze... proszę... będzie dobrze...-powtarzał chłopak jak mantrę.

Nie mógł uwierzyć że jeszcze chwilę temu byli tak szczęśliwi, a teraz miał miejsce dla niego jeden wielki straszny horror.

Po niewiadomo jak długiej chwili poczuł, że ktoś go odciąga za ramiona od dziewczyny. Z początku próbował się wyrwać, jednak zauważył że to ratownik.

Gdy zauważył, że jeden z nich robi Yumin sztuczne oddychanie i masaż serca czuł, że i jego serce się zatrzymało.

-Nie nie nie nie... Błagam nie...-miał wrażenie, że spada w czarną otchłań.-Ona nie może umrzeć... nie umrze... błagam...

Wszystko co nastąpiło później pamiętał jak przez mgłę. Z powodu silnych emocji nagle przestał słyszeć co się wokół niego dzieje.

-Wróciła!-usłyszał tylko jakby z oddali głos.

Widział Yumin, której założyli maskę tlenową i następnie położyli na nosze.

Widział jej piękną twarz brudną od krwi. Podbiegł do niej ledwo stojąc na nogach i chwycił ją za zwiotczałą rękę.

Cały czas trzymał jej dłoń, nawet w karetce, a później w szpitalu.

Do czasu gdy zabrali Yumin na salę operacyjną.

-----------------






Kochani! Dziękuję wszystkim, którzy dotarli aż tutaj w tej historii. W tej chwili gdy to piszę jest w sumie 167 wyświetleń! To dla mnie naprawdę sukces. Gdyby nie wy nie miałabym chęci by kontynuować to opowiadanie. Dziękuję Wam z całego serduszka. ❤️❤️❤️❤️❤️❤️ Będę wdzięczna za gwiazdki i chętnie poczytam komentarze.

FEVER ×enhypen~Heeseung×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz