perspektywa Toma
Poniedziałkowy ranek nadszedł na prawdę szybko. I okazało się, że Harrison jednak miał rację co do próbnych testów. Co mi i reszcie nie za bardzo podobało. Ale można było się tego właśnie spodziewać. Na szczęście te były o wiele łatwiejsze. Co mnie na prawdę cieszyło, ponieważ się ich trochę obawiałem i dobrze wiedziałem, że nie tylko ja. Chociaż nikt nie mówił tego na głos. Gdy przestałem o tym myśleć to po napisaniu od razu udałem się na obiad.
perspektywa Ginny
Z dziewczynami miałam dobry ubaw ze swojego bliźniaka i Neville którzy nadal przeżywali fakt, że są próbne testy i nie pisali od razu esejów. A ja z innymi jakoś się tym nie przejąłem, ponieważ przecież ich ostrzegałem. A ci nie chcieli tego słuchać i mają za swoje. Nikt im przecież nie kazał. I dobrze wiem, że reszta miała podobne zdanie co ja. A ja się nie dziwiłem.
perspektywa Rona
Ja na prawdę nie wiem czemu nie umiemy nikogo słuchać. Gdybyśmy to uczynili to na pewno wszystko by się inaczej potoczyło. A tak teraz cierpimy. I nic z tym nie możemy zrobić. I to mnie denerwuje właśnie najbardziej w tej całej sytuacji. I żeby o tym nie myśleć to od razu zacząłem pisać eseje. Mając tylko nadzieje, że Blaise się na mnie nie zemścić. I dobrze wiem, że Neville ma takie same życie. Ale w przypadku Dracona. Ale tego się dowiemy z czasem.
perspektywa Felixa
Wraz z innymi cieszyłem się, że ja nie mam takich problemów, ponieważ inaczej na pewno bym osiwiał. A tego właśnie nie chcę za bardzo. Ale przecież to nie moja wina. I żeby za bardzo o tym nie myśleć to zacząłem pisać sobie eseje. A trochę mi i reszcie tego zostało. Na szczęście mniej niż połowa. Co mnie na prawdę cieszyło.
perspektywa Harrisona
Czas mi i reszcie tak szybo mijał, że byliśmy mile zaskoczeni, że jest już czas na kolację. Wtedy też dyrektor poinformował nas, że w tą sobotę odbędzie się wyjście do Hogsmeade. A w kolejną impreza Halloweenowa. A ja wiedziałem jedno, że na pewno będziemy się dobrze bawić. I z tymi właśnie myślami od razu poszedłem spać.