perspektywa Felixa
Ranek nadszedł na prawdę szybko i wraz innymi przed pójściem na śniadanie upewniłem się czy aby na pewno wszystko mamy spakowane. I jak się okazało to tak. Co mnie na prawdę cieszyło. Chociaż dobrze wiedziałem, że nigdy nic nie wiadomo. I szczęśliwy udałem się na śniadanie po którym mieliśmy się przenieść za pomocą kominka. I wiedziałem jedno, że na pewno będzie wesoło. Szkoda tylko, że nie będziemy widzieć swoich partnerów. Ale chyba damy radę. Podjąć, że pożegnanie było na prawdę trudne. Ale to już zupełnie inna historia.
perspektywa Teodora
Na szczęście Harrison obiecał mi, że wkrótce na pewno się spotkamy i wtedy nadrobimy ten stracony czas. A ja dobrze wiedziałem, że mówi prawdę i że nie będziemy mogli się wtedy nudzi. Gdy z bratem pojawiłem się posiadłości to mi mile spędziliśmy czas. A nasi rodzice byli trochę zaskoczeni ilością esejów. Ale jednak nie było aż tak źle. Ale nie chcieli powiedzieć kiedy udamy się do Blacków.
perspektywa Harrisona
Gdy pojawiłem się posiadłości to moi rodzice już na mnie czekali z wujostwem. A wujek Severus udawał, że nie wie skąd tyle esejów. A reszta się z tego śmiała. A ja im się nie dziwiłem, ponieważ można było się tego właśnie spodziewać. I gdy ci mi oddali kartkę to odniosłem ją do pokoju. I gdy zszedłem to razem udaliśmy się do jadalni na obiad. A resztę dnia spędziliśmy czas na rozmowę aż do kolacji.
perspektywa Severusa
Niestety po kolacji mój ukochany się na mnie zemścił za to ile zadałem jemu bratankowi czego się nie spodziewałem. Ale na szczęście nie zagroził mi spaniem w salonie. Co mnie na prawdę cieszy, ponieważ można było się tego właśnie spodziewać. I załamany poszedłem spać. Jedno wiem na pewno, że zawsze mogło być gorzej.
perspektywa Syriusza
Na prawdę się cieszę, że ja nie mam takich problemów, ponieważ Remus by mi nie podarował. A mój pierworodny też by się na mnie zemścił. A tego właśnie nie chcę i żeby o tym nie myśleć to od razu poszedłem spać.